Ruchy robaczkowe
Dezercja Szymona Hołowni z polityki uderza w koalicję rządzącą. Jeśli jego ugrupowanie się podzieli lub rozpadnie, koalicja straci większość. Jeśli straci większość, upadnie, a prawicowa opozycja – PiS i „Konfederacja” ze wsparciem Nawrockiego – będzie forsować przyspieszone wybory parlamentarne. Może je wygrać, ale zdobędzie władzę jedynie, gdy Kaczyński, Mentzen, Bosak i Braun będą zdolni stworzyć swoją koalicję rządzącą. A na to szanse nie są duże.
Zbliża się druga rocznica objęcia władzy przez koalicję 15 października. Na półmetku kadencji koalicyjnego rządu Donalda Tuska słyszymy o ruchach robaczkowych na scenie partyjnej. Bilans dwulecia nie jest tak zły, jakby wynikało z relacji w mediach i analiz politologów, ale bynajmniej nie skazuje demokratów na porażkę, czyli utratę władzy i przekreślenie dorobku demokratycznej koalicji.
Rządy koalicyjne zawsze mają pod górkę, bo muszą się cały czas dogadywać w każdej sprawie, a to zżera czas i naraża rządzących nie tylko na krytykę ze strony opozycji, ale też na poirytowanie w demokratycznym elektoracie. Nie pomagają też popełnione przez rząd niedociągnięcia i błędy, a szczególnie tarcia i dywersje w samej koalicji demokratycznej. Jak dotąd jednak rząd Tuska nie zaliczył tak poważnych wpadek jak jego poprzednicy.
Nieuczciwie względem rządu jest też zapominać o minach podłożonych przez „zjednoczoną prawicę” i o konfrontacyjnej prezydenturze Nawrockiego. Strach pomyśleć, jak by dziś wyglądała sytuacja naszego państwa, gdyby obóz Kaczyńskiego rządził dalej. Mielibyśmy ostre konflikty z Unią, Berlinem, Kijowem i całkowite uzależnienie od Waszyngtonu Trumpa, a w kraju jeszcze silniejsze parcie na autorytaryzm usprawiedliwiane stanem wyjątkowym w polityce międzynarodowej.
Dwa najpoważniejsze wstrząsy, jakie spotkały rząd Tuska, to dywersja Hołowni w wyborach prezydenckich, która prawdopodobnie odebrała Trzaskowskiemu wygraną, i właśnie jego mniemana przegrana z Nawrockim. Tusk zareagował na nie wzmocnieniem w KO linii propaństwowej, co krytycy odbierają – moim zdaniem mylnie – jako flirt z obozem prawicy.
W nowej sytuacji politycznej, niekorzystnej dla koalicji, pojawiły się zapowiedzi tworzenia nowych partii. A to na bazie samorządowej, a to nowej prawdziwie liberalnej, a to nowej prawdziwie prawicowej wokół Andrzeja Dudy. Wszystkie są dodatkowym zmartwieniem dla obozu Tuska, ale i Kaczyńskiego. Jeśli dobrną z obrzeży do głównego nurtu polskiej polityki, mogą odebrać im obu pewien procent głosów.
Donald Tusk szykuje się do zjazdu swego ugrupowania. Słychać plotki, że będzie to zjazd zjednoczeniowy Koalicji Obywatelskiej w jedną formację pod jednym logo. Byłby to ruch racjonalny i wzmacniający KO. Prawdopodobnie po linii centroprawicowej. Czy się to podoba części elektoratu demokratycznego, czy nie, takie wieją dziś wiatry w polityce Zachodu.
Nawet zdeklarowany demokrata i socjalista, amerykański senator Bernie Sanders przyznał niedawno, że jeśli Partia Demokratyczna w USA (tam nazywana „liberałami”) chce wygrać z trumpizmem, to nie może iść jeszcze bardziej na lewo.
Naturalnie Sanders może się mylić. W Polsce są eksperci, którzy uważają, że wprost przeciwnie: demokraci powinni lepiej czytać nastroje i oczekiwania społeczne, a te według nich wyrażają pragnienie, aby całkowicie odciąć się politycznie i ideowo od polskiej prawicy i ekipy Nawrockiego, i właśnie pójść w progresizm.
Zobaczymy, jaki kurs obierze KO, dziś jedyna siła polityczna zdolna samodzielnie konkurować z prawicą. To od niej zależy, czy uda się to, co dziś wydaje się wielu demokratom niemożliwe: rekonsolidacja elektoratu i koalicji 15 października. Nic jeszcze nie jest przesądzone.
Komentarze
„(…) PiS i Konfederacja ze wsparciem Nawrockiego – będzie forsować przyspieszone wybory parlamentarne. Może je wygrać, ale zdobędzie władzę jedynie, gdy Kaczyński, Mentzen, Bosak i Braun będą zdolni stworzyć swoją koalicję rządzącą. A na to szanse nie są duże.”
Moim zdaniem powstanie takiej koalicji jest do wyobrażenia, biorąc pod uwagę głód władzy u tych, którzy ją niedawno stracili i apetyt na frukty dostępne do konsumpcji po uzyskaniu władzy u tych, którzy dotychczas dostępu do tych fruktów nie mieli. Ale wówczas skala trudności, wewnętrznych konfliktów, aktów nielojalności, jaką obserwujemy dziś w demokratycznej koalicji rządzącej, wyda się niczym w porównaniu z brakiem możliwości zgodnego, lojalnego współdziałania tego ewentualnego układu sił prawicowych. PiS i Konfederacja dziś zażarcie walczą na różnych polach bitewnych. O uzyskanie poparcia elektoratu, o dominację na prawym skrzydle układu politycznego, o całą gamę detali w sferze życia gospodarczego, politycznego i społecznego. Mentzen, Bosak i Braun, to Konfederaci. Ale różnice poglądów w wielu sprawach są widoczne i powodują , że Konfederacja nie jest monolitem. Uważam, że rząd powołany przez prawicową koalicję zwycięską w przyspieszonych wyborach parlamentarnych miał by znikome szanse na sprawne i skuteczne funkcjonowanie (rządzenie) na dłuższą metę. Dotychczasowy wódz prawicy miał by poważne kłopoty z utrzymaniem swej dominującej jak dotychczas pozycji. Nowa koalicja zaś duże szanse na rychłą kompromitację.
Senator Bernie Sanders ubiegał się niegdyś o nominację demokratów (liberałów) na kandydata do prezydentury. Był jednak w ocenie swej braci partyjnej za radykalny lewicowo i za stary, aby kandydować. No to Amerykanie wybierali po kolei „młodzików”: J. Bidena , a potem D. Trumpa. Sanders to doświadczony i mądry prawdziwy Mąż Stanu. Widząc i oceniając tarapaty w jakiej znalazła się jego partia i Ameryka , widząc szalejący populizm i modę na tenże, proponuje skierowanie kursu demokratów o parę stopni na prawo, aby wytrącić przeciwnikom argumenty pozwalające nazywać demokratów komunistami i lewakami. „Lewactwo” to nowe brzmienie epitetu określającego nieprawicowość święci triumfy nie tylko w USA, ale i w Europie. Czy propozycja Sandersa zostanie przyjęta i czy będzie skuteczna, dziś nie sposób przewidzieć. Tak, jak nie sposób przewidzieć, czy korekta kursu lekko w prawo koalicji Tuska będzie skuteczna, czy wręcz przeciwnie. Uważam, że w warunkach polskich, gdzie wyborcze wahadło osiąga właśnie skrajne prawe położenie, każdy ruch w prawo może tylko pogorszyć, a nie polepszyć sytuację koalicji 15.X.
Gonienie prawej strony poprzez kolejny skręt na prawo, skrajnej prawicy nie „pogoni“, nie przekona również jej wyborczyń i wyborców do zmiany poglądów i w następnych wyborach obecna koalicja pod jakakolwiek nazwa może tylko stracić.
Ewentualna koalicja obecnej opozycji początkowo zjednoczy głodnych władzy, co może ich doprowadzić prosto na ławy rządowe. Czy na krótko? Każde pytanie i odpowiedź oscylują niestety na granicy spekulacji.
Może jednak pozostaje współpraca z lewa strona w przyszłości. Porównując taka opcje z pozostałymi, koalicja z Lewica wydaje się nieodzowna.
@Z dystansu (29 września; 22:19), re: Jeszcze coś nie na temat, za co red. Szostkiewicza przepraszam.
Byłem dzisiaj na filmie , który w Polsce leci pod tytułem: „Jedną bitwa po drugiej” . Film jest pod każdym względem znakomity, ale przede wszystkim bardzo aktualny i odrobinę w formie satyry politycznej, bardzo dokładnie przedstawia sytuację polityczną i społeczną obecnie w Ameryce
https://krytykapolityczna.pl/kultura/film/miedzy-melancholia-oporu-a-furia-doomsrcollingu/
@mezzo
„Nowa koalicja zaś duże szanse na rychłą kompromitację.” Pewnie tak, ale to, w jakim stopniu zdemoluje do reszty Polskę, jej struktury i instytucje, trudno sobie wyobrazić, tym bardziej że walki wewnątrzkoalicyjne są równie, jeśli nie bardziej bezwzględne, co walki rząd-opozycja.
@babilas
Hm, widziałem, i tej znakomitości nie zobaczyłem. To raczej satyra polityczna na każdy ekstremizm po obu stronach muru meksykańskiego.
Ruchy robaczkowe…..tylu jest na tym blogu Szanownego Gospodarza aktywnie intelektualnych socjologów i politologów…Mam prośbę; zamiast zajmować się definiowaniem kłamstwa, może ktoś pokusi się na wyjaśnienie ,jak to jest, że Czesi, najbardziej pragmatyczny -tak sądzę- lud w Europie teraz ,gdy chwieją się losy powojennego ładu w Europie, gdy Trump pokazuje skłóconej Europie, gdzie się zgina dziób pingwina, gdy nad Europą systematycznie rozciąga się fala idotyzmu, że każdy sobie rzepkę skrobie i nie wierzy w to, że Rosja nas wszystkich ugotuje systemem gotowania żaby, gdy zniknie jedność, wolą Babisza, czyli powrót w objęcia Putina i wraz z Orbanem i Fico będą ponownie wielbić sławę i wielkość Największego Kraju na świecie .Jak to jest? Ja tego nie rozumiem. To, że w Polsce jest tylu zwolenników Kaczyńskiego- tego demonicznego i obsesyjnego destruktora, to rozumiem, bo uważam Polaków za mało rozgarniętych i stale skłóconych , ale że Czesi przechodzą na stronę Jutrzenki Swobody ze wschodu?
W mojej ocenie nie będzie koalicji PiS-Konfederacja. Metzen wie, że wchodząc w koalicję z PiS przy Kaczyńskim u władzy zostanie zniszczony, co sam wprost powiedział. Zatem jego oferta polityczna jest następująca: koalicja z PiS – tak, ale bez Kaczyńskiego. Tyle, że PiS jest osobistą partią Kaczyńskiego i koło się zamyka, chyba że natura tutaj wejdzie do gry. Z kolei Kaczyński widzi, że z Metzenem się nie uda, zatem przyjął następującą strategię: w następnych wyborach PiS idzie po władzę samodzielnie, stara się ugrać najwyższy możliwy wynik, a posłów którzy będą potrzebni do większości parlamentarnej „kupi” od pozostałych partii (bez znaczenia jakich). Im mniej ich będzie potrzebował, tym wyższą będzie oferował stawkę (synekury, uwłaszczenie nomenklaturowe). Po wyborach 2027 roku będziemy mieli długi czas zamętu i prawdopodobnie przyśpieszone wybory, o ile zostanie wykalkulowane, że tym sposobem można będzie uzyskać te kilka głosów więcej.
Odnośnie skrętu w prawo KO. Zasadniczą kwestią jest stabilność elektoratu lewicowego. Jeżeli jest stabilny, to skręt w prawo KO otworzy pole do wzrostu partii lewicowych i dalszego ukształtowania się tego elektoratu, tak jak to zrobiła Konfederacja. Zresztą dokładnie tak powiedział Zandberg, który ocenił że proces po lewej stronie jest jedynie w kilkuletnim niedoczasie. Pytanie, czy to się KO kalkuluje. Nie bardzo, dlatego do wyborów będzie kładziony duży nacisk na zmiękczenie lewicowego elektoratu, żeby jednak utrzymać do przy sobie, a przekaż będzie następujący: „cały świat idzie w prawo, pogódźcie się z tym, głosujcie na centrum, bo inaczej będzie jeszcze bardziej w prawo”. Dlatego pojęcia „lewactwo”, „progresizm”, czyli większe lub mniejsze erystyczne epitety o pejoratywnym wydźwięku.
R. Trzaskowski też próbował skręcać w prawo i się wywrócił.
Kiedyś prawie 200lat wstecz USA zagarnęły Teksas. Kalifornię i jeszcze parę kawałków Meksyku. Mur więc powinien stać trochę dalej. Potęga jednak czuje we własnych jelitach nie tylko robaczkowe ruchy ale i robaki.
Narkotyki grożą USA.. Trump wie bo wąchał. Ponadto wie że znaczna część ,,terroryzmu” to uzbrojone mafie narkotykowe. Strzela śmiało do floty obcej . nie pyta czy tak wypada. Kto bogatemu zabroni.
polska scena Partyjna” tez musi sobie niuchnąć SNUSA .. aby dotrwała do końca ,,Występu” Przestępuje z nogi na nogę bo istnieje potrzeba urynalna. Szczególnie drepcą Prezydenccy kreacjoniści którzy chyba maja problem z owsikiem. Uporczywy świąd widać bezpośrednio u rzeczników wszelakich z Przydaczem na czele.
Blamaż Marszałka Sejmu podciął powagę tej instytucji. Jakby to powiedział Mortadela <inkontynencja'' tego procesu przyniesie dalszy smród. ,,Swadogęby Szymek '' szukający za Oceanem stanowiska to przecież Uchodźca. Bocian z krótkimi nóżkami bojący się że żaby skopią mu dupę na polskiej łące. To przykre i kosztowne dla Skarbu Państwa i Wyborcy. Gaża Marszałka nielicha , partyjna też .Robaczki, glizdy, tasiemce i inne lamblie niszczą organizm od środka. Polak chciałby widzieć odpowiedzialność tych panów. Praktycznie skutecznie . Kosztowne spektakle i popisy Ziobry, oraz innych branżowych'' są opłacane ze skarbu. PIERDEL CZEKA NA TAKIE FIGURY… Zapewne Prezes Prezesów zamyśla jak by tu skonsumować coś z 2050 już w 2027? Jak cichcem urwać z Korony albo tego Mentzena? No i w jelitach PIS też porucha'' może się okazać że potrzebny Stoperan''
@pielnia
Wygrana Babisza to kolejny kłopot w UE, ale Babisz zaczynał jako liberał, dopiero jak się dorobił, postawił an wolnorynkową prawicę, a w końcu na populizm, tak dla niepoznaki, by zapomnieli o jego miliardach. Zobaczymy, czy teraz znowu nie zrobi wolty.
pielnia11
5 października 2025
Wzrosla „swiadomosc obywatelska” w USA, podobnie w Europie, to i Czesi tez
„ubogacili sie” z internetu, z soc-mediow…
Pan wie, ja wiem, podobnie jak polowa populacji w obszarach ktore wymienilem, ze miedzy innymi po to takze internet dociera nawet „pod strzechy” zeby moc manipulowac mniej swiadomymi ludzmi. A nawet tymi wyksztalconymi , A juz szczegolnie po roznych takich WSzGnG…
Syndrom sztokholmski u Czechow jest imponujący.
Świadkowie Holowni od dawna imponują totalnym odmóżdżeniem.
W imponujących czasach żyjemy.
Chciałbym wierzyć, że w nadchodzących wcześniej lub później wyborach uda się obronić demokrację przed powrotem pisowskiego koszmaru autorytaryzmu, po którym podnosiłem się ładny szmat czasu. Czuję jednak, a utwierdza mnie w tym przekonaniu każda przygodnie spotkana osoba, zdarzenie, że ten miecz Damoklesa ani chybi spadnie na nasze głowy. Kto ma wyczulony nos na zmieniające się nastroje społeczne z łatwością zauważy, a właściwie wyczuje, nawet teraz narastający lepki i odpychający odór zbliżającego się faszyzmu. Demokraci nie radzą sobie z tą tępa siłą, są jak to trafnie ujął redaktor Baczyński w najnowszej Polityce zagubieni i zalęknieni, mało autentyczni i pozbawieni pewności siebie. Mają podstawowy kłopot z mocną i dosadną komunikacją ze swoim elektoratem, który jest nie mniej zagubiony niż oni sami. W tym momencie wygrana z pędzącym na nas walcem wydaje się tyleż karkołomna co mało prawdopodobna. Należałoby zrobić jakiś nieoczekiwany, mocny zwrot przez sztag i pójście na całość ponieważ nie da się wygrać z pisem i faszystami z konfy w białych rękawiczkach (patrz przegrana Trzaskowskiego). Rosjanie dokładają co mogą ze swojej strony. Dezinformacja osiągnęła w naszym kraju poziom wyprost monstrualny, atakowani jesteśmy oraz pozycjonowani przez armię botów z kolei w sukurs przychodzą im coraz bardziej mocne media prawicowe (KanalZero ma już około 2 mln. subskrybentów) w tym momencie doszliśmy społecznie do tak dużego zatomizowania, że właściwie co człowiek to inna opowieść, zupełnie inna narracja. Odbijamy się od siebie jak elektrony na orbitach, a Rosjanie świetnie nas znając z naszym mocno indywidualistycznym rysem, dobrali co mogli ze swojego szerokiego repertuaru żeby pomysł się udał. Po 10 latach pisowskiego autorytaryzmu zależało mi, żebym znalazł odpowiedź w literaturze socjologicznej, filozofii, gdziekolwiek odpowiedz czy jest opis czegoś tak niebywałego jak tworzenie równoległego państwa przez wygraną opcję z oczywistym i w wielu miejscach łamaniem konstytucji. Najbliżej chyba czegoś podobnego, tak nieprawdopodobnego był, tak sądzę, Habermas, który, owszem, opisał nazwijmy to grupę dysydentów, którzy forsując nowa jakość, wstępnie są negowani przez resztę, jednak po pewnym czasie ich propozycje wchodzą do ogólnego obiegu prawnego i instytucjonalnego. Ale Haberamas rozumiał tego typu reaktywność w obrębie funkcjonującego prawa, konstytucji, której był gorącym zwolennikiem. Jak widać nawet ten tak przenikliwy intelekt nie wpadł na pomysł, nie było dla niego do pomyślenia, że można rozbić państwo i tworzyć go na nowo, po swojemu, choć prawo, czyli konstytucja na to nie pozwala. Do tego jednak potrzeba fantazji. Sprawy mają się źle. Hołownię zawsze rozpatrywałem jako postać absolutnie niewiarygodną. Nie wierzę mu na równi z pisem i konfederacją, właściwie nigdy nie zastanawiałem się czy ale kiedy zrobi to co zrobił. Stał się nieciekawy wręcz odpychający. To kolejny przyczynek do teorii o tym jak to polityka porzez swą destrukcyjną moc potrafi zmielić wcale interesującą osobowość.
Gospodarzu: pisze Pan, że Babisz, to kolejny kłopot dla UE. Tak. Ale coś jest nie w porządku z tą demokracją i jej regułami, jeśli i w krajach demokratycznych losy kraju i narodów zależne są de facto wyłącznie od kaprysów jednego człowieka. Ameryka (chodzi o USA) pod rządami Bidena, to zupełnie inne państwo, niż państwo pod rządami Trumpa; o 180st inne, mimo, że mają tyle bezpieczników w sądach i td. Okazuje się, ze te wszystkie bezpieczniki, to lipa. W Polsce Ziobro zdewastował praworządność, a teraz od rana do wieczora i PiS i Ziobro przekazują, że obecna Koalicja rządowa bezczelnie łamie prawo. Gdyby w Polsce wygrał R. Trzaskowski, to Polska byłaby zupełnie innym krajem, niż pod prezydenturą K. Nawrockiego . Innym od a do zet!!! . Kaligula mianował podobno konia senatorem. Wszyscy się z tego naśmiewają, a tu okazuje się, że zarówno USA, jak i Polska wybrały na wodzów konie i nic się nie da z tym zrobić, bo demokracja zabrania. Demokracja doprowadzi Polskę do anihilacji, bo pod rządami Nawrockiego nie da się naprawić nic w zakresie praworządności i widać, że realny jest powrót do czasów tworzenia konstytucji 3-go maja…….Obym nie doczekał
Jesli myślimy , ze biorąc udział w wyborach partycypujemy w 100% w demokracji, to mylimy się.
Demokratyczne wybory nie gwarantują bowiem demokracji. Nasz czynny udział w budowaniu demokratycznego społeczeństwa obywatelskiego jest konieczny. Problem polega na tym, ze dotychczas mamy kłopoty z organizowaniem się, z inicjatywami społecznymi, z postrzeganiem wolności, z rozumieniem atrybutów demokracji. Proponuje test wśród znajomych. Niewielu będzie potrafiło uporać się ad hoc z definiowaniem demokracji i wolności.
„Lepiej zorientowani „odwołują się do i powołują na słowniki! Inni googluja swoją wiedzę zamiast zacząć myśleć. Miałem nieszczęście być pouczanym w blogu celem sięgnięcia po słownik, śmiechu warte.
Kiedyś mówiono o inteligencji telewizyjnej i krzyzowkowej, dzisiaj ograniczamy się do regułek w słownikach i promieniujemy inteligencja Wiki i googlujaca. Unikamy debat, ograniczamy siebie i innych do prezentowania mniej lub bardziej obszernych opinii pomijając często fakty.
Pytanie; cz ktoś tu z obecnych zna dziennikarza Romana Kurkiewicza? I co o nim sądzi?
pielnia11
5 października 2025
17:58
Mój komentarz przesadny
Zbrutalizuję problem. Ratowanie Polski w kierunku faszyzmu jest dla partii politycznych dużo łatwiejsze i bardziej przemawiające do wyborców niż ratowanie Polski dla demokracji. Silna władza jest zawsze pożądana i większość doskonale rozumie siłę przekonywania idącą z partii politycznej w tym kierunku.
A co z demokracją? Demokracja dla dużej części społeczeństwa, to nie jest coś niezbędnego, to jest coś niedookreślonego, nie dającego się zdefiniować, więc walka o to, co jest niewyraźne, jakieś takie, nie wiadomo dokładnie co, nie ściąga na siebie uwagi i akceptacji elektoratu tak skutecznie, jak walka o konkret – o silną sprawczą władzę, co duża część społeczeństwa tłumaczy sobie jako ład i porządek. A co to jest ład i porządek, to każdy obywatel zna z autopsji, z codziennych obserwacji. Najczęściej kojarzone jest to z hierarchią władzy, z tzw. tradycyjnymi wartościami oraz z niesprzecznością z kodem kulturowym, który funkcjonuje w społeczeństwie, bardziej wykonawczym, zwyczajowym niż opartym o zasady i wartości.
Ład i porządek, to konkret. Prawo, to abstrakt, który ma mniejszą siłę mobilizacyjną dla większości elektoratu, bowiem nie jest ani wiarą, ani religią, ani ojczyzną.
Elektorat mobilizują najskuteczniej konkrety, a nie abstrakty.
TJ
Każda opozycja z zasady jest krytyczna wobec rządzących, krytyczna slusznie lub nie. Tak oczywiście powinno być, pomijając niesłuszne. Problem zaczyna się wowczas, gdy używamy jej głosu w celach propagandy. Wyraźne jest to w postawach antyeuropejskich, antyniemieckich, antyfrancuskich. Opinie tamtejszych opozycji przedstawiane są jako fakty, często fejki jako fakty i propagandowa papka, populistyczna przynęta jest gotowa. Jako dotychczas udaje się to pisowej propagandzie, a rzad obawiając się zarzutów pro lub przy braku wiedzy usuwa się na peryferie. Na szczęście dobrze zorientowany w kwestiach europejskich premier dzielnie włada politycznym floretem. Uważam jednak, ze obecna nachalna opozycja plus Kościół górują w tej już walce o polskie dusze, zamiast głosów. Kłamstwo, populizm są lepiej wchłaniane. Pozostaje pytanie o skutki uboczne.
Sylwia Czubkowska, autorka książki „Chińczycy trzymają nas mocno” (jeśli ktoś jeszcze nie czytał, to polecam), tak komentuje na portalu X zwycięstwo Babisa:
A więc i w Czechach (zero zaskoczenia): majstrowanie przy kampanii wyborczej na Tik Toku przy użyciu taniej AI.
Online Risk Labs poinformowało o znalezieniu 286 kont na TikToku o „łącznym zasięgu od 5 do 9 milionów wyświetleń tygodniowo”, co przewyższa zasięg wielu liderów partii politycznych. W centrum tej sieci znajduje się kilku „twórców treści”, których filmy osiągały nawet do 250 tys. wyświetleń. Wokół nich setki kont automatycznie lajkowały i udostępniały treści, aby oszukać algorytm TikToka, sprawiając, że klipy były uznawane za „popularne” i trafiały do prawdziwych użytkowników. Większość koncentruje działania wokół skrajnie prawicowych partii Wolność i Demokracja Bezpośrednia (SPD) czy skrajnie lewicowej Partia Dość! (Stačilo!). Obie te partie mogą, po raz pierwszy od upadku komunizmu wejść do koalicji rządzącej – lub udzielić poparcia prawicowo-populistycznej ANO Andreja Babiša, która prowadzi w sondażach.
Według Online Risk Labs, „konta nie wiążą się z jednym podmiotem politycznym, lecz wykazują jednoczesne poparcie dla kilku partii radykalnych i ekstremistycznych”. I dalej: „TikTok stał się narzędziem do szerzenia rosyjskiej propagandy w Czechach, wzmacnianej min poprzez sztucznie generowane zaangażowanie.” Badacze oznaczyli setki takich kont na TikToku. Platforma usunęła, no cóż, kilkadziesiąt z nich.
Innych kampanii wyborczych już nie będzie.
Z kolei znany dyplomata i sinolog, profesor Bogdan Góralczyk, pisze:
No to rysuje się chińsko-amerykański Big Deal, o którym niedawno mówiłem. Chiny proponują wrzucenie na rynki w USA bilion USD, akurat tyle, ile roczne PKB Polski. Jest więcej niż pewne, że na szczycie APEC w Korei Płd. pod koniec bm. obaj prezydenci nie będą rozmawiać o soi…
Popularny na portalu X komentator spraw chińskich, podpisujący się jako KotBot, dodaje:
Trump – prezydent chaosu, nie strategii. Wystarczy, że uzna, iż chiński kapitał poprawia mu notowania i natychmiast podpisze „historyczne porozumienie”. Xi doskonale to rozumie.
(…)
W praktyce oznacza to powrót dziesiątek chińskich koncernów na rynek USA z możliwością budowy fabryk na miejscu (czytaj: obejścia ceł) . To kolonizacja przemysłowa pod flagą współpracy. Amerykanie będą się cieszyć z miejsc pracy, a Chińczycy z dywidend i eksportu podzespołów z własnych fabryk.
(…)
To, co Trump sprzedaje opinii publicznej jako „zwycięstwo i odzyskanie kontroli nad TikTokiem”, jest czystym PR-owym mirażem. Chiny nie oddają kontroli ani kodu źródłowego, ani algorytmów. Zachowują pełnię przepływu zysków, a amerykańska strona otrzymuje jedynie licencję operacyjną na działanie platformy TikTok USA – bez prawa wglądu w system rekomendacji i algorytmy”.
Podsumuję również cytatem, choć nie z „socjali”, lecz ze znacznie starszego klasyka:
Po co wasze swary głupie,
Wnet i tak zginiemy w zupie!
Chińskiej zupie.
Sądownictwo w Polsce…
Gangus zastrasza sędziów i grozi tekstami pisdnych funkcjonariuszy kancelistów, których partia poleciła mu zainstalować w kancelarii…
Bo Ziobrze i jego kompanom, a przede wszystkim „neosędziom” – wykonawcom poleceń partii przez ostatnią dekadę (2015+) – „trzęsą się portki pętakom”… – po działaniach ministra Żurka… daj boshe zdrowie i wytrzymałość przed atakami stalinowsko-ubeckiego betonu.
———————————–
Sensowna opinia tu:
https://www.msn.com/pl-pl/wiadomosci/polska/jacek-dubois-%C5%9Bcierwa-dwa/ar-AA1NTFVR
Kawa na ławę – jak to pis przez 8 lat reformowali – betonowali wymiar sprawiedliwości a teraz rżną głupa wg starej gebelsowskiej metody propagandy doskonałej.
——————————————
Ciekawe kiedy dobiorą się do dupy tego, który udostępniał dane ze „zbioru zastrzeżonego” IPN na polecenie gangusów pisdnej partii?
I kiedy za to i wiele innych przekrętów wyląduje w pierdlu?
https://www.cda.pl/video/26230194f1/vfilm
@pielnia11:
Przepraszam, ale kiedykolwiek interesowałeś się Czechami ponad poziom, że dobre piwo mają?
Bo problemy czeskiej polityki to nie jest rzecz nowa. Był taki moment, że im zazdrościliśmy, bo protesty przeciwko populistom niszczącym demokracje gromadziły więcej ludzi niż u nas KOD — ale zazdrościliśmy frekwencji, bo co do sytuacji i potrzeby wychodzenia na ulicę, to były „równoległe”. Czeska polityka uchodzi nawet za bardziej „chorą” od polskiej — częściowo dlatego, że Czechy dorobiły się oligarchii, którą zwykle widzimy poza UE (patrz: komentarze dotyczące oligarchii w Rosji, czy Ukrainie; choć też Węgry się mogłyby załapać). Na szybko sprawdzam, że firma Babisa odpowiada, za ok. 1/5 oferowanego w Czechach drobiu i wieprzowiny, za ok. 16% mleka. A Babis nie był tu najbogatszy, tylko może z oligarchów najbardziej zainteresowany polityką.
Czesi mają swoje problemy — nie są żadnym narodem idealnym (nawet jeśli są narodem sympatycznym i zwykle mającym zbieżne interesy z Polską). Na to przychodzi to, o czym pisze fragarba: niszczący wpływ social mediów, plus rosyjska propaganda, która uderza w nas wszystkich.
PS.
Czytam sobie gdzieś taką uwagę, że migranci popełniają mniej przestępstw niż autochtoni, ale dzieci migrantów więcej. Z wyjaśnieniem, że to kwestia punktu odniesienia — dla migrantów to kraj rodzinny i obecnej miejsce uznają za lepsze i wartościowe; za dzieci to już kraj zamieszkania, gdzie źle odbierają każde „prześladowanie”, nierówność i gorsze szanse, niż dzieci autochtonów. (Zostawiam na boku, że to ma być bardziej złożone.)
„Prześladowanie” napisałem w cudzysłowie, bo przyszło mi do głowy, że to może niezła ilustracja podejścia „młodszej/postkomunistycznej Europy”, do Europy, Zachodu, UE. Starsze pokolenie wie z czego przyszło i postrzega zmiany jako sukces. Młode czuje się już „europejskie”, ale jednocześnie czuje, że nie wszyscy w „starej Europie” je tak odbierają; że bo ja wiem, żecie bywa tam lżejsze; płace wciąż wyższe; uczelnie lepsze; że istnieją jakieś niezrozumiałe wymogi etyczne, bo ja wiem: wobec planety, czy innych ludzi. U młodych dominuje więc bunt: chcemy ich poziomu i szacunku, a „oni” nam go nie dają. Być może to znaczący składnik antyeuropejskości „młodszej Europy”.
@remm
Ale nam grozi wciąż zupa ruska i na tym powinniśmy się skupić. Z Chinami próbował już budować jakieś zamki na lodzie prof. Geremek, a po nim każda kolejna drużyna biało-czerwona, ignorując nie tylko kwestię notorycznego deptania praw człowieka w ChRL, ale też chiński ekspansjonizm, którego narzędziem są też społecznościówki. Tymczasem z perspektywy Pekinu pozycja Polski jest pewno mniej więcej taka, jak innych państw postkomunistycznych w Europie, czyli potencjalnych najmitów. Natomiast dla Kremla Polska, członek UE i NATO, wspierająca walczącą Ukrainę jak mało które państwo w tych organizacjach Zachodu, jest realnym wyzwaniem, stąd eskalacja ataków propagandowych na solidarność polsko-ukraińską, akcji sabotażowych i dywersyjnych przeciwko nam. Chińczycy na nas dronów nie wypuszczą, Ruscy nas szczerze nienawidzą za całokształt historyczno-polityczny. Z wzajemnością światłej części polskiego społeczeństwa. Nienawiść jednak wojen nie wygrywa.
Niejaka Dagmara Pawełczyk-Woicka przewodnicząca neo Krajowej Rady Sądownictwa:
– pięciokrotnie bez powodzenia ubiegała się o delegację do sądów wyższej instancji,
– w okresie rządów PiS, w latach 2006–2008 i 2016–2018 oddelegowana do pracy w Ministerstwa Sprawiedliwości, gdzie pracowała m.in. nad systemem losowego przydziału spraw sędziom oraz nad nowelizacją ustaw o Krajowej Szkole Sądownictwa i Prokuratury i ustroju sądów powszechnych.
– w styczniu 2018 oddelegowana do Sądu Okręgowego w Krakowie, w którym objęła stanowisko prezeski,
– wkrótce po objęciu funkcji prezesa Sądu Okręgowego w Krakowie odwołała jego rzecznika Waldemara Żurka i przeniosła go do innego wydziału, wskutek czego Żurek wytoczył jej proces; 3 marca 2023 Sąd Okręgowy w Katowicach wydał postanowienie potwierdzające stosowanie przez Dagmarę Pawełczyk–Woicką mobbingu wobec sędziego,
– 18 kwietnia 2018 wydała zarządzenie, na mocy którego radykalnie ograniczono możliwość wstępu dziennikarzy na teren Sądu Okręgowego w Krakowie, czemu sprzeciwiły się m.in. Helsińska Fundacja Praw Człowieka oraz Rzecznik Praw Obywatelskich,
– w 2019 odwołała ze stanowiska – mimo sprzeciwu Kolegium sądu – sędziego Dariusza Mazura, koordynatora ds. współpracy międzynarodowej i praw człowieka w sprawach karnych oraz rzecznika Stowarzyszenia Sędziów „Themis”, powołując w jego miejsce objętego karą dyscyplinarną Przemysława Wypycha,
– w listopadzie 2022 została ukarana przez Sąd Najwyższy za utrudnianie przez 4 miesiące działań procesowych związanych z testem niezawisłości sędzi Karoliny Miklaszewskiej,
– znajoma Zbigniewa Ziobry – przyznała, że „rzeczywiście pochodzimy z jednej miejscowości i chodziliśmy do tej samej szkoły, bo jesteśmy rówieśnikami (1970)”.
– Woicką zgłosił do KRS jej partner życiowy, z którym pozostaje w nieformalnym związku, a który jest/był? z sędzią i urzędnikiem resortu sprawiedliwości Dariuszem Pawłyszcze.
Obecnie owa pani zachęca neosędziów do robienia list sędziów, którzy przyczyniają się do odsuwania ich od orzekania: „(…) mam już takie informacje: sędziowie się jakoś zgromadzili i gromadzą z dowodami wszystkie sprawy, w których były składane wnioski o wyłączenie sędziego dlatego, że został nieprawidłowo powołany, przez adwokatów, prokuratorów, nielegalne testy niegodne z ustawą przez kolegów [były] sporządzane, [były] nieszanowane orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego” (cytat za „Gazetą Wyborczą” https://wyborcza.pl/7,75398,32200667,szefowa-neo-krs-grozi-sedziom-powstaje-czarna-lista-dla-prezydenta.html)
————————
W języku polskim istnieje adekwatne bogactwo dosadnych słów na określenie działalności takiej osoby – do wyboru i koloru.
Wkurw dupę ściska na taki stan rzeczy w polskim sądownictwie, który zawdzięczamy wieloletniemu nierządowi pisdnych.
AS: „Nienawiść jednak wojen nie wygrywa.”
Ale skuteczna propaganda wojenna – w której wróg jest uosobieniem diabła/potwora, którego najlepiej by było unicestwić, czasem pomaga „wygrać” wojnę…
W Polskim Radiu Wrocław odbyła się dzisiaj rozmowa polityczna w ograniczonym gronie (bo padało).
Uczestnicy zgodnie mówili, że koalicja 15 października powinna być zwarta, silna i bojowa, a Szymon Hołownia rozkrusza i nie działa kolektywnie.
Bez lidera Polska 2050 nie jest już tak atrakcyjna jak poprzednio. Politycy są bliżej prawdy więc nie będę się odnosił, tym bardziej, że moja wypowiedź została już tu zapisana.
Poruszono też inną sprawę. Czy pokojowa inicjatywa prezydenta Donalda Trumpa doprowadzi do ustania działań wojennych w Strefie Gazy i kiedy. Wszyscy popierają w tej kwestii amerykańskiego prezydenta.
@saldo
Tak się składa, że jestem szefem kapituły przyznającej reporterską nagrodę imienia Beaty Pawlak, która zginęła w Indonezji wskutek zamachu dżihadystów na ośrodek dla zachodnich przybyszy do tego kraju. Roman Kurkiewicz od lat przedstawia podczas gali wręczenia tej nagrody omówienia książek, które przeszły do finału. Cenimy te omówienia.
@AS
Zapytałem, bo przeczytałem jego artykuł i felieton w Przeglądzie nr 40 z 29.09-5.10.2025 i zauważyłem, ze pisze dość jednostronnie, tu wojna w Gazie, aby nie powiedzieć, ze „niechlujnie“. Podam tylko dwa przykłady:
Twierdzi o Hamasie, ze został wybrany demokratycznie, co jest prawda. Druga prawda, o czym Kurkiewicz nie pisze jest fakt wykluczenia opozycji w Gazie. Chodzi o likwidację Fatahu w 2005 roku i wyrzucanie wrecz z okien ciał zabitych przeciwników politycznych. Poza tym o 20 letnim terrorze ani słowa.
Drugi przykład to jego felieton w tym samym numerze Przeglądu dotyczący jego postawy Antifa, co nie budzi wątpliwości. Dziwi mnie natomiast podpieranie się przy krytyce ruchów Neofaszystowskich w Europie i kapitalistycznego modelu „świata wyzysku“, „lewicowymi formacjami oporu“ jak Czerwone Brygady, Action direkte czy RAF i ponownie ani słowa o terroryzmie i ofiarach tegoż.
Rządy pisowskie były autorytarne a nie populistyczne, warto być precyzyjnym bo rozmycie pojęć jest im zdecydowanie na rękę. Pis uwielbia i celuje w tego typu niuansach znaczeniowych, czują się za tą zasłoną bezpieczniej, obawiają się celnych dosadnych określeń inaczej mówiąc prawdy. Rządy populistyczne zakładają decyzyjność ludzi, pis wysłużył się swoimi wyborcami w czasie wyborów i kłamliwie powtarzał, że reprezentuje „lud”, jego wolę, tymczasem legitymizował w ten sposób stopniowe branie społeczeństwa za mordę. Warto sobie przypomnieć za ich rządów debaty politologów w studio, wypowiedzi w artykułach jaki to typ demokracji aktualnie mamy, tymczasem demokracji juz dawno nie bylo. Zostala skutecznie zniszczona przez pisowcow tworzących wbrew ustawie zasadniczej zupełnie nowy twór. Gorąco przeciwko temu protestowałem, nie zawsze warto się na siłę odróżniać od reszty tworząc nowe definicje, które mają się nijak do rzeczywistości.
Podobną sytuację mamy według mnie w przypadku konfy, a ta w szczególności wymaga głębokiej dekonstrukcji w celu ujrzenia jej rdzenia, istoty. Nigdy za mało powtarzać, że jest to partia faszystowska i antysemicka. Konfa stawała na głowie aby, zwłaszcza młodzieży szczególnie wyczulonej na brak autentyczności, zaprezentować swoją wersję soft by ich nie zrazić do siebie. Skrojona na miarę kampania Mentzena, okazała się strzałem w dziesiątkę. Wszystko co było niebezpieczne, intuicyjnie nieakceptowalne i odrzucające zniknęło i oto mieliśmy obraz młodej w miarę sympatycznej i do zaakceptowania siły. Młodzież dała się nabrać, pomysł wypalił i ni stąd ni zowąd pojawiła sie trzecia siłą, nie mniej groźna niż pis w dodatku z tendencją do progresu i dłuższego niż jeden dwa sezony pobytu na scenie politycznej. Konfa nie wyrzekła się jednak swoich faszystowskich, antysemickich przekonań- oni doskonale zdawali sobie i zdają sprawę, że około 10 procent byłoby dla nich barierą nie do przekroczenia, gdyby mówili to co myślą i czują. Tymczasem komentujący znów jak w transie próbują racjonalizować konfę, licząc, że nie taki diabeł straszny, że się ucywilizują itd. Sądzę, że prawdziwą ich twarz poznamy gdy obejmą władzę. Pewnie dla głosów będą w dalszym ciągu łagodzić przekaz ale są czym są i będą czym będą i żadnej z ich fałszywych metamorfoz nie należy brać na poważnie.
Siedzę w środku Suwalskiego Przesmyku, w tafli jeziora odbijają się chmury, pomiędzy którymi przemyka się czasem amerykański śmigłowiec, ale częściej bielik lub kania, Rydze tego roku obrodziły nadzwyczajnie, za to borowiki słabiej,
Czy tak wygląda wojna?
Rok temu byłem gotów walczyć na noże, za Hołownię i Trzaskowskiego i znowu okazało się, że wyśmiewane dewotki miały rację.
Muszę naprawić ogrodzenie i załatać dziurę w dachu , tyle mogę i na to mnie stać. Reszta jest milczeniem i oby nie promieniwaniem gamma.
Do @lemarca z 6.X,7:58: opisujesz rzeczy porażające. Opisujesz, jak robi się kotlety w kuchni w restauracji prawniczej . W języku potocznym mówi się, że: „gdybyś wiedział, jak się te kotlety wyrabia, to byś kotletów nie kupował” .Bagienko etyczne pokazujące, gdzie prawnicy mają prawo. W moim dość długim życiu zawodowym ,zwłaszcza w jego drugiej połowie ,miałem bardzo dużo do czynienia z posługiwaniem się postanowieniami kodeksu handlowego. I miałem i nadal mam duży szacunek do tych postanowień tego kodeksu, bo on bardzo profesjonalnie reguluje relacje w biznesie w aspekcie podejmowania decyzji , zwłaszcza rzetelności i wszelkich ryzyk i odpowiedzialności w umowach ,co jest szczególnie istotne w umowach wieloletnich i za to zawsze szanowałem prawników, z którymi miałem w tym aspekcie do czynienia. Ty pokazujesz kuchnię działania prawników od środka, zwłaszcza, jak oni „załatwiają sprawy pomiędzy sobą posługując się – a jakże- „prawem”. Widać, gdzie oni mają prawo, jak nim frymarczą., jaki cynizm..Jak patrzę w TV na gęby takich Wójcików, Wosiów, którzy kategorycznie wiedzą wszystko najlepiej, jak w chamski sposób każdemu przerywają w wypowiedziach, to widoki te są smutne. I stale dochodzę do wniosku, że prawnicy w podejmowanych decyzjach ich dotyczących przestrzegają bez skrupułów wyłącznie maksymy głoszonej przez Kargulów i Pawlaków, że :”sąd sądem, ale sprawiedliwość musi być po naszej stronie”
Cukiertort
6 października 2025
21:56
Podobną sytuację mamy według mnie w przypadku konfy, a ta w szczególności wymaga głębokiej dekonstrukcji w celu ujrzenia jej rdzenia, istoty. Nigdy za mało powtarzać, że jest to partia faszystowska i antysemicka.
Mój komentarz
Dla wielu jest oczywiste, że Konfa, to partia o cechach faszystowskich, patrz mowy ich posłanki w Parlamencie Europejsk9im – Ewy Zajaczkowskiej-Hering. Konfa, to partia nacjonalistyczno-ksenofobiczna, udająca, że idzie na przełaj ku dobremu, ale na przełaj, na skróty, wie jak to zrobić, demonstrująca pomysły, które część społeczeństwa postrzega jako mądre, obiecujące, poprawne i rokujące.
Ostatnio będąc w środowisku 19 – 39 lat usłyszałem od jednego z jego reprezentantów zdecydowaną ocenę sytuacji politycznej w Polsce, wypowiedzianą głosem zdecydowanym, sylabizująco, aby wszyscy zrozumieli, ze jest to oczywista prawda – w Polsce mamy dwóch naprawdę mądrych polityków, którzy wiedzą, co należy zrobić, aby uzdrowić sytuację, zakończyć tą głupią szkodliwa nawalankę głównych partii, są to – Mentzen i Nawrocki. Na nic się zdały moje delikatnie proponowane argumenty. Nad młodymi zawisła atmosfera triumfalizmu, ostatecznej racji. Tak i już.
Młodzi oczekują prostych rozwiązań. Sprawczość, wyrazistość, zdecydowanie, w sensie ci dadzą im popalić. im imponują i jak to młodzi w swojej niedojrzałości i naiwności, obstawiają oszustów.
TJ
@pielnia11
7 PAŹDZIERNIKA 2025
10:59
Był kiedyś znakomity prawnik Karol Koranyi, profesor na Uniwersytecie Warszawskim. Nie wiem, czy Kaczyńscy sie na niego załapali, ale chyba nie. I on na swoich zajeciach podobno rzucał temat sprawy, a dwóch studentów miało wystepować w „sadzie”. Jeden udowadniał, ze prawnie jest tak, a drugi miał udowadniac, ze równiez zgodnie z prawem jest inaczej:)))
@red. Szostkiewicz, re: „odchylenie prawicowe” polskiej Wikipedii” (6 października, 14:27)
Ja jako były… aktywny redaktor Wikipedii (z czasów swojej pierwszej młodości, czyli początków naszego wieku) mogę potwierdzić ówczesny ostry skręt na prawo, co miało związek z pokoleniem, jak myśmy ich wtedy nazywali, (s)korwin-synów, które przeżywało wówczas inicjację cyfrową i odkrywało swoją sprawczość, a przynajmniej możliwość kreowania alternatywnych wersji historii (i rzeczywistości) w sieci. Wtedy udawało się nad tym – ze sporym wysiłkiem czasowym – panować, choć było to żmudne i nudne. Te wojenki edycyjne one czasem były zabawne (bo każdemu po prawej stronie dopisywali nieencyklopedyczne przymiotniki – wielki, wybitny, wspaniały – a z któregoś XIX-wiecznego socjalisty utopijnego jakiś nadgorliwiec zrobił „zbrodniarza komunistycznego“), ale przeważnie chodziło o bardzo selektywny dobór faktów biograficznych i ich napompowaną ideologią interpretację, co już było trudniejsze do wyprostowania, bo wymagało bardzo dobrej znajomości tematu.
Jak jest dzisiaj, to nie wiem, z braku czasu lata temu zarzuciłem tę aktywność (mimo wszelkich ograniczeń wciąż uważam Wikipedię za jedno z usprawiedliwień istnienia internetu jako takiego), natomiast najzabawniejsza wojna edycyjna nie miała w ogóle charakteru politycznego, albowiem dotyczyła… „Misia z okienka“. Biorąc pod uwagę profil wiekowy tutejszego komentariatu, nie muszę tłumaczyć kim ów Miś był. Chodziło o to, co Miś rzekomo miał powiedzieć – a czego co prawda nikt na własne uszy nie słyszał, ale zazwyczaj każdy był głęboko przekonany, że takie słowa padły. Najwięcej kłótni było o to, który z prowadzących program (było ich dwóch, Bronisław Pawlik, a później Stanisław Wyszyński) kazał dzieciom całować Misia – co samo w sobie było pocieszne, bo awantura dotyczyła autorstwa cytatu, który jakkolwiek całkowicie fikcyjny był uważany przez wszystkie kłócące się strony za bezdyskusyjnie autentyczny.
@babilas
🙂
Wyjaśnienie tego co się dzieje w Czechach i w innych krajach Europy (+ USA) jest b. proste: Dokładnie opisuje to ksiązka holenderskiego filozofa Maartena Boudry pt. Het verrad aan de verlichting (Zdrada oświecenia) dopiero co wydana. Nie znam holenderskiego, więc musiałam sobie przełożyć sztuczną inteligencją. Tak czy inaczej postmodernizm zlikwidował pojęcie prawdy – każda teza jest równie wiarygodna… A co z tego wynikło w tych krajach, to można sobie doczytać. Pasjonujące!
@Kalina
Profesor Karol Koranyi zmarł w 1964r. Jego podręcznik „Powszechna historia państwa i prawa” był w użyciu gdy ja zaczęłam studiować w 1968 r.
@Babilasie: a ja słyszałem na własne uszy, że mówiono, że Bronisław Pawlik(mój absolutny ulubieniec z „Lalki” Prusa) był autorem tych słów i, znając B. Pawlika, wcale mu się nie dziwię, że tak o nim mówiono, że był autorem, no bo jak coś mówili w TV, zwłaszcza w latach 205-2023,to przecież była to absolutna prawda, że jeśli o kimś tak mówili, to była absolutna prawda, że tak mówili itd
M.Belka dla Polityki pisze, że pora na Euro w Polsce.
Profesora M. Belkę znam z dawnych czasów, gdy negocjowałem u niego udzielenie poręczenia skarbu Państwa na pewną dużą inwestycję w Polsce, a on był wtedy ministrem Finansów. Belka, to jeden z najrozsądniejszych ekonomistów – pragmatyków, którzy byli kilkakrotnie u władzy w Polsce. Szkoda, że w rządzie D. Tuska za bardzo kierowano się koniunkturalizmem i strachem przed propagandą pisiorów i nie wykorzystali potencjału Belki. Często zwycięża takie prostactwo, dojutrkostwo i populizm w robieniu polityki w gospodarce i strach przed szarańczą z Konfederacji i często z PiSu. A nazywam Konfederację szarańczą, bo przynosi dla Polski, polskiej gospodarki długofalowo więcej szkód ,niż tamta przysłowiowa szrańcza zrzucana na obszary rolne w PRL według tamtej propagandy
@tejot
7 października 2025
12:52
Na nic się zdały moje delikatnie proponowane argumenty.
Uwazam, ze jesli argumenty nie prowadza do rzetelnej i otwartej dyskusji, to taka rozmowe mozna bez oporow i wstydu zamulic, zdezorientowac i ogolnie zaciemnic przez „rozjasnianie”. Np. uzywajac eretrystyki i sofistyki (tej nowoczesnej) a nawet fejkow 😉
Prof
.
Marek Belka, z opozieniem , ale slusznie ,proponuje Euro wPolsce.Wreszcie!!!!!
Ciekawe czy kiedys,za mojego zywota ,doczekam tu powaznych dyskusji o gospodarce w kraju nadwislanskim? Np.obecna centralizacja wladzy wszelkiej
w Warszawie,prowadzi do absurdow obnizajacych np. stope zyciowa zwyklych obywateli!
@Handzia55
Tak, sprawdziłam. Ja zaczynałam studia w 1967, ale legenda Koranyiego była wciąż żywa nawet na Wydziale Historycznym:)))
@Adam Szostkiewicz
„Chińczycy na nas dronów nie wypuszczą,”
Tak, drony wypuszczają Rosjanie, ale te drony mają w środku chińskie chipy. Co ciekawe, Ukraińcom Chińczycy też dostarczają elektronikę do dronów.
Wszyscy szukają wszędzie ruskich szpiegów, nikt nie mówi o chińskich. A przecież nie ma takiej opcji, żeby Chiny przy okazji ekspansji gospodarczej nie spenetrowały wywiadowczo Zachodu. Wprawdzie trudno im jest – choćby ze względu na azjatycką urodę obywateli – tworzyć w Europie czy Ameryce sieci tzw. nielegałów, z jakich Rosja intensywnie korzysta od pokoleń, ale Chińczycy mają ogromną wiedzę i tradycje w tej dziedzinie (Sun Tzu), niewyobrażalne pieniądze, no i TikToka. Pewnie dlatego wiele rzeczy na świecie dzieje się obecnie po myśli Chin.
Na przykład wciąż nie udaje się zakończyć wojny ukraińskiej, choć obie walczące strony są już mocno wyczerpane, a Trump chciałby dostać Nobla. Za to z różnych stron można usłyszeć opinie, że jedyną osobą, która mogłaby skłonić Putina do rozmów pokojowych, jest Xi. Chiński przywódca jednak nie chce, aby ta wojna się skończyła. Dlaczego? Ponieważ pragnie sobie Rosję podporządkować, a w szczególności zapewnić Chinom jak najtańsze rosyjskie surowce – zwłaszcza energetyczne – na jak najdłuższy czas. Xi i Putin właśnie finalizują rozmowy o budowie gazociągu Siła Syberii 2. Gdyby teraz wojna się skończyła, Putin mógłby liczyć na przywrócenie wymiany handlowej z Zachodem, a wtedy jego pozycja negocjacyjna wobec Chińczyków byłaby lepsza. A Xi chce, żeby była jak najgorsza. Żeby Zachód nakładał na Rosję jeszcze większe sankcje, bo wtedy Rosja, jako kraj praktycznie surowcowy, będzie niejako „skazana” na Chiny.
Dodatkowym bonusem dla Xi będzie upadek gospodarczy Europy w następstwie tej wojny. Chiny chętnie przejmą tutejszą masę spadkową – w Polsce budują już swoje fabryki, w Niemczech właśnie finalizują przejęcie sieci MediaMarkt i Saturn. Z kolei osłabiona Ukraina mogłaby zapewnić im Odessę jako perłę w koronie europejskich portów morskich, które już przejęli w całości lub części.
Tak czy inaczej, trzymam kciuki, żeby Xi jak najszybciej ustawił sobie Rosję zgodnie z własną koncepcją, tak aby wojna mogła się skończyć, zanim Polska zostanie w nią wciągnięta.
@AS
Owa ‚ekipa Nawrockiego’ – jeśli on już naprawdę takową stworzył, z jakimś powodzeniem – wciąż by dotyczyła tylko władzy prezydenckiej w państwie. A ta nie ma za wiele wspólnego z rządem. Zatem do dzieła premierze, rządź i dziel!
Orteq
8 października 2025
7:26
@AS
Owa ‚ekipa Nawrockiego’ – jeśli on już naprawdę takową stworzył, z jakimś powodzeniem – wciąż by dotyczyła tylko władzy prezydenckiej w państwie. A ta nie ma za wiele wspólnego z rządem.
Mój komentarz
Ekipa Nawrockiego i rząd, uprawnienia
Nawrocki jako prezydent, to władza wykonawcza. Tak to jest określone w Konstytucji, czyli jak najbardziej ma wiele wspólnego z rządem i nie tylko jako element wykonawczy, ale także jako element współuczestniczący w nadawaniu wykonalności ustawom.
Nawrocki posiada nadane mu przez Konstytucję kompetencje wykonawcze, które on stara się interpretować zgodnie z duchem swojej prezydentury, a nie z duchem prawa, w praktyce dowolnie, np. jako uprawnienie do blokowania wszystkich (przyszłych) posunięć wykonawczych rządu, jeśli są one na etapie wstępnym, ustawowym.
W systemie parlamentarno gabinetowym rząd rządzi poprzez większość parlamentarną, tą samą, która wyłoniła z siebie rząd. Już na etapie wyłaniania prezydent ma prawo weta. Nie wskażę tego osobnika jako premiera, nie podpiszę i już.
Rząd ma większość parlamentarną, a prezydent ma coś bardziej bezwzględnego i poręcznego, szczególnie przydatnego dla prezydentów samolubnych, mało mądrych, a zgubnych – uprawnienia blokujące, które może stosować dowolnie, jeśli w parlamencie rząd nie ma większości co najmniej 3/5, a taka większość we współczesnych demokracjach, to przypadek rzadki.
Tak więc prezydent może poprzez selektywną blokadę „prawną” – to podpisuję, a tamtego nie podpisuję:
– sterować teoretycznie dowolnie ruchami rządu wypływającymi z ustaw na etapie ich „zatwierdzania” przez siebie,
– wpływać na politykę personalną rządu w pewnych dziedzinach, od odmowy desygnowania premiera nowego rządu do polityki zagranicznej ustanowionego rządu, np. odmowa podpisu pod mianowaniem ambasadora, w sądownictwie jest to nie przyjęcie zaprzysiężenia od sędziów niepodobających się prezydentowi lub przyjęcie zaprzysiężenia od sędziego nieprawidłowo wskazanego, np. według swojego widzi mi się (co jest złamaniem Konstytucji) i co najważniejsze.
Co więcej, prezydent nie musi się tłumaczyć, ani wnosić usprawiedliwień ani uzasadnień przed parlamentem, ani w ogóle przed nikim, bowiem takie uprawnienia blokujące, które on może interpretować jako bezwzględne, czyli jako swoje widzi mi się, nadaje mu Konstytucja.
Wystarczy, że prezydent naciśnie guzik zapalający czerwone światło dla funkcjonowania ustawy lub sędziego lub zielone światło dla awansu osoby nieprawidłowo, bezprawnie wskazanej jako sędzia, lub ambasador i klops dla rządu.
Na tym polega „konstytucyjna” zależność władzy wykonawczej rządu od władzy prezydenckiej (też wykonawczej) w państwie. W dodatku jest to zależność jednostronna, bowiem rząd może w sprawach państwowych tylko przekonywać do czegoś prezydenta, a prezydent nic nie musi robić by sterować procesami ustawodawczymi w państwie poprzez ich intencjonalne blokowanie w mechanizmie – uchwalanie ustaw przez parlament i następne ich „zatwierdzanie” przez prezydenta.
Prezydent w sprawach ustawodawstwa i polityki personalnej odkłada długopis na bok, naciska guzik, zapala czerwone światło i posyła w kierunku rządu i parlamentu spojrzenie typu – i co mi zrobicie? Nie podpisałem ustawy, bo miałem rację. Jeśli nie wniesiecie proponowanych przeze mnie poprawek, nie spełnicie moich żądań, to ja napiszę własną ustawę i wyślę do parlamentu i wkrótce się okaże, kto i dlaczego blokuje reformy w państwie, ludziom obniżki podatków, państwu budowę CPK, itd. Wtedy okaże się, kto chce dobrze dla Polski, dla polskiego społeczeństwa, kto myśli po polsku, itp. patriotyczne slogany.
Tak, że ekipa Nawrockiego ma wiele, bardzo wiele wspólnego z rządem. Ekipa ta może w dużym zakresie sterować inicjatywami ustawodawczymi rządu poprzez blokowanie procesu zatwierdzania ustaw rządowych oraz mechanizmów awansowych w sądownictwie, organach ścigania, wojsku, w polityce zagranicznej, itd.
Te uprawnienia miękko zdefiniowane i nadane przez Konstytucję prezydentowi sprawiają, że Kancelaria Prezydenta staje się drugim rządem, organem nadzorczym, dublującym w wielu dziedzinach, szczególnie w polityce zagranicznej i obronności, strukturę rządu.
Kancelaria stała się za rządów PiSu molochem biurokratycznym z armią ministrów, ich zastępców, machiną prawniczą, izbą kontroli nadzwyczajnej, ministerstwem d/s. nadzwyczajnych, kuźnią kadr partyjnych, szkołą uwodzenia narodu, zaprzaństwa, obłudy i kpin z państwa prawnego.
TJ
Tejocie (z 8.X.13:53); a kto „zezwolił” panu prezydentowi na taką rozbudowę stajni pracowników w kancelarii prezydenta? Zezwolił sejm w uchwalonym budżecie, którego pan prezydent nie może nie podpisać. Gdyby dla takiej armii pracowników obciąć przelewy z budżetu na płace i zapowiedzieć, że będą kolejne obcięcia, szybko by się zrobił porządek. I pan prezydent musiałby sam, osobiście pisać te wszystkie genialne propozycje jego ustaw itd., bo nie miałby już pracowników. Pan prezydent grzmi na min. Domańskiego, że jest za duży deficyt w budżecie. Pan min. Domański powinien zaraz po zatwierdzeniu nowego budżetu blokować sukcesywnie przelewy na tę armię pracowników u pana prezydenta, a jak rozlegnie się wrzask, to pan Domański ma szansę powiedzieć, patrząc niewinnie w oczy panu prezydentowi, że realizuje sukcesywnie ideę pana prezydenta zmniejszania skali deficytu budżetowego. Obecna władza ,(którą tak popieram) sukcesywnie zagładza pracowników sfery nauki i jakoś im uchodzi to bezkarnie na sucho. Czemu nie zrobić to samo ze stale puchnącą armią geniuszy intelektualnych w stajni pana prezydenta? Każdą sztuczkę w finansach da się zrobić bez dawania pretekstu, że łamane jest prawo, trzeba tylko chcieć i mieć kompetentnych speców od finansów. Pan prezydent stale robi na złość D. Tuskowi, więc czemu min. Domański nie rewanżuje się panu prezydentowi? Reakcją na tupet i chamstwo musi być stanowcze działanie, a nie prośby o lekką i bezbolesną śmierć. Nie mamy twojego płaszcza i co nam zrobisz?