Kontemplacja w pracowni

Na AżTak Festiwal dotarłam dopiero na koncert finałowy, za to chyba szczególnie spektakularny.

Zagościł bowiem w świetnej przestrzeni pracowni rzeźbiarskiej Wandy Czełkowskiej – tu można zobaczyć, jak ona wygląda, a opowiada o niej spadkobierczyni i opiekunka tego miejsca, Ona Winogrodzka. Był to kiedyś zapewne garaż (nazwy ulic w okolicy są wymowne: Magazynowa, Samochodowa, Garażowa itp.), ale świetnie posłużył artystce, ze swoją całkowicie przeszkloną ścianą. Charakter tego wnętrza jest więc zarazem postindustrialny i artystyczny. Odbywają się tu różne koncerty, miejsce można też zwiedzać, gdy w Noc Muzeum otwierane są również tego typu obiekty.

Tak się złożyło, zresztą nie całkiem przypadkiem, że koncert dzisiejszy, w wykonaniu oczywiście Hashtag Ensemble i Match Match Ensemble z przyległościami, zawierał dwa utwory napisane z myślą o miejscach związanych z artystami, „kaplicach sztuki”. Rothko Chapel to obiekt, który rzeczywiście istnieje w Houston; kompozytor Morton Feldman przyjaźnił się z malarzem (obaj byli Żydami ze wschodnioeuropejskimi korzeniami). Utwór Rothko Chapel na chór i kilka instrumentów (altówka, czelesta, perkusja) powstał w 1971 r. i jest jakby pomostem między wcześniejszą muzyką graficzną a późniejszymi, bardziej znanymi utworami, czasem ekstremalnie długimi, które polegają na cichych, intymnych, wyrafinowanych, powolnych, regularnych, niemal bezosobowych ciągach różnych współbrzmień. Tu już częściowo tak jest (Feldman powiedział kiedyś, że tylko cisza go ciekawi), ale nie jest tak regularnie i bezosobowo, czasem pojawiają się melodie, powtórzenia (w późniejszych utworach już ich nie ma), kształty muzyczne. Największym zaskoczeniem jest końcówka, w której altówka gra melodię z akompaniamentem wibrafonu, a brzmi to, jakby napisał to np. Ravel. Utworu można posłuchać tutaj. Nie był wcześniej w Polsce grany, dziś więc odbyło się jego tutejsze prawykonanie.

Drugi punkt programu był prawykonaniem światowym: nowe dzieło pt. Tomba Emanuelle stworzyła na zamówienie Teoniki Rożynek. Kompozytorka zainspirowała się kaplicą-mauzoleum Emanuela Vigelanda w Oslo, mniej znanego młodszego brata Gustava Vigelanda (twórcy słynnego parku również w Oslo, w którym są jego charakterystyczne rzeźby). Emanuel w swoim przyszłym mauzoleum namalował ogromny fresk, przedstawiający koleje życia człowieka. Wnętrze jest pozbawione okien i oświetlane reflektorami, a zwiedzającym udostępniane tylko w niedzielę przez 4 godziny. W utworze zostały wykorzystane rozmaite przetworzenia elektroniczne dźwięków klaskania w akustyce owego mauzoleum. Muzycy – to chór odchudzony do kilkunastu osób, altówka, wiolonczela, kontrabas, klarnet basowy i gitara elektryczna. Dla przyzwyczajonych do przekornego, „zakręconego” spojrzenia kompozytorki na dźwięk mogło to być zaskoczenie – utwór w pełni pasował do tematu tegorocznego festiwalu, który brzmiał: kontemplacja. Byliśmy w tej muzyce zanurzeni, tym bardziej, że zarówno wykonawcy, jak i głośniki, okalały publiczność. I był to znakomity kontrapunkt do dzieła Mortona Feldmana.

Reklama