Raźniej
Nagroda im. Sacharowa prawdopodobnie nie wyciągnie z białoruskigo więzienia Andrzeja Poczobuta ani Mzii Amaglobeli z gruzińskiego, lecz przypomni o nich światu. Podbije też ich wartość przetargową.
Autorytarne dyktatury, od Białorusi przez Rosję po Iran, traktują więźniów sumienia nie jak ludzi, tylko jak karty, którymi można coś ugrać w zamian za ich uwolnienie. Na przykład za wypuszczenie swoich szpiegów lub jakichś innych osób, na których im zależy. Przypadek Poczobuta jest szczególny, bo nie chce on emigrować z Białorusi. Może dlatego reżim Łukaszenki go nie wypuszcza mimo starań polskich władz.
Poczobut z więzienia nie wyjdzie – a czekają go jeszcze cztery lata w kolonii karnej – póki nie dojdzie do jakiegoś przełomu w białoruskiej sytuacji politycznej. Takiej, w której Łukaszenka zacznie być balastem albo Rosja uzna, że już nie ma z niego pożytku. Naciski Polski czy Unii Europejskiej na razie nie przynoszą skutku. Tylko Trump imponuje Łukaszence, ale czemu miałby naciskać na zwolnienie nieznanego w USA polskiego dziennikarza, który jest niewygodny dla reżimu Łukaszenki?
Obawiam się więc, że Poczobut szybko nie wyjdzie na wolność. Podziwiam go i za uczciwą robotę dziennikarską w kraju, gdzie za wolność słowa można pójść do więzienia, i za obywatelską odwagę w upominaniu się o prawa człowieka, także polskiej mniejszości narodowej.
Nieczęsto zdarza się taki rodzaj patriotyzmu: lojalnego wobec własnych korzeni, a jednocześnie wobec swojej małej ojczyzny grodzieńszczyzny. Zapewne czuje się Polakiem i obywatelem Białorusi. Daje przykład, że można wywodzić się z mniejszości narodowej i nie być obojętnym na los większości w państwie, którego jest się obywatelem. W państwie Łukaszenki prześladowani są działacze opozycji zarówno z mniejszości polskiej, jak i z większości białoruskiej.
Dobrze, że w Parlamencie Europejskim po ogłoszeniu tegorocznych laureatów Nagrody Sacharowa przemówili państwo Cichanouscy. Jeśli któreś z nich będzie przywódcą Białorusi – co może się zdarzyć – to z pewnością będzie to Białoruś demokratyczna. Wystąpienia tej dzielnej pary przypomniały światu o dramacie Białorusi i pomogły lepiej zrozumieć, o co walczy Andrzej Poczobut.
Decyzję ostateczną podjęli wraz z przewodniczącą Parlamentu Europejskiego liderzy tworzących go frakcji politycznych. Dwie rzeczy są tu warte zaznaczenia: że za kandydaturą Poczobuta byli i eurodeputowani KO, i PiS, a po drugie, że wcale nie było oczywiste, że zostanie on nagrodzony.
Parlament Europejski jest wielobarwną mozaiką, od skrajnej lewicy przez liberalne centrum po skrajną prawicę, dość dobrze odzwierciedlającą polityczne zróżnicowane społeczeństw unijnych. Do finału Nagrody przeszli, prócz Poczobuta i Gruzinki, dziennikarze i pracownicy humanitarni działający w Strefie Gazy i gdzie indziej oraz studenci serbscy protestujący przeciwko władzy tolerującej endemiczną korupcję. Mocni konkurenci.
A jednak wskazano na uwięzionych dziennikarzy opozycyjnych z Europy pokomunistycznej. Z krajów, w których demokracja nie przetrwała w walce z autorytaryzmem jako system, ale przetrwali ludzie, którzy wciąż w nią wierzą – jak Poczobut i Amaglobeli i tysiące innych więźniów dyktatorów – i nie boją się stać po jej stronie. Tak, to tylko gest i komunikat polityczny we wciąż niewygranej konfrontacji sił demokratycznych z autorytarnymi, ale czuję się raźniej, gdy zło nazywa się po imieniu w parlamencie demokratycznej Europy.
Komentarze
Cały czas boję się, że spotka go los Nawalnego. Tamten też był „niezłomny”
@PAK4 – 9:25 (poprzedni wpis)
„Jeśli twierdzisz, że głosowania nie działają, bo i tak rządzą „możni”, choć państwa są demokratyczne (bo gdybyś tak sądził dla monarchii absolutnej, czy dyktatury, to co innego), to dość dokładnie zdefiniowałeś myślenie spiskowe.”
Nie twierdze ze głosowania nie działają. Sugeruje tylko, nieśmiało raczej, iż nasze domyslne rozumienia wyników głosowań nie zawsze pokrywają się ze znaczeniem owych rezultatów dzisiejszych praktyk demokratycznych.
@mfizyk – 9:27 (poprzedni wpis)
„Tyle atramentu i ani jednego zrodla/argumentu ”
Dzięki za rym oraz za brak podania i źródeł i argumentu. Te zapewne same w życiu wypłyną niczym kawa na ławę.
@Orteq:
A możesz to zasugerować bardziej śmiało? Bo ja nie wiem, czy tylko twierdzisz, że na wyborach wybieramy kota w worku (ekhm… powiedziałbym, że to bardziej złożone, ale ta ofensywa altrightu i do tego prowadzi i na tym bazuje); czy że politycy realizują potrzeby lobbystów raczej niż wyborców; czy że wszystko to jedna wielka manipulacja…
Mogę Cię odesłać do wywiadów Piotra Tarczyńskiego, przy okazji jego książki o spiskowej historii USA, bo on tam ładnie mówi, że na progu rodzenia się demokracji teza, że „możni rządzą światem”, była prawomocna i sensowna, bo przecież prawie wszędzie były monarchie, a prawa polityczne rzadko należały do kogoś poza arysoktracją; sama zaś demokracja była dopiero eksperymentem. Mówienie tego jednak o dzisiejszym świecie… Cóż, ile to ja razy słyszałem westchnienia, że gdzie jest rząd światowy, czy inni iluminaci, gdy są potrzebni by nie dopuścić do władzy szaleńców i mądrze, z długą perspektywą i wyobraźnią kierować światem… Ni ma. Jakby się zapadli, czy co…? Potem przychodzi taki Trump i rozwala sobie Biały Dom, by mieć większą salę balową… Jaki mason, albo cyklista na to zezwolił?
Do Gospodarza i do wszystkich, którzy mają dostęp do ucha rządu: poczytałem w bieżącej Polityce przerażający artykuł pana Serafina, co do którego mam przekonanie, że wie, co pisze ,że nadal nie ma analizy kompleksowej dla CPK. Gdy w 2023 r zmienił się rząd po wygranej Koalicji 15-go października i pieczę nad CPK po ignorancie Horale przejął pan dr Lasek byłem przekonany, że tematem zajmą się fachowcy. Po kilku miesiącach pan Lasek podał wstępne zarysy odchudzenia koncepcji PiSu co do zakresu inwestycji i efektów inwestycji. Pozwoliłem sobie wtedy skomentować tu, na blogu Szanownego Gospodarza, że jestem mocno zaniepokojony brakiem w odchudzonej wersji CPK ustalenia źródeł sfinansowania oraz, co najważniejsze, brakiem oceny opłacalności i harmonogramu spłaty kredytów z prognozowanych zysków po oddaniu do użytku tego kompleksu. Ale sądziłem, że to zostanie wykonane. Dzisiaj czytam z wypowiedzi pana Serafina, że do dzisiaj nie ma takiego biznes planu i oceny tzw. due diligence (oceny podmiotowo-przedmiotowej ) tego przedsięwzięcia, a decyzje są podjęte po lekkim odchudzeniu starej koncepcji PiSu. Czy ktoś wie, jaka jest prawda? Jeśli pan Serafin pisze prawdę, to jest gorzej, niż za czasów PRL-u, gdy decyzje inwestycyjne o takich dużych inwestycjach podejmowali nie fachowcy na podstawie dokumentów w zakresie zorganizowania budżetu -(źródeł finansowania )i projektowania zakresu rzeczowego oraz sporządzania biznes planów, a w zasadzie Biuro Polityczne PZPR.
Sacharow należy do tych nielicznych Rosjan, którzy mimo wszystkich represji, zdecydował się wystąpić w imieniu humanitaryzmu, przeciwko sowieckiemu, wielkoruskiemu imperializmowi, dlatego nagrodą przyznawana w jego imieniu, jak najbardziej należy się tym, którzy w nieludzkim ruskim mirze muszą walczyć i niezłomnie walczą, o prawa człowieka.
Jeśli chodzi o Gazę, to przepraszam , ale muszę wszystkich jej bohaterskich obrońców zapytać , co się stało ?
Od kiedy skończyły się walki i Hamas sam dalej w Gazie znakomicie sobie radzi, a do Izraela nie ma momentalnie o co przyczepić się , to nie stracili oni przecież całkowicie zainteresowanie Gazą.
Mam nadzieję, że ten wybitny polski poseł , który w świetle reflektorów tak bardzo starał się organizować pomoc dla Gazy , z równym zapałem także organizuje ją , z tą samą szwedzką dziewczynką , przy wyłączonych reflektorach.
Albo jednak było tak, że nie chodziło im wcale o Palestyńczyków, a jedynie o Żydów?
@PAK4
Odsyłaj mnie do wywiadów, im częściej tym lepiej, drogi PAKU. Może czegoś nowego uda się nauczyć. Bo głód wiedzy wciąż doskwiera niepomiernie.
Pielnia uratuje CPK na zasadzie ja nie mam nic…
@ pielnia
Słyszałem opinię, że utworzenie wielkiego centrum komunikacyjnego przy Warszawie jeszcze bardziej wepchnie resztę kraju w charakter prowincji. O ile pamiętam, kwestionowano również planowane miejsce pomiędzy Kampinoskim Parkiem Narodowym a Bolimowskim Parkiem Krajobrazowym.
Nie mam pojęcia ile w tym racji. Nie bardzo tym się interesowałem, ale zastanowiło mnie uzasadnienie, które gdzieś zasłyszałem, że jest to potrzebne by rywalizować z lotniskami Berlina. Na czym ta rywalizacja miałaby polegać? Czy ludzie będą woleli lądować w Warszawie by dojechać do Berlina pociągiem? Pewnie mieli na myśli potencjalnych inwestorów.
Pomysł z lotniskiem gdzieś w okolicach Baranowa ma już chyba co najmniej 50 lat.
Ja jakoś nie wierzę, że pisowcy chcieli naprawdę go wybudować. Na początek bardziej chodziło pewnie o intratne, fikcyjne posady dla ferajny jako sposób na okradanie kasy państwowej. Gdzieś w dalszej perspektywie, za jakieś 25 lat dojenia kasy z inwestycji-widmo, być może, budowa była celem.
I to tyle, bo odbiegamy od tematu redaktora.
Gdy w sierpniu ubiegłego roku odbyła się największa od czasów zimnej wojny wymiana szpiegów i więźniów politycznych między Rosją a Zachodem, Andrzej Poczobut z niewiadomych powodów nie został nią objęty, choć przebywający w polskim więzieniu Rubcow-Gonzales odzyskał wolność.
Może dlatego, gdy usłyszałem o tej nagrodzie Sacharowa, przypomniał mi się „Żywot Briana”. Jest tam taka scena, gdy pod krzyżem, na którym wisi Brian, zjawiają się jego gorący zwolennicy z Ruchu Ludowego Judei. On już się cieszy, że przyszli go uwolnić, ale oni tylko odczytują oświadczenie, w którym wyrażają swój podziw dla jego „męczeństwa, które będzie pomnikiem nieustającej walki o wyzwolenie ojczyzny z rąk rzymskich imperialistów”.
A potem następuje kultowa scena końcowa, gdy ukrzyżowani towarzysze niedoli pocieszają Briana i zaczynają wspólnie śpiewać „Always look at the bright side of life”.
@ Kalina 22 października 2025 21:55
Taka obawa jest uzasadniona. To są ciągle te same więzienia, które u nas, szczególnie za wczesnej komuny, też były, gdzie ludzi się po prostu zamęcza. Bestialstwo wobec bezbronnych jest w kulturze i w liście życzeń władcy. W sensie cywilizacyjnym, okrutna Azja sięga aż do polskiej granicy.
@Orteq:
Chęć nauki się chwali, więc dodatkowo podrzucę Ci parę rad/sugestii.
Mocną rzeczą, ale możliwe że trudną (arytkuł naukowy w języku angielskim) jest praca Grimesa z 2016 roku:
https://journals.plos.org/plosone/article?id=10.1371/journal.pone.0151003
Autor analizował prawdopodobieństwo ujawnienia spisku przez spiskowców biorąc pod uwagę liczbę konspiratorów, prawdopodobieństwo wyjawienia tajemnicy i czas trwania. Wniosek: duże spiski nie są do utrzymania w tajemnicy przez dłuższy (w sensie kilku lat) czas. A ktoś ujawnia, jako „wprowadzałem chipy od Gates’a do szczepionek”, albo choć „dostałem pieniądze od Sorosa za udział w protestach”?
Zresztą jak mawia pewien internetowy znajomy: każdy kto bywa na zebraniach wie, że jednogłośne ustalenie strategii i jej konsekwentne stosowanie, gdy bierze udział dostatecznie wielu ludzi, nie jest możliwe. Więc nie tylko ujawnianie 😉
Kolejna rzecz — zabawa w wejście głowy spiskowców i pytania: „po co mi to?”, „w jaki sposób najlepiej osiągnąć cel?”, „co to przyniesie innym ludziom?”. I tak, niektóre „spiski” są prawdopodobne (patrz: wpływ lobbystów na politykę — nie mówimy o wielkim, skoordynowanym działaniu, ale o kilku, kilkunastu osobach naciskających i zachęcających we własnym interesie ekonomicznym), ale nie są to zwykle najgłośniejsze spiski, te w których przypadku ludzie najchętniej mówią o „możnych sterujących światem”. Zresztą w ogóle, to są „spiski”, które mogą wpłynąć na jedną, czy drugą decyzję, ale nie na całokształt polityki.
Spiski bywają świetne do analizy, jako sposób na zerknięcie do poświadomości w nie wierzących – pokazują ich przeróżne lęki. Ale z tymi lękami jest tak, że jak je wyjąć z podświadomości i pobadać racjonalnie, to się zaczyna się sypać logika.
***
Ale, ja „źle” na Twój wcześniejszy wpis zareagowałem z jeszcze jednego ważnego powodu. Bo to jak piszesz o możnych i spiskach, kwalifikuje Cię (tak jak i geopolityków, np.), do grona osób, które odbierają prawo narodów do samostanowienia, a zamiast tego wciąż żyją w świecie królewskich dynastii, które rządzą, panują i dzielą świat między siebie. I kwestia faktów tu jest jedną sprawą (tak, są jednostki, które mają za duży wpływ na politykę i dzieje, choć też tylko wpływ, co nie wystarcza na spiskową teorię dziejów), ale drugą sprawą jest postulat posiadania praw polityczny, mocy sprawczej i wolności wyboru ludzi i narodów. Odbierając go, zaczynamy grać w tej drużynie co Putin, czy Trump.
@KMP:
Też jestem z boku, ale zauważę, że tak jeszcze ćwierć wieku temu dyskutowano, jaka jest przyszłość lotnictwa — czy dużo średnich lotnisk, czy model wielkich centrów lotniskowych, jak Frankfurt.
I tak, wtedy sensownym, a przynajmniej mieszczącym się w modnym mainstreamie, pomysłem byłoby zbudowanie takiego huba w Polsce. Od tego czasu wydaje się, że idea średnich lotnisk wygrała (patrz ograniczony „sukces” A380 i brak nowych konstrukcji w tej kategorii). Zresztą o lotnisku w Berlinie się mówi, że nie spełnia ambitnych planów, które właśnie mówiły o budowie huba.
Mnie tu jeszcze zniechęca to, że propagatorzy CPK kładą nacisk na ruch cargo. Tłumaczą, że w Polsce jest go mało, więc należy zbudować lotnisko. Wygląda jednak na to, że problemem nie jest podaż (istniejące lotniska nie wykorzystują swoich możliwości), ale popyt na tego typu usługi. Więc nie tędy droga.
Jedno co do mnie w CPK przemawia, to to, że w przypadku Warszawy lotnisko zbliża się do swoich możliwości. I o ile, hub, czy lotnisko dla całej Polski, nie bardzo miałyby sens, o tyle nowe lotnisko dla Warszawy mogłoby sens mieć. Tyle, że to mniej ambitny projekt, a przynajmniej trudniej dający się reklamować.
Ale, zastrzegam jeszcze raz – „jeszcze” ćwierć wieku temu trafiało mi się ten temat śledzić, od tego czasu jednak sporo mogło się zmienić.
@KMP – PS:
Mam jeszcze jedną uwagę — bo PiS zrobił jedną rzecz dobrze, czy raczej miał dobrą intuicję (badania?). Otóż Polacy chcą pozytywnej wizji, najlepiej takiej, w której jest rozwój Polski. Operowanie na strachu (wróci PiS do władzy, Rosja nas zaatakuje, państwo zbankrutuje, itp.), może być merytorycznie słuszne, ale psychologicznie jest niewystarczające. PiS to wiedział i oprócz straszenia obiecywał.
To, że CPK miałby być kołem zamachowym polskiego rozwoju, to chyba dobitnie świadczy jedynie o zacofaniu wizji rozwoju w polskiej polityce. Niemniej, wielu wyborców tego oczekuje, dla wielu jest wręcz miara skuteczności i patriotyzmu rządu. Zgodzę się, że propaganda PiSu to uczyniła, ale tylko dlatego, że spotkała się z oczekiwaniami społecznymi.
Żeby postawić kropkę nad i — zaniechanie prac nad CPK jest bardzo „niepolityczne” dla rządu Tuska i może się przyczynić do dużych strat w poprarciu społecznym i wizerunku rządu. Dlatego temat jest delikatny.
REMM masz pan wyrazistą pamięć. Stary to film, a jednak przemawia dalej boleśnie. Ewangeliczna krzywizna ” od tamtej por y jednak stępiała mocno. Braian i jego dzieje polityczne nie są już satyrą ale tragedią. Krwawą kpiną z Ofiary, z Poświęcenia, z Człowieka jako Stworzenia . Jednak przede wszystkim z Boga,
Niestety Wszystko To dzieje się z Udziałem Uświęconym RELIGII
@ PAK4 24 października 2025 8:07
cyt: ” Wniosek: duże spiski nie są do utrzymania w tajemnicy przez dłuższy (w sensie kilku lat) czas.”
Wspominanej pracy nie czytałem, więc może wyważam otwarte drzwi, ale prócz klasycznego spisku bywa jeszcze „działanie we wspólnym interesie”, które istotnej prawnie cechy „działania w porozumieniu” nie zawiera, dzięki czemu jest trudniejsze, nawet wręcz niemożliwe do udowodnienia, ale nadal pozostaje prawnym oraz pozaprawnym działaniem grupy osób (firm, organizacji) w celu osiągnięcia wyznaczonego celu. Załóżmy że celem tym jest zmiana stosunków społecznych polegająca na podporządkowaniu społeczeństw grupie osób dysponujących określonymi – dającymi w końcowym efekcie władzę – technologiami. Czy nazwiemy to spiskiem, czy kierunkiem ewolucji?
Czy korporacja dążąca do zgromadzenia u siebie informacji wrażliwej o wszystkich członkach społeczności to jedynie usługowa agencja marketingowa, czy już grupa spiskowa?
@PAK4
24 października 2025
11:20
To, że CPK miałby być kołem zamachowym polskiego rozwoju, to chyba dobitnie świadczy jedynie o zacofaniu wizji rozwoju w polskiej polityce.
Tez mi sie tak wydaje. Wielkie lotniska miedzykontynentalne zakladaja, ze globalizacja (gospodarcza) sie utrzyma a nawet rozwinie. Ale aktualnie raczej dyskutuje sie o jej „zwijaniu”. Kazdy liczacy sie kraj chce byc „suwerenny” i „niezalezny” od innych (samowystarczalny?). To nie musi byc najlepszym rozwiazaniem, ale jezeli spoleczenstwa/rzady sie na to zgodza, to np. lotnicze huby moga sie stac inwestycja deficytowa. Na dodatek przy tak duzych inwestycjach ryzyko geopolitycznych zawirowan jest bardzo duze, vide Nordstream czy Jedwabny Szlak.
Ale jak juz pisales, trzeba „obsluzyc gawiedz”. Czyli robic duzo szumu (byle jak najtaniej). A pod tym szyldem glownie inwestowac w infrastrukture kolejowa 😉
A juz tak na marginesie, to nowe pisowskie lotnisko w Radomiu to jedna wielka czarna dziura dla podatnikow i zero korzysci dla gospodarki 🙁
No moze z wyjatkiem deweloperow i podpietych architektow i innych uslugodawcow 😉
Nagroda im. Sacharowa, to instytucja wskazująca i promująca działalność ludzi, w tym dziennikarzy walczących o wolność słowa, upominających się o prawa człowieka, prawa obywateli, walczących z autorytaryzmem w obronie demokracji, jej wartości i zasad.
Oto cytaty z manifestu Wildsteina przedstawionego dziś na konwencji programowej PiS w Katowicach jako fundament ideowy PiSu.
1) „Słabość Zachodu podmywanego ideologią emancypacji powoduje, że Rosja zdecydowała się na atak na Ukrainę”.
2) „Tymczasem na Zachodzie polityka stała się w wielkiej mierze narzędziem ideologii. Ideologia ta stanowi projekt totalny, który służy założonemu przekształceniu świata i obejmuje wszelkie jego dziedziny.”
3) „Nowy totalitaryzm na pozór zasadniczo różni się on od tych, które pamiętamy z wieku dwudziestego. Jest zdecydowanie mniej represyjny, a swoją przemoc realizuje głównie w symbolicznym wymiarze, zamiast jednego centrum prezentuje układ sieciowy. Niemniej, tak jak jego pierwotne wcielenie usiłuje objąć wszelkie aspekty ludzkiej egzystencji, rozbić tradycyjne wspólnoty i doprowadzić do stanu, w którym samotne i bezbronne jednostki konfrontowane są z wszechwładnym, ideologicznym molochem”.
Mój komentarz
Trudno polemizować z ideologicznym wykwitem. Niemniej jest to w swojej wymowie i uzasadnieniach,
takich jak np. „Nowy totalitaryzm na pozór zasadniczo różni się on od tych, które pamiętamy z wieku dwudziestego. Jest zdecydowanie mniej represyjny, a swoją przemoc realizuje głównie w symbolicznym wymiarze, zamiast jednego centrum prezentuje układ sieciowy,”
bezczelne, głupawe, tłoczące do głów publiczności sieczkę nienawiści, bardzo podobne do obrzydzających swojemu ludowi gnijący Zachód mów Putina, Dugina i innych analityków kremlowskich bajerujących ten lud nowomową o upadającej cywilizacji Zachodu, nowym nazizmie, itp.
Styl, założenia i sposób ich rozwinięcia, niedbałego, pokrętnego, pozbawionego jakiejkolwiek logiki, jest jednocześnie mesjanistyczny, uświęcający, sekciarski, jest ten sam, co u Putina.
Wygląda na to, że wedle stanowiska Wildsteina, który prezentuje na konwencji programowej w Katowicach ideologię i program całego PiSu, Putin zaatakował Ukrainę, ponieważ zamierza on wyzwolić Europę od „nowego totalitaryzmu sieciowego swoją przemoc realizującego głównie w symbolicznym wymiarze”.
Dziwna zbieżność ze stanowiskiem Putina w sprawie jego agresji na Ukrainę. Agresja uzasadniona ideologicznie.
TJ
@dino77
24 października 2025
11:44
ale prócz klasycznego spisku bywa jeszcze „działanie we wspólnym interesie”, które istotnej prawnie cechy „działania w porozumieniu” nie zawiera, dzięki czemu jest trudniejsze, nawet wręcz niemożliwe do udowodnienia,…
Tak. Ale to dziala tylko w prostych przypadkach, np. oligopoli (https://pl.wikipedia.org/wiki/Oligopol).
A „teorie spiskowe” zawsze zakladaja istnienie porozumienia, planu i koordynacji. A tego nie da zalatwic domyslnie. Zawsze pozostalyby slady. Nie ma „spisku doskonalego”, tak jak nie ma zbrodni doskonalej 🙂
@dino77:
Myślę, że problem w tym, że w artykule chodzi o teorie spiskowe, a Tobie o spiski.
W takiej teorii spiskowej mamy ludzi, którzy „ukrywają” prawdę przed społeczeństwem; i wiele osób, które mówią, że to spisek, ale praktycznie nie ma ludzi, którzy powiedzą: „brałem udział w sfingowaniu lądowania na Księżycu, bo mi za to płacili, a teraz żałuję”. To byłoby wyjawienie tajemnicy, o którym mówi artykuł.
Mówisz za to o spiskach — ludzie ustalają, że coś zrobią (choćby w sposób domniemany) i potem to realizują, wpływając na rzeczywistość. I tu wcale nie ma wymogu tajności. Jacy biznesmeni wspierają jakich kandydatów w wyborach — to jest dostępne na stronach PKW. Firmy naftowe sponsorują organizacje przeczące zmianom klimatu — i to jest oficjalnie w sprawozdaniach z ich działalności. Nawet jak niektórzy działają tajnie, a działanie jest przestępstwem (lobbing, organizowanie kampanii dezinformacyjnych itp., często nie jest) to pojawiający się sygnalista zwykle nie wzbudzi większego zainteresowania. Artykuł tego więc nie dotyczy, bo mamy już jawną, oficjalnie dostępną informację, a nie tylko szeptankę, że „oni” coś ukrywają i nas okłamują.
@PAK4
@dino77
Jestem zbudowany wasza toczącą się dyskusją. Co ja mowie, jestem wręcz szczęśliwy! Rzecz w tym iż ja nie dorastam do waszego poziomu dyskutowania. Ta wierszówka, ta wierszówka..
@volter 24 października 2025 11:23
Przyznam, że jako agnostyk wychowany w tradycji katolickiej, oglądałem „Żywot Briana” z mieszanymi uczuciami. Niemniej jednak jest to znakomita satyra na rzeczywistość polityczną Europy Zachodniej lat 70-tych, w szczególności ówczesne „ruchy rewolucyjne”, no i w ogóle świetny obraz ludzkich zachowań. Opisana scena zapadła mi w pamięć najbardziej, bo uważam, że jest bardzo wymowna.
Klipy wycięte z tego filmu wciąż cieszą się w necie sporym powodzeniem. Nawet konserwatywna prawica ma swój ulubiony 😉
@ pielnia11 23 października 2025 12:36
Wokół CPK coś już dawno brzydko pachnie.
Plany budowy centralnego lotniska w tej okolicy powstały jeszcze w PRL, za pierwszego Tuska też o tym mówiono. Jednak dopiero PiS po 2015 wziął sobie ten projekt na sztandary i zaczął go realizować. W wersji mega-max, z budżetem ok. 150mld zł, co realnie oznacza koszt rzędu 300mld.
Później jednak PiS-owi dziwnie się nie spieszyło z tą budową. Tak, jakby na coś czekał. W Turcji Erdogan rozpoczął budowę wielkiego portu lotniczego mniej więcej w tym samym czasie i tam już dawno lądują samoloty. PiS przez 8 lat pilnował łąki.
Platforma się czasem czepiała, jak nie za „megalomanię”, to za brak postępów. Nie było to jednak przedmiotem szczególnego zainteresowania, a tym bardziej sporów w naszym społeczeństwie. W swoim referendum powiązanym z wyborami w 2023 PiS nie zadał pytania o CPK.
Zaraz po przejęciu władzy przez Tuska stało się jednak coś dziwnego. Ktoś zorganizował kampanię na rzecz CPK na niespotykaną w Polsce skalę. Jej koszty można oszacować na co najmniej kilkadziesiąt milionów. Czy stał za tym tylko PiS? Trochę się to nie zgadza z jego wcześniejszym podejściem do projektu. A może wchodzą tu w grę jakieś „siły wyższe”?
Tak czy inaczej, kampania okazała się skuteczna. Polacy, niestety, dali sobie wmówić, że CPK to „projekt rozwojowy” równie ważny jak elektrownia atomowa, a zbiórka podpisów przeprowadzona w całym kraju (też kosztowała niemało!) zakończyła się sukcesem.
Wtedy Tusk ogłosił, że będzie budował CPK, lecz na mniejszą skalę, choć i tak przeznaczył na to 130mln. Myślałem, że zrobił to „na odczepnego” i rozłoży budowę na wiele lat, ale on już w przyszłorocznym budżecie zamierza wydać na CPK aż 40 mld, co w obecnej sytuacji świadczy, delikatnie mówiąc, o braku odpowiedzialności za kraj. A ostatnio KO i PiS zaczęły się kłócić o pociągi dla CPK. Oczywiście nie chodzi tu o żadną prędkość, tylko o firmy, które dostaną kontrakty, czyli o to, czyi kolesie zarobią więcej. Tak to, niestety, wygląda.
@PAK4, @mfizyk
Hub na miarę Frankfurtu w tym miejscu miałby ekonomiczny sens, gdyby Europa Środkowo-Wschodnia przeszła do BRICS. Wtedy pojawiłby się nowe strumienie ruchu lotniczego ze wschodu i punkt przesiadkowy w Polsce byłby jak znalazł. Nie wiadomo jednak, czy i kiedy to nastąpi, a poza tym, jeśli mamy zostać gospodarczą kolonią Chin, to niech Chiny nam tę budowę sfinansują, tak jak Niemcy via UE sfinansowali nam autostrady. Dlaczego Polska ma się zadłużać na kolejne 300 miliardów?
Gdy widzę, jak wielu Polaków nakręca się „potencjałem rozwojowym CPK”, przypomina mi się tzw. kult cargo z Wysp Pacyfiku. Biali budowali tam pasy startowe i lądowiska, na które przylatywały samoloty z żywnością i innymi wspaniałymi dobrami, więc miejscowi zaczęli ich naśladować. Konstruowali pasy startowe z kamieni i patyków, wieże kontrolne z drewna i samoloty z trzciny, a następnie odprawiali tam rytuały w przekonaniu, że bogowie ześlą im z nieba takie samo bogactwo, jakie maja biali.
A jeśli ktoś uważa, że samo wybudowanie lotniska przyniesie Polsce czy komukolwiek korzyści gospodarcze, może to udowodnić, biorąc pod swój zarząd obiekt pod nazwą „Warszawa-Radom Airport” czy hiszpańskie lotnisko Ciudad Real.
@remm:
Aż BRICS to nie widzę powodu. Już nie mówiąc o tym, że z Ameryką Łacińską handel UE luzuje, a z Chinami wciąż jest duży.
Argumenty mówiły tam, że obsługa ruchu cargo dla tak dużego regionu jak Polska, plus Litwa, Łotwa, Słowacja, Ukraina (bliżej niż do Frankfurtu) miałaby sens, gdyby poziom wykorzystania tego ruchu towarowego byłby taki jak w Zachodniej Europie (bo tam jesteśmy, lub będziemy gospdoarczo). Moje argumenty skupiają się na tym, że na razie tego zapotrzebowania nie widać w działaniu istniejących lotnisk, nawet jeśli one w kierunku cargo też się przebudowują.
PS.
Mogę dodać, że nie jestem pewien tych wyliczeń bazujących na ciągłym rozwoju przewozów drogą powietrzną. Bo to jest dróższe niż droga morska, mimo państwowego wsparcia, które to wsparcie jest kontrekologiczne, więc trudno mu wróżyć wieczne trwanie.
Do @remm z 24.X,21:51 ; w odpowiedzi na twój wpis podaję, że mój pech polega na tym, że przez dużo zajmowałem się takimi inwestycjami „od trawnika” od zera, czyli od pomysłu poprzez wszystkie uzgodnienia do oddania do użytku i rozpoczęcia spłaty zaciąganych kredytów, stąd serce i żołądek mnie bolą, gdy czytam i obserwuję tę przerażającą improwizację, dyletanctwo, a one zawsze rodzą okazje do kombinowania na boku, a czas mija i forsa przecieka .Jeśli po tylu latach ,wydaniu tyle forsy ,nadal się dyskutuje o koncepcji, czyli nadal jest daleko do przejścia do fazy projektowania technicznego, jednoznacznego ustalenia zakresu rzeczowego, a gdzie jest harmonogram realizacji i finansowania, gdzie ustalenie dyrektywnego kosztu budowy, gdzie ustalenie ,kto będzie generalnym realizatorem inwestycji, gdzie ustalenie zapotrzebowania na kapitał obrotowy (na wydatki przedcyklowe i tzw. wydatki pozostałe), a gdzie ustalenia źródeł finansowania i tzw. budżetu, a to przecież wykonuje się po udowodnieniu, że inwestycja „zarobi na siebie”, w biznes planie czyli że posiada zdolność do spłaty pożyczonych pieniędzy, bo jeśli takiej analizy nie ma,to nikt nie pożyczy forsy na współfinansowanie projektu. . Przecież te kwestie wykonuje się grubo później, niż faza koncepcyjna, a tu nadal dyskutują o koncepcji i plebiscytach :czy lud chce, czy nie chce szprychy do każdego powiatu, czy sprawa jest polityczna, czy obojętna politycznie. Do tego dochodzi wojna w Ukrainie i duże ryzyko lokalizacji tak dużego kompleksu w jednym miejscu oraz optymalizacji przelotów itd,itd,itd. Za komuny sprawa była prosta; nikt nie martwił się opłacalnością, szukaniem źródeł finansowania, bo władza stanowiła, że wszystko szło z budżetu. Kropka. Te czasy minęły na szczęście. Teraz trzeba umieć zorganizować kasę, a na to trzeba mieć odpowiednie papiery i uzgodnienia. A tu nadal jesteśmy w lesie i nikt nic nie wie, a jeśli coś wie, to nic nie mówi. Smutne to wszystko.
@ mfizyk 24 października 2025 15:18
cyt: „A „teorie spiskowe” zawsze zakladaja istnienie porozumienia, planu i koordynacji. A tego nie da zalatwic domyslnie.”
Przypomnij sobie, choćby z historii fizyki, ile odkryć/wynalazków różniących się jedynie szczegółami powstało w wyniku równoległego działania kilku, nawet wzajemnie swoje prace ukrywających naukowców, a o publicznie uznanym pierwszeństwie decydowała data publikacji/zgłoszenia patentu.
Jeśli podobnie działają niezależne od siebie i nie wymieniające informacji grupy mające ochotę przejąć jakąś porcję władzy, to formalnie nie jest spisek, ale ludzie podejrzewający takie działania, więc „zwolennicy teorii spiskowej” będą mieli rację.
@dino77
25 października 2025
11:24
Jeśli podobnie działają niezależne od siebie i nie wymieniające informacji grupy mające ochotę przejąć jakąś porcję władzy, to formalnie nie jest spisek, ale ludzie podejrzewający takie działania, więc „zwolennicy teorii spiskowej” będą mieli rację.
Tym przmysleniem odkryles chyba najwiekszy spisek w dziejach Historii – pod nazwa „niewidzialna reka rynku” 😉
@dino77
25 października 2025
11:24
PS. W jednym masz racje. Jezeli ludzie czegos nie rozumieja, to wymyslaja sobie spisek jako tlumaczenie 🙁 A poniewaz na ogol malo rozumieja, to nie widza, ze to jest najglupsze z mozliwych wytlumaczen.
@mfizyk & dino77:
W „niewdzialnej ręce rynku” nie chodzi o działanie według własnego interesu, tylko o to, że luki w zakresie podaży ktoś wypełni, bo dostrzeże okazje.
To o czym mowa, to raczej model „homo economicus”, akurat mocno krytykowany — ludzie nie są tak racjonalni, jak zakładano. Ale ogólnie, tak — banki np. działają na korzyść bogatych kosztem biednych (bo to ekonomicznie racjonalne). Takie działanie prawie zawsze się pojawi. Zresztą to jeden z czynników motywujących polityków do regulacji. Lub deregulacji…
@ mfizyk 25 października 2025 14:22
cyt: „Tym przmysleniem odkryles chyba najwiekszy spisek w dziejach Historii – pod nazwa „niewidzialna reka rynku” ”
Mam więc rozumieć, że „wolny”(hi,hi, hi!..) rynek i polityka to byty niezależne i nie mające punktów wspólnych?!
A już poważnie: od dłuższego czasu mam wrażenie że pojęcie rynku, tym bardziej wolnego rynku to pojęcia puste, używane wyłącznie jako slogan reklamowy mające tłumaczyć posunięcia stricte polityczne. Pamiętaj że dzięki globalnemu lawinowemu wzrostowi mocy wytwórczych żyjemy w epoce nadprodukcji wszystkiego – może prócz zdrowego rozsądku. I decyzją polityczną, a nie wyłącznie reakcją rynkową, jest decyzja o budowie czy zamknięciu jakiejś fabryki. Teoria spiskowa?
@PAK4
26 października 2025
7:46
W „niewdzialnej ręce rynku” nie chodzi o działanie według własnego interesu, tylko o to, że luki w zakresie podaży ktoś wypełni, bo dostrzeże okazje.
O ile rozumiem koncept „niewdzialnej ręki rynku”, to tu wogole nie chodzi o uczestnikow/ludzi na rynku. Tylko o system/koncept rynku, ktory sie sam steruje, bez „spiskowych” czy innych ingerencji.
PS. To byl chyba pierwszy w historii teoretyczny koncept rynku/gospodarki. W miedzyczasie powstala cala nowa dziedzina nauki (ekonomia), ktora sie zajmuje rynkiem i gospodarka. Jej celem jest coraz lepsze zrozumienie gospodarczej dzialalnosci ludzi, spoleczenstw, panstw. No i oczywiscie rozne teorie sterowania tymi procesami. Z tego co widze, to sterowanie jak to robi kapitalizm jest najskuteczniejsze w praktyce.
@mfizyk:
Nie wywołuję duchów, więc nie zapytam Adama Smitha, co miał na myśli. Znam tę część jego dzieła, gdzie pada „niewidzialna ręka”; i to jest marginalna uwaga o tym, że rynek sam z siebie zapełni powstałą lukę. Co myślałby Smith o samoregulacji dzisiaj – nie wiem. Bo trzeba pamiętać, że Smitha mocno, bardziej może od ekonomii, interesowała etyka.
> Z tego co widze, to sterowanie jak to robi kapitalizm jest najskuteczniejsze w praktyce.
Ale który kapitalizm? Bo widzisz, tu jest problem, że nie mamy binarnego wyboru dwóch systemów, kapitalizmu i, bo ja wiem, ‚realnego socjalizmu’; tylko mamy całą przestrzeń (wielowymiarową 😉 ) wyborów, regulacji prawnych, interwencji państwowych.
W swoich lekturach mam m.in. (ech, przekładaniec) „Dlaczego narody przegrywają?” Darona Acemoglu i Jamesa A. Robinsona. Acemoglu to ubiegłoroczny ekonomiczny noblista. Jego badania skupiają się na czynnikach sukcesu i wskazuje, oprócz zabezpieczenia rynku i własności, na „instytucje włączające”. I to jest przykład takiego „wymiaru” w tym pojmowaniu gospodarki. Zresztą nie jedyny, bo Acemoglu zauważa też wpływ „centralizacji” (choć to raczej przejście od gospodarki prymitywnej do nowoczesnych państw), tzn. brak centralnej władzy politycznej jest szkodliwy dla gospodarki.
PS.
Ale to raczej u Smitha nie był ogólny model gospodarki; podobnie jak narodziny ekonomii (no, ewentualnie nowoczesnej ekonomii). Główna myśl Smitha, przypomnę, to korzyści ze specjalizacji w produkcji i wymianie handlowej.
@PAK4
27 października 2025
7:52
Ale który kapitalizm?
Oczywiscie ten praktykowany, ktory aktualnie wygrywa z innymi systemami gospodarczymi wgrze zwanej „survival of the fittest. A nie jakis tam teoretyczny kapitalizm 😉
Uwazam, ze tylko systemy, ktore ewoluuja i sie dopasowuja moga przetrwac (obojetnie czy biologiczne, spoleczne, polityczne, gospodarcze). Trzeba przy tym pamietac, ze wynik/cel ewolucji na dluzsza mete ani nie moze byc wskazany ani przewidziany 🙁
@mfizyk:
Ale nadal zapytam: kapitalizm skandynawski? europejski? amerykański z lat 60-tych, czy współczesny? Chiński?
Bo nawet powiedzmy, że kapitalizmowi przeciwstawisz Koreę Północną, to co dasz jako przykład pozytywny? Niemcy? USA? Somalię? Koreę Południową? Bo jeśli tę ostatnią, to mówisz o systemie, którego żaden z nas nie ma u siebie w kraju.
> Uwazam, ze tylko systemy, ktore ewoluuja i sie dopasowuja moga przetrwac
I ja się zgodzę, tylko że widzisz, w tym kontekście użycie słowa „kapitalizm” przyjmuję z wprost odwrotnym odczuciem — jako próbę zamknięcia dyskusji nad tym, jak system powinien wyglądać, jakie problemy sie z nim wiążą, jakie warianty sprawdzaja się najlepiej. Bo bywają rytualne potępienia kapitalizmu, ale nie ma obecnie konkurencyjnego systemu. (Nawiasem mówiąc, z punktu widzenia zwolennika ewolucji to powinno przerażać.)
@PAK4
27 października 2025
13:59
Kazdy „podgatunek” kapitalizmu ma aktualnie swoja nisze geograficzno-polityczno-socjologiczna. I mozna pieknie teoretyzowac czy kapitalizm skandynawski by sie w Chinach przyjal i na odwrot. Albo czy nie ma wogole piekniejszego raju (dla wszystkich?) 😉 Nie mam nic przeciwko temu, zeby kapitalizm ewoluowal (bo i tak bedzie). Ale jakies rewolucyjne zmiany na pewno nie sa ewolucyjne. Co po rewolucjach nastanie jest jeszcze mnie przewidywalne niz w trakcie evolucji 🙁
Nie przeraza mnie, ze kapitalizm jak dinozaury moze panowac miliony lat 😉
Dinozaury wyginela na skutek zewnetrznej katastrofy. Taka katastrofa dla kapitalizmu moze byc upadek aktualnej cywilizacji (zniknie jego nisza polityczno-socjologiczna). Ale moze tez byc inaczej, jezeli on doprowadzi np. do katastrofy klimatycznej.
@mfizyk:
Tylko dla mnie to jałowa dyskusja, bo ja z niej nie wiem, czym ten kapitalizm jest. Czy definiuje się go tak ogólnie, że wspólnota łowiecko-zbieracza, wymieniająca skóry na krzemienne siekierki się łapie na „kapitalizm” (w końcu nikt nie ogranicza rynku skór i siekierek, nawet podatków nie ma i rynek się sam reguluje); czy potrzeba systemy bankowego, z instytucją czeku (jak wielu wskazuje, widzą kapitalizm jako wyłaniający się w Europie, mniej więcej równo z narodzinami nowożytności; czasem wskazuje się zjawisko upadku systemu cechowego — to podobny okres); a może jeszcze potrzeba dodać formy własności, takie jak spółka, spółka z ograniczoną odpowiedzialnością, spółka akcyjna (to nam wyjdzie, że Adam Smith nie znał kapitalizmu, ani go nie przewidywał).
I ta nieokreśloność, połączona z pewnym naciskiem, że przecież kapitalizm wygrał, więc należy go stosować — mnie tu martwi. Bo ja nie wiem, czy osoba, która mi to mówi, przemawia z sensem, czy bez. I podejrzewam, że chce mi coś sprzedać, co jest wątpliwej jakości.
@PAK4
28 października 2025
14:48
Tylko dla mnie to jałowa dyskusja, bo ja z niej nie wiem, czym ten kapitalizm jest. Czy definiuje się go tak ogólnie, że wspólnota łowiecko-zbieracza,..
Ha, ha chcesz mnie „wpuscic w maliny” 😉
Przeciez wiesz, ze:
a) kapitalizm istnieje dopiero ok. 500 lat i
b) np. Marks go niezle zdefiniowal i zanalizowal (przynajmniej te forme, ktora znal).
Czytam akurat linka, ktory seleuk|os| podrzucil:
https://en.wikipedia.org/wiki/World-systems_theory
Na pierwszy rzut oka pomysl mi sie podoba.
@mfizyk
Kapitalizm czyli gromadzenie kapitału własnym pomyślunkiem i wysiłkiem istnieje, odkąd istnieje zorganizowane ludzie społeczeństwo zamiast pierwotnej gromady walczącej każdego dnia o przetrwanie w świecie pełnym zagrożeń. Podwaliny nowożytnej gospodarki rynkowej, czyli regulowanej bardziej prawem popytu i podaży, niż odgórnymi regulacjami takiej czy innej władzy, widać już w późnym średniowieczu. Od ok. 1200 r AD historycy ekonomii widzą wyraźny ,,PKB’’, m.in. za sprawą rozwijającej się w Europie zachodniej sieci ówczesnych banków, czyli kantorów wymiany pieniądza. Celem głównym w systemie gospodarki kapitalistycznej, czyli wolnorynkowej, czyli niekrępowanej zbytnio odgórnie przez państwo, jest pomnażanie majątku osobistego przedsiębiorcy i przedsiębiorstwa, a w większości przypadków równoległe z tym pomnażaniem rozsądne inwestowania zgromadzonego kapitału. Korzystają na tym przedsiębiorca – słusznie – ale też jego ekipa, czyli społeczeństwo, klasa pracownicza. Likwidacja tego systemu jest od czasu Marksa i Engelsa celem środowisk nazywanych lewicą. Chciałyby one zastąpić kapitalizm wolnorynkowy kapitalizmem sterowanym przez państwo, a konkretnie przez elitę monopartii rządzącej. Tak jak w było w bloku sowieckim, a teraz jest w Chinach ,,ludowych’’ czy Korei Północnej. Nie potrzeba żadnych uściśleń definicyjnych, by zrozumieć, że jak działa i czym jest kapitalizm. Wystarczy przejść się po typowym mieście sowieckim i zachodnim i porównać je z sobą pod względem jakości codziennego życia mieszkańców. Na dodatek kapitalizm ma zdolności samoregulacji, dzięki którym naprawia swoje błędy i grzechy, wynikające m.in. z natury ludzkiej, czyli chciwości i zawiści, szybciej i skuteczniej niż ,,socjalizm’’, który w istocie generuje większe nierówności społeczne i większą obłudę rządzących udających wyzwolicieli ludu, gdy w istocie są oni twórcami i egzekutorami nowożytnych tyranii typu sowieckiego i chińskiego. Z ,,socjalizmu’’ ludzie uciekali do kapitalizmu i na Zachód, a nie odwrotnie.
@mfizyk:
Ja po prostu nie widzę sensu dyskutowania takim ogólnikiem. Mówisz, że definicja Marksa? No ale według tej definicji ZSRR (i w ogóle, „realny socjalizm”) były „kapitalizmem państwowym”, a nie socjalizmem, czy komunizmem.
PS.
Zerknąłem na link i się złapałem za głowę — bo np. w tym systemie nie mieści się wydobycie ropy naftowej i gazu; było nie było, ważny czynnik światowej gospodarki. I patrząc dalej taki krytyczny nie jestem, niemniej to znowu straszne uogólnienie.
Polecę jeszcze raz Acemoglu — tam jest kilka takich analizowanych czynników, z przykładami historycznymi i, jak chce ta teoria systemów, długim ich trwaniem w kulturze. I tak, własność prywatna i możliwość prywatnej inicjatywy, która pierwsza łączy się ze słowem „kapitalizm” tam też jest.
@PAK4
29 października 2025
9:20
Polecę jeszcze raz Acemoglu …
A to juz wiem skad twoja awerzja do definiowania kapitalizmu 😉
Some doubt that the term „capitalism” possesses valid scientific dignity,[37] and it is generally not discussed in mainstream economics,[39] with economist Daron Acemoglu suggesting that the term „capitalism” should be abandoned entirely.[41]
https://en.wikipedia.org/wiki/Capitalism#Definition
PS. Ze pojecie „kapitalizm państwowy” jest bezsensowne, to sie zgadzam.
@Adam Szostkiewicz
29 października 2025
8:02
@PAK4
29 października 2025
9:20
Wedlug mnie kapitalizm mozna zdefiniowac. I to tak, zeby bylo widac roznice do innych systemow gospodarczo-politycznych (w tym teoretycznych).
Tyle, ze to nie jest trywialne, bo obejmuje nie tylko gospodarke (np. wolny rynek, kapital, wlasnosc prywatna) ale i spoleczenstwo (np. klasy) oraz polityke (np. demokracja).
Juz sama definicja wolnego rynku jest o wiele bardziej skomplikowana niz sie potocznie mysli. Wolny rynek oznacza, ze podaz i popyt nie sa narzucane oraz, ze reguluja sie same. Ale aby tak bylo musza byc spelnione rozne warunki, ktore moga sie nawet wykluczac. Np. wolnosc podazy miejsc pracy raczej latwo spelnic. Ale popyt na prace juz nie jest wolny, jezeli musi sie jesc. Innym problemem w definicji wolnego rynku jest np. jego transparentnosc gwarantujaca wolny wybor. Itd. itp.
Dlatego np. wymiane skor na zboze napewno nie mozna nazwac kapitalizmem.
@mfizyk:
> A to juz wiem skad twoja awerzja do definiowania kapitalizmu
A nie… 🙁
Mi chodzi o politykę, zwłaszcza polską, gdzie słowa „kapitalizm” używa się, jako argumentu, nie wskazując przy tym, o jaką wersję kapitalizmu chodzi.
Można by powiedzieć, że z „demokracją” jest podobnie, ale tu jednak łatwiej formułuje się konkrety. Dodatkowo alternatywy dla demokracji są popularniejsze i lepiej określone.