Po ogłoszeniu listy
Pierwszy mój komentarz na świeżo po konferencji prasowej z ogłoszeniem wyników eliminacji do Konkursu Chopinowskiego można już przeczytać. Tutaj jeszcze kilka słów uzupełnienia.
Nie byłam w FN, przesłuchania eliminacyjne śledziłam bardzo wyrywkowo w sieci (a jeszcze po drodze byłam na majówce), więc nie mam absolutnie pełnego obrazu. Ale już ten fragmentaryczny daje do myślenia.
Po pierwsze, azjatyccy pianiści, zwłaszcza ci z Chin, już nie muszą studiować w Europie czy Stanach, żeby nauczyć się naprawdę dobrze grać Chopina. Ich pedagodzy znają już te różne chwyty, łącznie z rubatem w mazurkach, nie gorzej niż Polacy. I widać też, że najpierw ćwiczy się technikę, żeby nie była w ogóle problemem, a później można się skupić na muzyce. Przykładem zastosowania takiej strategii była kiedyś choćby pianistyka Marthy Argerich: świetne początki techniczne, wpojenie wszystkiego, co trzeba, żeby budować na tych podstawach sztukę. Wiele takich przypadków słyszeliśmy w tych eliminacjach.
Po drugie, Europa jest już zdecydowanie w tyle, zwłaszcza Polska, ale jury jakby za tą sytuacją nie nadążało. Przepuszczenie niektórych osób, a odrzucenie innych jest co najmniej dziwne. Zwłaszcza że było już wiadomo (tyle że my jeszcze nie wiedzieliśmy), ile osób dostanie się do konkursu bez eliminacji, więc trzeba było odpowiednio przykrawać zasoby.
Po trzecie, ciekawi mnie fenomen zgłaszania się na konkurs po raz kolejny. Wielu z tych, których wymieniłam tutaj, dostało się: 7 osób z Chin, 2 z Tajwanu, 5 z Japonii, jedna z Francji/Wielkiej Brytanii, 2 z Kanady, 1 z Wietnamu i 2 niegdyś z Rosji, obecnie jeden z Izraela, drugi pod neutralną flagą. To jeśli chodzi o uczestników eliminacji. Dziś mieliśmy niespodziankę, bo w końcu ujawniono bezeliminacyjnych i okazało się, że jest ich więcej. Piotr Alexewicz pokazał już w tym roku klasę dostając się do Van Cliburna; trzymamy kciuki za jego dalsze wyniki. Ale Adam Kałduński, Mateusz Krzyżowski, Piotr Pawlak (choć ten odniósł też sukces na instrumentach historycznych), Andrzej Wierciński? Niczym im nie ujmując, jako laureaci konkursów krajowych i to nie ostatnich, a sprzed dobrych kilku lat, mieli ułatwiony start. Tak nie powinno być.
No i przypadki skrajne. Hyuka Lee i Hao Rao można zrozumieć, bo byli tylko finalistami i chcą poprawić wynik. Także Erica Guo, który jeden Konkurs Chopinowski, ale na instrumentach historycznych, już wygrał, ale marzy też o laurach w drugim. Ale po co drugi konkurs Ericowi Lu, który miał IV nagrodę, tego pojąć nie mogę. Jest świetny, ale może go czekać wielkie rozczarowanie, kiedy zmierzy się z dużą grupą wspaniałych młodszych od niego „pistoletów”. Może jest na tyle silny, że to wytrzyma. Ale też blokuje miejsce na liście.
Tak czy owak, w październiku zapowiada się zacięty bój – takiego chyba jeszcze nie było. I cieszy, że NIFC zamierza promować nie tylko zwycięzcę, ale też dalszych laureatów i osobowości konkursowe, na intensywnych trasach światowych, na czołowych scenach (Filharmonia Berlińska, Concertgebouw, Konzerthaus w Wiedniu itp.). A sam konkurs będzie transmitowany nie tylko na YouTube NIFC, ale też w TVP Kultura, Dwójce i Polskim Radiu Chopin.
Komentarze
Największe zdziwienie dla mnie to Eric Guo oraz…
Eric Lu! Bardzo ryzykowna sytuacja; nie rozumiem motywacji.
Pozdrawiam.
Zgadzam się co do powrotów i bezeliminacyjnych. Też byłam dziś zaskoczona, że aż tylu polskich pianistów dostało się do konkursu „poza kolejką”. Eliminacji słuchałam wyrywkowo, ale całkiem sporo i nie do końca podzielam opinię organizatorów, że poziom przewyższa ten z 2021. Czuję pewien niedosyt charyzmatycznych osobowości, w 2021 już na etapie preselekcji miałam spore grono swoich faworytów. Tym razem to bardziej pianistki zwróciły moją uwagę i na szczęście wszystkie zakwalifikowały się do głównego konkursu. Zobaczymy jak będzie w październiku…
Było więcej świetnych dziewczyn, których nie przepuszczono. Na pewno zasługiwały na dopuszczenie do konkursu. Ale paru chłopaków też wbiło mi się w pamięć, i to bardzo.
Nie słyszałam wszystkich wykonań (ale chyba nikt oprócz jury nie słyszał), ale widzę, że odpadli też pianiści chwaleni przez radiową Dwójkę. Jedna pianistka bierze udział już po raz trzeci, być może tak kocha Chopina, ten konkurs i polską publiczność, ale…jury z kilkoma wyjątkami pozostaje niezmienne od 2015, więc czy ma szansę ich czymś zaskoczyć akurat tym razem? Czy nie lepiej byłoby zainwestować ten czas i wysiłek, też psychiczny, w inny projekt lub konkurs, który przyniósłby lepsze rezultaty? Nie do końca rozumiem motywacje, również jury, że akurat ją dopuściło. Sporo tych kontrowersji już na starcie 🙂
przewodniczący Jury jest chyba pierwszy raz nie z Polski, a to nie jest bez znaczenia. Natomiast zasady przyjmowania bez eliminacji, no cóż – może trzeba będzie je zmienić, ale na razie jest jak jest.
Chińczycy zdecydowanie imponują, a Japończycy na pewno chcą w końcu dostać tę upragnioną 1 nagrodę. Korea też taka mocna. Będzie czego słuchać. Nierówna liczba płci jakoś mnie nie dręczy, moi faworyci przeszli!
Pozdrawiam.
Acha! Pomyłka! Eliminacyjne jury ma Polaka jako przewodniczącego! Natomiast główne jury po raz pierwszy już Polaka nie będzie miało jako szefa. Jednak 5 jurorów eliminacyjnych z Polski to całkiem sporo rzeczywiście!
Zobaczymy, jak się to wszystko potoczy. Teraz będę spokojnie słuchać wszystkich. Wybrałam sobie 5 osób i akurat te osoby przeszły. Znacznie więcej osób mi się bardzo podobało, ale narzuciłam sobie taką dyscyplinę 5 osób.
Pozdrawiam.
Na wstępie dysklejmer, że jeszcze ani ćwierć nutki (ani nawet szesnastki) w konkursie w tym roku nie słuchałem. 😛
Charyzmatyczne osobowości to się skończyły z Pogorelicem. Tak, wiem, są wyjątki, ale takich hipergwiazd jak drzewiej to już nie ma i raczej nie będzie.*
Co do podchodzenia do konkursu wiele razy – w sumie niech robią co chcą. Jak im nie szkoda czasu, to niech płacą i grają te nieszczęsne nokturny i mazurki. Zakładając, że delikwent ma 18 lat w swoim pierwszym konkursie, może startować trzy razy. Cztery raczej niemożliwe – musiałby mieć 15-16 lat w pierwszym konkursie, a to chyba niedozwolone.
Pytanie uzupełniające dla analityków – jak jest ze „skutecznością” osób startujących kolejny raz – ile poprawiło wynik, a ile odpadło na tym samym bądź wcześniejszym etapie?
*Muzyka i wykonawstwo są w dzisiejszych czasach tak zmacerowane i tak wszechobecne, że naprawdę trudno wyróżniać się na tle reszty. Kiedyś etiudy Chopina potrafili sensownie zagrać tylko niektórzy. Dziś śmiga je każde dziecko według szablonów opracowanych przez Chat GPT.
Dzień dobry, pozdrawiam wszystkich serdecznie. Przyznaję, że z braku czasu eliminacji nie śledziłem w ogóle, natomiast dziwi mnie brak Włoszki Michelle Candotti na liście zakwalifikowanych do Konkursu (była jedną z bohaterek „Pianoforte”, na poprzednim Konkursie doszła do III etapau.). Czyżby w ciągu 4 lat nastapił u niej taki „regres”, żeby nie przejść przez eliminacje? Ktoś z Państwa może słyszal jej występ w eliminacjach?
A co do uczestników z innych konkursów chciałbym, żeby zwycięzca Van Ciburna Yunchan Lim (jego płyta z „Etiudami” to dla mnie najlepsze chopinowskie nagranie ostatnich lat) wystapił, ale pewnie Manager mu nie pozwoli.
@Jerzy_Dz – regres najprawdopodobniej nie nastąpił u artystki tylko, jeśli już, u członków jury. Nie ma gwarancji, że konkursant zagra lepiej czy gorzej; nie ma również gwarancji, że akurat danego dnia jury dobrze lub źle oceni dany fragment gry konkursanta.
W ciągu pięciu lat artysta rozwinął się, ale kierunek tego rozwoju wcale nie musi podobać się jury.
Jeśli chodzi konkretnie o Candotti, to jej występ był przeciętny. Nie jakiś bardzo zły, wszystko było zagrane poprawnie (choć i potknięć troszkę było), ale nie porywała. Trochę szkolne i nudne to było – a przystępowała już trzeci raz. Inna sprawa, że jak jurorzy – w większości faceci – mieli do wyboru odwalić dziewczynę czy chłopaka, to raczej odwalali dziewczynę. W ten sposób przepadło parę pianistek o wiele bardziej interesujących niż niektórzy z listy.
Gostku, osobowości naprawdę są, niektóre można było już wyłapać na tych eliminacjach (a nie wszyscy przecież docierają akurat na nasz konkurs), tyle że po pierwsze ogólnie dużo większa jest podaż, a po drugie bardziej wyrywkowo słuchamy, trudniej nam się skupić. ChatGPT? Niekoniecznie, często nagrania mistrzów (szczególnie aktualne od czasu powstania YouTube i powszechnego udostępniania rzeczy wpierw szerzej nieznanych).
Co do młodości kandydatów. Najmłodsza jest Japonka Yulia Nakashima, ur. 18 grudnia 2009 r., a więc w chwili rozpoczęcia konkursu nie będzie miała jeszcze 16 lat. Z tego samego rocznika pochodzą jeszcze Zihan Jin (z marca) i Fanze Yang (z lutego). W historii konkursu zdarzały się osoby do 32 roku życia, ale teraz można chyba tylko do trzydziestki, więc nawet te wymienione by się nie załapały cztery razy.
@Jerzy_Dz
Po cóż Yunchan Lim miałby startować ? Nie potrzebuje już żadnego konkursu, aby grać na wszystkich estradach świata. On potrzebuje jedynie czasu na opracowywanie nowego repertuaru w przerwach między koncertami.
Jego „Etiudy” są fenomenalne. Czekam na następne nagrania, wracając od czasu do czasu do jego konkursowego Rachmaninowa, którym wciąż się delektuję.
.
PS.
Dla mnie zbliża się już długo wyczekiwany koncert w Düsseldorfie ( 12 maja)
Laureat konkursu z 2015 r Seong-Jin Cho będzie wykonywał utwory Ravela (te z nagranego albumu) Nagranie wspaniałe, dlatego jadę posłuchać „na żywo”
U nas niestety gra inny program. Może coś na bis…
Do tego, co napisał Gostek, dodam że bardzo mi brakowało w eliminacjach pani Nogami. Zawsze była. Nigdy nie słyszałem jak gra, ale byłem pod wrażeniem, że gra Nogami.
Była trzy razy.
Bardzo dziękuję Pani Kierownik i @Gostek Przelotem za szczegółowe odpowiedzi. Ja Michelle Candotti zapamietałem raczej pozytywnie z poprzedniego konkursu (pewnie moja sympatia do tej pianistki mimowolnie wzrosła po obejrzeniu „Pianoforte” i scenach z jej psem, stąd zdziwiło mnie jej odrzucenie :)).
Żałuję, że „Jury raczej odrzucało dziewczyny”, bo z uczestników Konkursów z jakichś ostatnich 30 lat to właśnie dziewczyny – Kate Liu i Yuliana Avdeeva podobały mi się najbardziej (przy czym w przypadku Yulianny raczej nie sam występ na Konkursie, ale późniejsze koncerty i ostatnie nagrania płytowe spowodowały, że czekam na kolejne, a jeśli chodzi o Kate jestem fanem od samego Konkursu, niestety na pierwsze nagranie płytowe trzeba było czekać 10 lat, na szczęście obie Panie regularnie koncertują na ChiJE).
@basia.n – zgadzam się w pełni, że Yunchan Lim nie bardzo miałby po co startować, kontraktu z DG nie potrzebuje, bo podpisał już wytwórnią Decca, na brak zaproszeń na koncerty raczej narzekać nie będzie, ale chętnie posłuchałbym więcej Chopina w jego wykonaniu, stąd napisałem, że chętnie bym go na Konkursie zobaczył.
Zgadzam się też co do płyty Seong-Jin Cho z utworami Ravela (tej solowej, bo ta z koncertami już mniej mi się podobała), ale uczciwie rzecz biorąc to pierwsza jego płyta, do której słuchania wracałem, za to wielokrotnie. Polecam też dla porównania posłuchać „Miroirs”w wykonaniu Beatrice Rany, „Gaspard de la Nuit” Pogorelica (serio!), czy właściwie wszystkich w wykonaniu Samsona Francois. To świetna muzyka, zazdroszczę koncertu.
Byłem w Berlinie w sali kameralnej na tym Ravelu tydzień temu. Duża dawka, 3 godziny koncertu. Dookoła mnie same rodaczki artysty 😉
Pojawił się też program występu Krystiana Zimermana w Amsterdami pod koniec czerwca. Chopin – 3 nokturny, sonata b-moll, Debussy – Estampes i Szymanowski -wariacje op.10
@Wielki Wodzu, nie ma Nogami, ale na pocieszenie jest Arisa Onoda, też weteranka. Już nie Nogami, ale O!Noda.
Rana wygrała Trybunał Dwójki tymi „Miroirs” a w trybunale franuskim były co najmniej dwie edycje „Gaspard de la Nuit”. Nowszą wygrała również Rana a wcześniejszą Mihaela Ursuleasa, skoro jesteśmy w klimacie Konkursu.
@PK
„…szczególnie aktualne od czasu powstania YouTube…”
Naprawdę nie zdziwiłbym się, gdyby te nagrania nie były traktowane w jakiś sposób naukowo w celu uzyskania włąściwego algorytmu rubata w dwunastym takcie Op. 17 nr 2. Co więcej, nie studiowałbym jakichś tam mistrzów tylko raczej nagrania konkursantów finalistów z ostatnich konkursów.
Jestem przekonany, że muzycy z Azji mają tyle wytrwałości i dyscypliny, że są w stanie wykuć te „algorytmy” na blachę i odtworzyć tak, że są nie do odróżnienia od oryginału.
Ja nie na temat, ale muszę się pożalić.
Kupiłam w zeszłym roku bilet na koncert Piotra Anderszewskiego w dniu 31.05.2025.
Pilnowałam początku sprzedaży, żeby dostać bilet, a teraz dostałam informację, że nie wystąpi, kasa nie zwraca pieniędzy.
Buuuuu! 🙁
@Jerzy_Dz
Ravel w wykonaniu Seong-Jin Cho zachwycił mnie brzmieniem. Artysta namalował obrazy kompozytora szczególnym dźwiękiem – jakby znalazł najprawdziwszą muzyczną „kreską” Ravela. To wyjątkowe brzmienie łączy wszystkie utwory i wizja utworów powoduje, że chcę wracać właśnie do tego albumu. Koncerty są również znakomite.
Posłuchałam trochę Miroirs z Beatrice Rana. W sumie nie lubię porównywać, dlatego słuchałam krótko. Poczekam na zupelnie inny czas dla niej, aby niczym się nie sugerować.
No faktycznie nastąpiła zmiana programu w FN i PA nie będzie. Ale wystąpi na Chopiejach i wcześniej w Dusznikach. Duszniki po raz 80, więc w tym roku bardzo atrakcyjnie. Nawet z Pletnevem na inaugurację i Marthą na zakończenie (ale z Babayanem). I praktycznie wszystko już wyprzedane.
A właściwie dlaczego kasa FN nie zwraca pieniędzy? To nie w porządku. Co z tego, że ten pianista, który wystąpi, będzie grał ten sam koncert.
Dokładnie tak, zadziwiające. Raczej standardem jest że przy zmianie artysty daje się wybór posiadaczowi biletu czyli zwrot pieniędzy albo akceptacja tego co jest.
Ja bym korespondował a potem puścił rzecz do UOKiK gdyby się „stawiali”.
Ale jak „nie zwraca”, kiedy bilety w FN zawsze można zwrócić do tygodnia przed koncertem, Anderszewski czy nie Anderszewski…
Bo FN sprytnie sprzedawało bilety tylko za pośrednictwem Bilety 24.
Niby miały być tu i tu, ale ze strony FN przenosiło na zewnętrzną sprzedaż.
I to te Bilety 24 zawiadomiły mnie, że „Zwrotów za zakupione bilety nie przewidujemy zgodnie z zastrzeżeniem, że zachowujemy prawo do zmiany wykonawców i repertuaru.”
Nic mi o tym nie jest wiadomo, że ktoś może sobie zachowywać prawo do zmiany repertuaru bez konsekwencji.
Myślę, że FN asekurowała się w ten sposób, żeby nie ponosić konsekwencji finansowych. Przykra nauczka na przyszłość.
Na Chopiejach w tym roku nie będę, bo zaplanowałam dłuższą trasę urlopową w tym czasie.
Mam papierowe bilety kupione w kasie i zamierzam jutro oddać .
Właśnie przestudiowałam program koncertów w nowym sezonie w Amsterdamie i… jest Yunchan Lim z koncertem Schumanna 16 i 18 stycznia ! Rezerwacja dopiero od 1 czerwca, będę pilnować.
FN nie ma własnego systemu sprzedaży internetowej, wszystko obsługują bilety24. Zwracać można tylko bilety kupione w kasie – dlatego wolę robić rezerwacje telefoniczne i je wykupywać na miejscu.
Ale inna kwestia to możliwość zwrotu w przypadku zmiany wykonawcy. W operach zmiany w obsadzie nie uprawniają do zwrotu biletu, co jest dość dolegliwe, kiedy idzie się (a co gorsza daleko jedzie z nocowaniem) posłuchać konkretnej śpiewaczki/śpiewaka. Ale jest to jakoś zrozumiałe, zważywszy na całą machinę uruchamianą do spektaklu, której dany śpiewak jest tylko jednym z trybików. I chyba FN wyszła z podobnego założenia w przypadku tego koncertu (nie wiem, czy słusznie). Gdyby to był recital, zwroty by przecież przyjmowała.
Ale w TWON bilety zakupione w sieci są zwrotne! Wprawdzie na tzw. konto przedpłacone, które trzeba za drobną sumę wykupić, ale jednak.
Trochę absurdalny system i pewnie jakoś do podważenia. FN zwraca za bilety zakupione w kasie, przy zmianie wykonawcy ale już delegowany przez FN zewnętrzy podmiot nie zwraca za ten sam przypadek (nie będąc organizatorem w dodatku).
Ludzie już robią dym na fb FN, również w aspekcie dlaczego Anderszewski odwołał występ.
Nie, nie przy zmianie wykonawcy. Te kupione w kasie zwrócić można zawsze tydzień przed koncertem.
A co do TWON tak, nawet lepiej, bo na kartę przedpłaconą (bezpłatną jednak) 1-3 dni przed spektaklem, ale za zwrot wcześniejszy oddają pieniędze. Myślałem akurat o operach, gdzie gwiazdy bywają częściej, np. w Monachium czy Paryżu, tu w ogóle zwrotów nie ma (poza odwołaniem oczywiście). Prowadzą za to na swoich stronach komisy, w których bilet można oficjalnie odsprzedać.
Koncert z innym wykonawcą to jest zupełnie inne wydarzenie.
Jak się odwołuje koncert, to zwraca się pieniądze.
Nauczka, że kupowanie biletów do FN w sieci (a chyba także w biletomacie), to spore ryzyko.
Na stronie FN napisane jest: W związku ze zmianami w obsadzie koncertów 30 i 31 maja 2025 … Osoby, które zakupiły bilety za pośrednictwem serwisu bilety24.pl, uprzejmie prosimy o kontakt mailowy: info@bilety24.pl Może jednak można zwrócić?
Mnie bardzo irytuje, że jak Teatr Wielki odwołuje spektakl i zwraca pieniądze, to nie zwraca prowizji pobranej przez bilety24.pl.
TWON ma własny system sprzedaży internetowej (tzn. dostarczany przez zewnętrzny podmiot, ale firmowany przez teatr), a nie zwraca opłaty serwisowej pobieranej przez operatora płatności, 1 proc. wartości transakcji. Za to opłaty pobierane w Biletach24 obsługujących FN są dwa, jak nie trzy razy wyższe. I chyba też są bezzwrotne. Tak czy siak, irytujące.
Przy okazji: mam wrażenie, że zmieniły się też zasady zwrotów biletów na ChiJE – z regulaminu sprzedaży wynika, że w tym roku bilety można zwracać tylko do 10 dni przed całym festiwalem. W zeszłym roku to było chyba 24 h przed danym koncertem (wydaje mi się, że kiedy ruszyła tegoroczna sprzedaż, zasada ta jeszcze obowiązywała, niestety pewności nie mam; bo o zmianie regulaminu powinienem zostać powiadomiony, a żadnego maila nie dostałem).
https://bilety.nifc.pl/index/regulamin.html