Po pierwszym dniu
Górna strefa stanów średnich – tak określiłabym poziom dzisiejszego dnia na konkursie w ogólności. Osobiście chciałabym z tego zestawu na pewno usłyszeć w II etapie troje pianistów, może czworo w porywach.
Jeszcze nie zdarzyło się chyba, żeby tak dobry uczestnik wystąpił jako pierwszy. I teraz zobaczymy, czy rzeczywiście spełni się ta jedna z samospełniających się przepowiedni, że osoby występujące jako pierwsze mają mniejsze szanse. W przypadku Ziye Tao byłaby to gruba niesprawiedliwość. Grał na faziolim przepięknym, miękkim dźwiękiem, poetycko, ale i dowcipnie (w walcu). Jeden tylko był minus – widać nudziło mu się już, bo pod koniec Etiudy a-moll op. 10 nr 2 wydobył na wierzch nieistniejącą melodię. Na szczęście krótko, więc może jury się nie uczepi.
Ogromnie mi się też podobała – jak już wspomniałam – Zitong Wang. Już cztery lata temu na konkursie miałam z jej gry pozytywne wrażenia, teraz mam bardzo pozytywne. Parę lat temu wypowiadał się o niej z uznaniem Romek z NY, sygnalizując przy okazji, że pianistka udaje się na nauki do Dang Thai Sona. On już naprawdę jest niesamowitą firmą, znakomicie rozwija swoich uczniów, choć oni też bywają różni, np. Chun Lam U w ogóle mi się nie podobał.
Trzecią osobą, którą tu pochwalę, jest Victoria Wong – i ona też przyjechała po raz drugi, i ona dojrzała. Innych powracających określiłabym zwrotem z leadu tego wpisu. Zarówno Tomoharu Ushida, jak Maiqi Wu (cztery lata temu nie przeszła eliminacji) też mnie przesadnie nie zachwycili, choć grali całkiem nieźle. Oboje pozostali Japończycy też podobali mi się połowicznie. Zdumiał mnie William Yang, który w tym roku wygrał konkurs w Miami – jego gra w ogóle mnie nie zainteresowała, była chłodna i płaska. Paru Chińczyków też było obiecujących, ale te obietnice się nie spełniły.
Polskie występy to osobna sprawa. W sumie najbardziej pozytywnie odebrałam Krzysztofa Wiercińskiego. Jak wcześniej powiedziałam, czekam na kolejnych z naszej ekipy.
Trochę więc dziś było rozczarowań. Jutro za to pojawi się kilka nazwisk, które przynoszą wiele nadziei. Czekam z niecierpliwością i trzymam kciuki.
PS .Jeśli ktoś nie dostał się do FN, a chce posłuchać uczestników, to może się udać na koncerty na Nowej Miodowej z cyklu Pomiędzy Etapami. Na razie zapowiadane są występy Andrzeja Wiercińskiego i Yuanfana Yanga (w sobotę) oraz Tomoharu Ushidy i Michała Basisty (w niedzielę). Więcej informacji tutaj. Ciąg dalszy nastąpi.
Komentarze
Trochę krytyki pod adresem organizatorów. Jeśli ktoś nie dostał się do FN….sesję popołudniową oglądałam częściowo w tv i widziałam, że sporo miejsc, głównie na balkonie, ale nie tylko, było pustych…w 2021 kupiłam 5 biletów na pojedyncze sesje, najwcześniej tydzień przed rozpoczęciem Konkursu, niektóre na 2-3 dni przed. Bilety pojawiały się w systemie, ale wtedy to była sprzedaż przez stronę Nifc i inne zasady zwrotów. Sama też zwróciłam bilet na 2 dni przed trzecim etapem, ktoś inny dzięki temu mógł cieszyć się muzyką na żywo. W tym roku dostępność biletów to kompletna porażka…więc pozostaje słuchanie z kanapy niestety 🙁
@EM słuchanie z kanapy skutkuje lampką wina, która wszystko wybaczy.
Osobiście jestem przytłoczona ilością sprawności bez sprawczości i najazdami na Rosjan w GW. Z Avdeevą i Kissinem na czele. Ohyda.
Chociaż mam już kilka serduszek, w tym Monsieur Tao. Słuchałam ze studentami, którzy zakochali się w Mlle Wong a przy Mlle Wu powiedzieli „jakie to w gruncie rzeczy proste”. I poszli ćwiczyć! 😉
No brawo. Może też kiedyś do nas przyjadą 😉
Nie czytałam tych „najazdów na Rosjan” – jeśli rzeczywiście są, to to największy idiotyzm pod słońcem.
Kolejki rzeczywiście deprymują. Przyjechała duża grupa Japończyków (co słychać na sali – Tomoharu Ushida dostał wielkie brawa) i kolejki są wszędzie: do stoiska z gadżetami, do kawy (od dziś biorę termosik) i najgorsze – do toalety. A tym razem nas, prasy, nie wpuszczają za kulisy, gdzie było na skróty. Całe szczęście, że dali mi miejsce z brzegu, to mogę wyskoczyć z sali, jak tylko się kończy.
„Sprawność bez sprawczości” – kupuję! 🙂
Trochę krytyki po pierwszym dniu z punktu widzenia tych, którzy oglądają transmisję w TVP Kultura: towarzystwo, które tam się zbiera jest po prostu nieznośne. Tego się nie da słuchać. Sumaryczna ilość ego w studiu przekroczyła wszelkie granice :-). Nie wiem jaki odsłuch mają szanowni zaproszeni Specjaliści, ale moje odczucia są zupełnie odmienne, a z tego co widzę to Szefowej też.
Wracając do pianistów, mam podobne do Szefowej wybory. Broniłbym tylko Williama Wanga. Podobało mi się, że nie kombinował, nie przesadzał ze zmianami tempa, z rubato, co robili tłumnie Chińczycy. Jeśli romantyzmu nie słyszę w dźwięku a tylko w zmianach tempa, to bardzo bardzo mi czegoś brakuje. Najbardziej mnie wkurza nagła zmiana tempa chyba w 4 takcie Nokturnu c-moll, kiedy zaczynają dostojnie, nastrojowo, a tu nagle takie przyspieszenie. Po co?
Już zagrał jeden z moich faworytów, Jacky Zhang. To jest dopiero muzyczny storyteller! Super. Pierwszy był nudny, Zenin jak 4 lata temu chłodny i dziwny. Ostatni przed przerwą, Zhong, student Świtały, może być, ale po Jackym to już nie to samo.
@tjc haha tak, prosecco wszystko wybaczy 🙂
Co nie zmienia faktu, że nie poczułam się zaproszona w tym roku…Nifc od pewnego czasu wydaje się zakochany w sobie i własnej popularności, biciu kolejnych rekordów, jak słucham jego przedstawicieli. Najpierw kto pierwszy ten lepszy, kilometrowe kolejki i „wszystko wyprzedane w 30sekund”, dla mających mniej szczęścia pozostaje tylko stanie w kolejce po wejściówki po kilka godzin (może te 20 się znajdzie), a na koniec i tak widać puste puste miejsca w sali…szkoda, że w ten sposób traktują osoby, które regularnie uczestniczą w ich wydarzeniach, a nie raz na 5 lat.
@JackieK zgadzam się co do TVP Kultura, a William Yang sprawiał wrażenie bardzo wyrazistego i potencjalnie interesującego dla mnie pianisty. Zastanowiły mnie tylko niespodziewane zatrzymania w kilku utworach, co chciał przez to osiągnąć?
@EM TVP Kultura dzisiaj smaczniejsze, o wczoraj chciałbym zapomnieć, oby się to nie powtórzyło
Piotr Alexewicz musi przejść, zasłużył na to „swoją Fantazją” , wcześniej Zenin i Zhang mnie przekonali.
Po przerwie było lepiej. Bardzo mi się spodobał kolejny uczeń Danga, Hanyuan Zhu. Alexewicz ujął mnie świetnym zbudowaniem formy w Fantazji i pięknym Nokturnem E-dur. Trochę mniej dopieszcza detale. Ale ogólnie pozytywnie. Świetny też Jonas Aumiller, którego słuchałam wcześniej na Vanie Cliburnie w Brahmsie (piękny).
Będzie z kogo wybierać.
Brzmi obiecująco! Nokturn Piotra Alexewicza też mi się podobał, niestety Fantazja w transmisji wypadła trochę brutalnie dźwiękowo…Dziś wieczorem czekam na występ pań – Diany Cooper i Atheny Deng, a w poniedziałek Nathalii Milstein.
Garść spostrzeżeń po sesji porannej, nieco odmiennie od SzPK: Yuewen Yu w walcu brzmiał jak pozytywka (ale to może dźwięk w yt/NIFC), niemniej nokturn odebrałem jako nostalgiczny, nastrojowy, dobry dobór środków muzycznych z gamy umiejętności; Zenin mi się bardzo podobał, może chciałem uwierzyć, że może też próbuje wykrzyczeć uciemiężenie swojego kraju. Niemniej słyszę niechlujstwo wynikłe z nadmiernej ekspresji? Już kilku sąsiadów nie uszło uwadze Jury, zapewne. Finalna etiuda: bardzo płynnie, nostalgicznie, refleksyjnie. Jacky Zhang:W nokturnie ma tendencję do opóźniania linii melodycznej względem akomaniamentu o skrawek sekundy, co sprawia wrażenie de-synchronizacji, jakiegoś sztucznego udziwnienia. Steinway brzmi jak Yamaha, klawisze ‚stukają’, o co chodzi, to wina normalizacji dźwięku?Etiuda z biegnikami w punkt, niemniej, czy to gra w duszy? Ma je wyćwiczone. Walc zgrabnie, publika rozhuśtana. Y. Zhong: Wcześniej jakoś niemrawo. Ballada z życiem, idzie po swoje, otrząsnął się, albo taki pomysł na wykazanie się różnorodnością? J. Zhu: chyba najbardziej stara się przynajmniej, grać lirycznie. Etiuda zamaszyście, niemniej dokładnie, nie słyszałem pomyłki do tej pory. Piotr Alexewicz:Oryginalnie z tą Fantazją, lircznie, akcenty brzmią naturalnie dla ucha laika, w drugiej części gwałtowność przykrywa płynność?, niemniej może złożona dość wewnętrzna dynamika utworu pmoże pozwalać na dopuszczenie różnorodnej interpretacji? Walc w lewej ręce akompaniuje staccato i do tego równo -głośno do melodii? Tak ma być? Brzmi jak własny pomysł, czy się obroni? Nokturn Bachowski z natury, obie ręce przeplatają melodię miejscami, czy tu miejsce na romantyzm? Etiuda z pomyłką na początku, nawet się dał pznać. z umiarkowaną ekspresją, powinno wystarczyć. Kciuki! J. Aumiller: solidne koncertowe wykonanie, narastające w emocjach muzycznych, im dalej ku kodzie, tym lepiej ta strategia się sprawdza; Etiuda bardzo dynamicznie od początku, bez pomyłek, rażących w tej części; ależ bije falami muzycznymi o widownię! Na sali FN to musi robić wrażenie (?). Walc do odegrania, ale bardzo schludnie. Dzisiaj wyższy poziom, IMHO.
@ chemou75 – to „opóźnianie linii melodycznej względem akompaniamentu o skrawek sekundy” to właśnie jest absolutnie stylowe. Tak kiedyś grano. Proszę posłuchać nagrań dawnych mistrzów. Ale nie Rubinsteina czy Horowitza, tylko starszych.
Ja dziś w pierwszej części dnia słuchałam tylko Alexewicza i Aumillera. Obaj bardzo satysfakcjonująco, a „Fantazją” w wykonaniu Alexewicza jestem zachwycona. Dla mnie właśnie kontrasty, od liryzmu do „brutalności”, o której pisała wyżej @EM (może raczej drapieżnością bym ją nazwała) stanowiły o sile tej interpretacji.
Trzymam kciuki za obu pianistów, a teraz słucham sesji popołudniowo-wieczornej
(z radia, z podglądem na YouTube, bo lubię widzieć, jak kto wygląda i jak jest ubrany 🙂 )
Pierwsza Chinka zaczęła… romantycznie, i ma suknię w moim ulubionym kolorze.
@Amma Przyznam, że Fantazja nie jest jednym z moich ulubionych utworów, ale w interpretacji Kevina Chena przed chwilą bardzo mnie zainteresowała i wolę jego wykonanie, było w nim coś magicznie ulotnego.
Kevin Chen świetny!
Znakomity! Ballada As-dur uczestnika z Chin, który grał bezpośrednio po nim, też bardzo mi się podobała.
Tak, Fantazja Kevina wspaniała.
Yanyan Bao, ta, co grała pierwsza, powiedziała na filmiku NIFCu, że jest osobą melancholijną i dlatego czuje się komfortowo w muzyce Chopina. Jedno i drugie było słychać. Przepiękny był zwłaszcza nokturn. Wypatrzyłam ją już po eliminacjach, spodobała mi się.
Tak, do tego w Dwójce przed chwilą nadali jej wypowiedź, że jeszcze wczoraj miała gorączkę i nie wiedziała, czy w ogóle będzie w stanie grać. Chapeau bas!
@SzPK 15:58 – dziękuję 🙂
Dang Thai Son to potęga – po południu wystąpiło jeszcze parę osób, które się u niego uczą: Kai-Min Chang (jest tu drugi raz) i Athena Deng. Coraz wyraźniej widzę, że pierwsze, czego on uczy, to dbałości o dźwięk – wszyscy brzmią pięknie. Inna sprawa, czy umieją to wykorzystać – to już zależne od indywidualnych zdolności. Ten pierwszy sprawia wrażenie, jakby wszystko było u niego wyćwiczone, ale nie przeżyte (takich pianistów niemało jest na tym konkursie – taka właśnie „sprawność bez sprawczości”). Ta druga byłaby bardzo interesująca, ale jest niestety tremiara – szkoda.
W sumie więc z tej sesji najciekawsi dla mnie Kevin i Yanyan – każde zupełnie inaczej.
Aż sprawdziłam, kto jeszcze. Był jego uczniem Xiaoxuan Li (teraz jest u Roberta McDonalda), a jest Arisa Onoda (też z tych powracających). I to byłoby na tyle. Ale w sumie i tak mocna grupa.
Michał Basista starał się grać romantycznie, walc brawurowy, etiuda pełna perełek – potencjał duży, choć kiks na koniec lekko popsuł efekt. (może)
Kai-Min Chang w nokturnie pokazał ciekawe niuanse brzmieniowe, ale później gra zrobiła się trochę rutynowa; walc solidny, bez błysku. (może)
Kevin Chen potrafi budować nastrój, w fantazji snuje własną opowieść, ale brakowało mu wyraźnej indywidualności. (u mnie może, ale sala fetowała)
Xuehong Chen zagrał lirycznie i spokojnie, poprawnie i równo, ale w tej stawce może być za mało, by przejść dalej. (może)
Zixi Chen – nokturn i ballada bardzo śpiewne, świetne panowanie nad emocjami, ale nie do końca porywające; solidność, nie fajerwerki. (może)
Hoi Leong (Zach) Cheong pokazał pełnię muzycznej fantazji – walc taneczny i z werwą, ballada wciągająca, pełna napięcia. Jeden z bohaterów wieczoru, jeśli nie przejdzie, rozpoczynam strajk głodowy. (tak)
Diana Cooper mnie olśniła: potrafiła usypiać czujność, by nagle uderzyć dramatycznym akcentem, brawurowa etiuda z nieoczekiwanymi zmianami tempa, nokturn bogaty w barwy. Fenomenalny występ. (tak)
Athena Deng ujęła mnie bardziej klasycznym, rytmicznie zdyscyplinowanym stylem – mniej efektownym niż u Diany, ale z wyczuciem napięć i emocji. Bardzo mocna kandydatka do kolejnego etapu. (tak) No i ta uroda Nefertiti Wschodu 😉
Diana Cooper dla mnie niestety nieznośna, wszystko było mgłą, a w tej mgle masa błędów. Inni nieźli, ale, hm, ucha nie urywają. Szkoda mi tej Atheny, przez te pomyłki pewnie nie przejdzie.
Aaa, jeszcze jeden uczeń Danga gra za chwilę: Yubo Deng. Zobaczymy 🙂
Na szybko z pola bitwy – kompletnie nie rozumiem powszechnego (?) zachwytu nad Basistą. Dubiel go kasuje pod każdym względem. Występ tego pierwszego MSZ* kompletnie wymknął mu się z rąk (i nie mówię o kiksach). Dubiel go kasuje pod każdym względem.
Oj, Podczas występu Atheny musiałem wyprowadzić psa, nie widziałem błędu. Szkoda, bo bardzo kompetentne było to, co widziałem.
*IMHO 😉
Athena przynajmniej NIE zagrała Op. 62 ani Op. 48, co też jej się chwali 🙂
Pies to zawsze priorytet. U mnie też, podwójny.
Pozdrawiam.
@Berkeley <3 🙂
Widzę, że opinie na temat Diany Cooper podzielone. W TVP Kultura byli zachwyceni, szczególnie walcem. Mi też się podobała, mimo błędów. W transmisji nie było słychać mgły. Athena, smutno było patrzeć, jak jej się ręka trzęsła na klawiaturze już pod koniec występu…zobaczymy jaka będzie decyzja jury, to też będzie dla nas informacja o tym czego szukają.
@Berkeley – gwoli ścisłości: pies nie jest mój tylko Gostkowej. Wieczorami wychodzimy razem, ja w charakterze ochroniarza przed grasującymi u nas na wsi stadami wygłodniałych dzików ludojadów 😀
Tak, podobno przed ekranem Diana Cooper lepiej brzmiała.
Dziś świetny ten kolejny uczeń Danga, Yubo Deng, choć nie we wszystkim. Walc mi się nie bardzo podobał. Potem raczej udany występ Dubiela, zwłaszcza nokturn. Trochę mu brakuje dźwięku, przydałby się kursik u Danga. Późniejszy Chińczyk, Yu-Ang Fan, mnie ujął naturalnościa, ale nie wszystko jeszcze zna. I Alberto Ferro, ładny nokturn, ale wszystko jakieś nie całkiem… idę słuchać dalej.
A propos Diany Cooper.
Udało mi się dostać wczoraj na ostatnią trójkę : Cheong, Cooper i Deng. Diana Cooper i Hoi Leong Cheong wypadli moim zdaniem najlepiej. Diana pięknie w Nokturnie i Balladzie (chociaż początek za jednostajnie, płasko), Cheong też powinien przejść. Co do Deng, tremy na sali nie było widać ani słychać, chyba zmiana fortepianu na Kawai spowodowała u mnie mniej zachwytu (ale to nie tylko fortepian).
Dzisiaj z domu zaciekawił mnie Yu-Ang Fan. Na dwoje babka wróżyła, jestem ciekaw co na to Jury. Ja bym go przepuścił, po minie przewodniczącego Ohlssona widać było, że to może się ziścić. Jak myślicie?
Gostek Przelotem: U nas to są psy familijne, jeden bardziej słucha mnie, drugi mojej lepszej połowy.
Dziki ludojady?? To w Polsce z fauną jest lepiej niż myślałam! U mnie szopy pracze, skunksy i (rzadziej) pumy na nas czyhają. I jeszcze oczywiście kojoty które są najbardziej niebezpieczne. A jak pięknie chóralnie wyją (tutaj element muzyczny względnie niniejszego forum).
Pozdrawiam.
@JackieK dzięki! Też tak odebrałam u Diany początek ballady, może powinna była zacząć od nokturnu. W poprzedniej edycji Kawai to był ciekawy smaczek, a teraz nastąpiła inflacja tego instrumentu, z różnym skutkiem. Yu-Ang Fana nie słyszałam, więc się nie wypowiem. Czy trudno było się dostać na salę wczoraj wieczorem?
@EM, byliśmy na 1 h przed i czekaliśmy na przerwę do 19:00, nie zdążyliśmy z wejściówkami na pierwszego wykonawcę, ale na pozostałych już tak.
Ten Fan mnie zastanawia, jak go Jury odbierze? Artysta z dużym potencjałem i ogromnym aparatem fizycznym (co za łapa! 😉 ). Poza tym najlepszy outfit jak dotąd.
Haha outfit zdecydowanie tak 😉 widziałam urywki jego występu, brzmiały zachęcająco, miał jakieś wpadki? Przed chwilą spodobała mi się etiuda Wei-Ting Hsieh, bez nadmiernej siły, ballada już niestety mniej…
Dzisiaj słucham bardzo wyrywkowo, ale aż zerknęłam na Fana: outfit rzeczywiście imponujący, ale chyba nie na tę porę. Dla mnie, jak dotąd, wybijają się pod tym względem Zitong Wang i Athena – obie miały strój dostosowany do pory dnia. Ale w ogóle w tym roku wszyscy bardzo eleganccy 🙂
No i co to będzie, co jeden, to lepszy? Dwumetrowy Jack z Chin świetny, potem kolejny Chińczyk, Shuguang Gong, też (zwłaszcza niesamowity Nokturn cis-moll). Wreszcie Eric Guo – taki już pewny bywalec warszawskiej estrady 😉 i nawet mało potknięć jak na niego. A na koniec Tajwanka (nie będę pisać „pianistka z chińskiego Tajpej”) Wei-Ting Hsieh też fajna. I co na to wszystko jury? A następni czekają w kolejce.
Z największym zainteresowaniem słucham Chińczyków. Odnoszę wrażenie, ze CZYTAJĄ nuty. I jeszcze czytają nuty, i jeszcze i jeszcze. I nagle to, z czym się już oswoiłam od dziesięcioleci pojawia się w zupełnie innym świetle, a przecież jest (tez!) napisane!
No i jak można grac na fortepianie z takimi gigantycznymi grabiami. Przecież u tego Fanga oktawa to jak u mnie kwinta.
A Jack (nie mylić z Jackym) ma chyba jeszcze większe grabie… Natura niektórym fory daje.
Dla mnie też jest fascynujące śledzić różnice między interpretacjami tych samych utworów. W każdym przypadku jest ktoś, czyja interpretacja mnie najbardziej „bierze”, ale na razie nie będę o tym opowiadać, bo to i owo przecież może się jeszcze zmienić.
Podrzucam blog mojego konkursowego sąsiada – siedzimy koło siebie i wymieniamy kąśliwe uwagi 😉 ale oczywiście nie we wszystkim się zgadzamy – nie musimy.
https://www.gramophone.co.uk/blogs/article/follow-the-chopin-competition-via-jed-distler-s-daily-blog-day-1
Dzisiaj jeden pewniak – Guo.
Fan z dużą dłonią – raczej nie miał wpadek, ale zaintrygował mnie mniejszą pedalizacją, zwłaszcza w walcu, co skutkowało wyrazistością i klarownością.
Nokturn Gonga też mi się bardzo podobał, to wielka sztuka zagrać tak cicho i neurotycznie na samym początku kiedy nerwy jeszcze nie opanowane. Potem było gorzej w Etiudzie a także na początku Ballady. Zobaczymy czy zagra w II Etapie.
(niestety dzisiaj na wyrywki słuchane)
@JackieK – Eric Guo miejscami fantastycznie, niemniej poziom zaczyna szybować. Rewiduję swoje poprzednie achy. Bardzo równe wykonanie na tle innych nokturnu, Etiuda liryczna, trudno o cokolwiek się przyczepić poza jednym, ale drażniącym sąsiadem. Ale podkręca tempo popisując się – jakoś trzeba. Znowu pomyłka. Potem już lawina błędów – do piekła. Ballada obiecująca, miejscami poruszająca, ale te błędy… Natomiast (tu teoria spiskowa! proszę zapiąć pasy): S.Gong – z jakiegoś powodu wciśnięty pedał w S&S powoduje zlewanie się dźwięków, moim skromnym uchem, co mnie tknęło w komentarzu @SzPK po Dianie. Lewej ręki po prostu na yt nie słychać, magma, amen. Pedalizacji on zresztą jak na moje wyczucie, nadużywa – tzn. zakładam, że przesada leci tandetą. Nie wiem czy się myli. Ballada niemniej z wykopem i takimże błędem przy końcu! Frędzelki się ożywiły, o jak miło. 🙂
Prawdę mówiąc, wcale tak dużo wpadek Guo dziś nie miał 🙂
A pedał prawy służy właśnie do tego, żeby dźwięki się zlewaly. Jeśli się go nadużywa, robi się magma.
Wow ! Brakuje mii słów. Adam mnie powalił swoim występem !!! Rewelacja
No jeśli ktoś mnie w tej sesji (prawie) powalił, to ten mały Zihan Jin – on ma dopiero 16 lat, a tak zagrał Etiudę C-dur, że szczęka opadała. Widać, że wiele jest u niego po prostu wyuczone, ale to wielki talent, może daleko zajść.
Świetna była też Fantazja Davida Khrikuli.
@SzPK, spojrzałem w notatki bo już mi się wszyscy mieszają 🙂 . Przy Zihan Jin i Etiudzie mam to: Super. Walc również bardzo dobrze. Też chciałbym żeby się znalazł w II etapie.
Jednak nasz Adam Kałduński i Eric Guo – to dla mnie dzisiejsi bohaterowie
Jednak wiele zależy od źródła i miejsce odbioru. Słuchałem Hassana Ignatova w PR2 jadąc samemu samochodem, więc miałem luksus dorzucenia do pieca 😉 W Balladzie piękne detale w lewej ręce, których z TV zwyczajnie nie słychać.
Odniosę się jeszcze przy okazji do wpisu Jakóba, ale na pewno jest inny mix w radiu, a inny w TVP – w radiu np. dużo głośniej i wyraźniej słychać laryngologię i pulmonologię z sali.
Khrikuli OK – pewny siebie, Fantazja faktycznie wciągająco poprowadzona.
Z Polaków Kałduński dźwięk przeforsowany – może kwestia Fazioli. Kłeczek coś był niezadowolony z siebie, nie był zbyt wciągający, ale generalnie poprawny.
Czy ktoś w końcu zagra (czy zagrał) na Bechsteinie?
Wreszcie wróciłam, rzucam się nadrabiać zaległości.
PK, w przypadku tych dwumetrowych koszykarzy natura grubo przesadziła. To szalenie utrudnia życie, nawet jeśli paluchy chude i mieszczą się miedzy klawiszami, to za długie i wbijają się w dechę, oktawy trudne do wyczucia, a i chromatykę trudno się gra. Miałam takiego jednego z Malezji z łapami do grabienia liści. Bardzo się męczył.
W GW spokojny wywiad z Blechaczem (p. Ania).
@Gostek – o to mi chodziło właśnie w myśli o ‚magmie’. Zgoda!
@Gostku
Bechstein będzie w pierwszej połowie sesji porannej we wtorek oraz na rozpoczęcie drugiej części obu sesji wieczornych jutro i pojutrze. No chyba, że poprawiona rozpiska nie jest w pełni poprawiona to wieczorem usłyszymy go tylko raz, tylko w których dzień?
No i wyszła Pani Kuwahara i zmiotła. Wspaniały występ! Nie etap konkursowy, a prawdziwy koncert. Nie na próżno laureatka tylu konkursów.
Strasznie ciekawa postać!
Resztę drugiej połowy sesji litościwie zmilczę. Polskie występy po południu jak dla mnie średnio. U Krzyżowskiego jeszcze najlepszy walc, ale przy Pani Kuwaharze może się schować.
@Jakób dzięki, właśnie miałam pytać o Bechsteina 🙂
Shiori Kuwahara pewna siebie, dojrzała interpretacja, mocne zwieńczenie dnia. Wcześniej Hasan Ignatov w PR2 też mnie zaciekawił. Ale powoli przytłacza mnie ilość wykonań…poczytałam też trochę opinii komentatorów i krytyków w różnych miejscach i często są to opinie przeciwstawne, nie ma konsensusu nawet w przypadku np. Kevina Chena.
Shiori Kuwahara! Wreszcie duża osobowość I etapu i jestem bardzo ciekaw jak się potoczy jej kariera na tym konkursie. Strasznie mnie znudziła ta sesja wieczorna aż tu nagle po kilku taktach Japonki podkręciłem głośniej i przytrzymała uwage do ostaniego dzwięku.
Coraz wyraźniej rysuje mi się podział na tych, którzy kochają muzykę, tych, którzy staja do konkursu i tych, którzy kochają siebie. Szczegóły zachowam w tajemnicy, ale PK zrozumie. Oczywiście tych drugich jest najwięcej.
@EM, mam tak samo z tym przytłoczeniem. A i program I etapu nie pomaga. Brakuje mi Scherz i 2 obowiązkowych etiud.
Czy ktoś – oprócz mnie – zachwycił się naszym Adamem Kałduńskim? Jeśli nie – co było nie tak? Gostek pisał, że dźwięk przeforsowany. OK, u mnie odtwarzany z TV na kolumnach było mocno, klarownie ale przede wszystkim perfetto, w moim guście.
Pani Kuwahara widownię porwała, mnie też.
Proszę Państwa, muszę to podkreślić (bo się uduszę): to jest naprawdę WIELKIE wydarzenie muzyczne.
Acha: wszyscy na sali są chorzy albo mają suche gardła i chrypkę bo między utworami (!) jest jedno wielkie wspólne odchrząkiwanie. Słychać to w przekazie radia i YT? Zresztą sama posłucham.
Dzisiaj wieczorem widziałam kilka wolnych miejsc, ale były skrzętnie wypełniane między utworami. Jestem na parterze, nie wiem jak jest na balkonach.
Po tych uzupełnieniach nie ma widocznych wolnych miejsc, chyba, że jakieś pojedyncze. Ludzie naprawdę są wpuszczani po 3 gongu i potem między utworami. Zatem jest szansa. Jeden z czytelników tego forum powiedział mi, że wejściówki są znacznie tańsze!
Pozdrawiam.
Dla mnie ten dźwięk nie był specjalnie piękny, mimo że Kałduński wybrał instrument o najlepszym dźwięku – fazioli. Niestety jakoś nie skorzystał w pełni. Występ był nierówny, momentami bałagan, zwłaszcza w końcówkach nokturnu i ballady.
A propos, zauważyliście, że Ballada f-moll jest w tym roku bardzo rzadko wybierana? A na poprzednim konkursie grał ją prawie każdy. Teraz na topie są As-dur i F-dur, potem g-moll, f-moll najrzadziej, często Fantazja i Barkarola.
Co do wolnych miejsc, potwierdzam słowa Berkeley special. Wejściówkowicze czekają przed wejściem na salę na ostatni gong, a potem rzucają się na wolne miejsca. Były już drobne awanturki, kiedy ktoś się upierał, żeby siadać na miejsca kolegów z radiowej Dwójki, którzy do ostatniej chwili obsługują przerwę i wracają na salę już po trzecim gongu. No taka ich robota, cóż poradzić.
Mój sąsiad chodzi w kratkę, bo stwierdził, że lepiej mu się słucha oglądając telewizję, więc miejsce koło mnie w drugiej części popołudniowej sesji było wolne. Pewna japońska mamusia posadziła więc na nim jednego ze swoich syneczków – drobny chłopaczek wyglądał na jakieś 9 lat, jeden z kolegów wyraził wątpliwość, czy nie będzie rozrabiał. Jak sam potem przyznał, „nie doceniliśmy młodzieży” – chłopak wyjął z torby świeżo zakupione nuty Chopina i śledził je słuchając! Okazało się, że ma lat 13, tylko tak wygląda, uczy się grać na fortepianie i jak najbardziej gra już Chopina. Widać, że go to rajcuje. Kto wie, może za pięć lat już go zobaczymy po drugiej stronie sali?
PK według moich statystyk przeniesionych na Excel, proporcje są następujące: As-dur – 18, f-moll – 16, F-dur – 15 (bardzo niebezpieczna i niewdzięczna ballada), g-moll – 9, Barkarola – 13 i Fantazja – 12. Czyli jakaś równowaga z relegowaniem g-moll na szary koniec. Za to są tylko 2 nokturny op.9 n°3 i 3 G-dur op.37 n°2. Co do tego ostatniego, to mój ukochany, ale jak dotąd szarzyzna. Nikt nie przebija Szymonowicza (tak!) no i Kate Liu.
Ja też z frakcji raczej niezachwyconej Adamem Kałduńskim. Odniosłam wrażenie, że chciał za dużo, czasem za mocno, i się gubił. Pani Kuwahara mi przepadła, jutro nadrobię.
@Berkeley – słucham przeważnie z radia i jak mi dzisiaj ktoś w FN prychnął prosto w głośnik, to aż podskoczyłam.
A co do repertuaru – w moim przekonaniu program I etapu z tym okrojonym programem jest znakomity. Coś się powtarza za bardzo, coś nie, ale jako całość trzyma się bardzo dobrze.
@PK – cudna opowieść! Kiedyś na Chopiejach siedziałam obok całego rzędu dzieciaków na pewno młodszych niż 13, a może i niż 9 lat, i już miałam z tego powodu kolorowy film – tymczasem dzieci bez nut wprawdzie, ale chłonęły muzykę.
Pani tjc: zauważyłam niektóre osobowości bardziej skoncentrowane jakby na sobie. Trudno to jest wyjaśnić, ale nawet laik taki jak ja to zauważył. Ja już wolę chyba nerwy i tremę niż takie zakochanie w sobie. Pozdrawiam.
O, coś przeoczyłam? To znaczy, że więcej Ballad f-moll dopiero będzie. Bo jak dotąd było ich najmniej.
Moze przeszły bez echa 😉
P. Amma- oprócz tego ktoś w moim rzędze ze 3 razy upuścił na podłogę coś ciężkiego: telefon, jakiś ipad czy coś. Aż wszyscy w rzędzie podskoczyliśmy.
3 razy w czasie popołudniowej sesji! Okropne! Na szczęście kaszel i te chrząkaniny to raczej dzieją się między utworami, chóralnie. Trochę się z tego sama do siebie śmiałam.
Czy zaglądanie do torebek było 4 lata temu? Nie pamiętam. No, ale takie czasy są, że widocznie trzeba.
Pozdrawiam.
W perspektywie: Eric Lu, Philipp Lynov, Tiankun Ma, Xuanyi Mao, Yulia Nakashima, Miyu Shindo, Mana Shoji. Merci Excel 😉
Ben Laude, autor świetnych chopinowskich podcastów z Ohlssonem, ogłosił na swoim fejsie statystykę wyboru poszczególnych utworów w tym etapie:
https://www.facebook.com/benlawdy/posts/pfbid0E6sY5vZPRt5mDXD2UuRzzJKpDzTF6pnKBqVgppfGfbWaGqHn4LBppcszYMizcuTrl
Tu są te podcasty Bena: https://www.chopinpodcast.com/ Można też po prostu szukać na YT. Ohlsson mówi tam przepiękne i przeciekawe rzeczy.
Ben oczywiście też tu jest, ale, jak Jed, rzadko bywa na swoim miejscu na sali.
@Berkeley, sporo osób w zamkniętej przestrzeni, na dodatek skoncentrowanych na słuchaniu ma wysuszona śluzówkę. Wiem, o czym mowie, bo od dziecka chodziłam na koncerty z butelka tussipectu (szkoda, ze wycofali, bardzo skuteczny był). Inaczej kaszel napadowy, który przechodzi natychmiast w otwartej przestrzeni. Pewnie jakaś forma astmy, ale o tym się zwykle zapomina, bo pojawia się tylko na koncertach albo na wykładach.
A z tych, na których ja czekam, wymienię jeszcze takie osoby: bracia Lee (Hyo i Hyuk), Yumeka Nakagawa i Gabriele Strata.
A może będą jeszcze jakieś niespodzianki – zobaczymy.
Ja mam zawsze przy sobie cukierki typu Ricola, ziołowe i cicho wyjmujące się z pudełka 😉
@Berkeley special z tego, co pamiętam nie było zaglądania. Dziękuję za info o wolnych miejscach. Pytanie, ile trzeba odstać w kolejce po te wejściówki. Cztery lata temu część z tych dostępnych miejsc trafiała z powrotem do systemu sprzedaży, dlatego NIFC ma u mnie duży minus.
Tjc: właśnie to brzmiało tak jak Pani pisze! Żadnych katarów. Ja też czekam na braci Lee. I trzymam kciuki!
Pozdrawiam.
@PK, ja wymieniłam tylko ballady f-moll 😉 Łajza przykryła watek.
Chopin Podcast ciekawy, wydaje mi się, że i Avdeeva się pojawia u niego w którymś odcinku. Tak, też czekam na te nazwiska (i Bechsteina). Plus jeszcze bym Nathalię Milstein dodała, finalistkę z Brukseli.
EM: regulamin nie pozwala na zwrot biletów po pewnej dacie która już dawno minęła. Bardzo to wygodne (dla IFC) i niewygodne dla słuchaczy. Drugi minus: dostałam zamówienie, żeby przywieźć koszulkę z XIX konkursu. Taką okolicznościową. W sklepiku widzę, że pan sprzedawca ma na sobie dokładnie taką jak chcę. Z tym bardzo ładnym logo tegorocznego Konkursu. Ale: te koszulki są tylko dla pracowników (!). Ja najwyżej mogę kupić z głową Chopina , jego charakterem pisma lub maską pośmiertną albo czymś takim.
Pozdrawiam.
Dziś trzech panów Lee po sobie a po nich czterech panów Li.
I zabrzmi Bechstein o 20:00. Jeden z dwóch przypadków w 1 etapie.
Witam wszystkich po 4 latach. Kibicuje panu Dubielowi. Pięknie grała Japonka. Kaszle w binauralnej dwójce i wszędzie indziej online sa przerażające. Pozdrawiam wszystkich z tym wspaniałym świętem muzyki!!!
I wzajemnie pozdrawiam – i wszystkich oczywiście też!
@ Berkeley special – to prawda, koszulek konkursowych dla ludu nie ma. Szkoda, że nie pomyśleli, na Chopiejach są (teraz szpanuję moją wieloletnią kolekcją) i się sprzedają – kiedyś też nie sprzedawali – więc mogli pomyśleć, że i te by poszły, pewnie każda ilość (wystarczy zobaczyć te głównie japońskie kolejki przy stoisku). Co szkodziło zrobić np. jakąś odmianę kolorystyczną, żeby nie myliła się z tymi noszonymi przez pracowników. No, ale nie pomyśleli.
Na covid się już zaszczepiłam, jeszcze na grypę zamierzam. Mogę jednak, jak się okazuje, chować się za kulisy, do bufetu; tam na szczęście można w spokoju przysiąść w przerwie. Tam, gdzie na poprzednich konkursach było biuro prasowe, siedzą teraz liczni technicy od transmisji i pewnie od moderacji też, ale wątpię, czy w tym tempie spływania komentarzy (na YT) może w ogóle być jakaś moderacja. Co podobno widać niestety, ja nie śledzę, nie mam czasu.
@Jakób – dzięki za heads up w kwestii Bechsteina 🙂
I po kolei:
Wcześniej niż zwykle mam odczucie przepicia chopinowskiego, które dotąd zwykle pojawiało się w okolicach końcówki drugiego etapu… W odróżnieniu od tjc , przynajmniej w niektórych występach mam wrażenie, że oglądam egzaminy do szkoły muzycznej a nie konkurs.
Natomiast Twoja klasyfikacja na tych co kochają … każdy inaczej … 😉 jest doskonała. W tym kontekście też odnoszę wrażenie, że przynajmniej niektórzy Polacy grają z fałszywym poczuciem pewności wynikającym z gry na własnym boisku…
Tak czy inaczej muzyków od dzieci rozdzielą Polonezy, a potem Sonaty 😛
Znany PK Wojtek uważa, że obowiązkowy nokturn jest zbędny, bo liryzmu i kantyleny starczy w Balladach.
Jeszcze o dźwięku. Bitrate Streamu internetowego Dwójki PR wynosi 320 kbps AAC – luksusowy, ale nie zmienia to faktu, że dźwięk jest napompowany (o czym wspomina Jakób ) – np. nachalnie słychać pracę pedałów.
Dźwięk z TVP Kultura jest wycofany, i przez to jakby spokojniejszy, ale traci na szczegółach. Nie jest to jednak magma. Youtube wydaje się mieć gorszą jakość obrazu, więc z niego zrezygnowałem prawie od razu. Zresztą jakość dźwięku w darmowej wersji YT jest dość uboga.
Konkurs chyba też transmituje Polskie Radio Chopin, ale zakładam, że tam jest to samo co w PR2.
W samochodzie słuchałem transmisji DAB+, ale wnętrze samochodu to trochę oszukana akustyka.
miscellanea:
Nawet jeśli cukierki są w listkach do wyciśnięcia, to przecież do cholery można wycisnąć kilka przed koncertem i schować do kieszeni! Tak samo jak nigdy nie zrozumiem ludzi, którym dzwoni telefon – po cholerę te komunikaty!
p.s. jeszcze w kwestii dźwięku nie wspomniałem, że nie korzystam w ogóle z sygnału naziemnego, kablówek itp. Radio ze streamu, tiwi z aplikacji TVP VOD.
@Gostku, wrażenie egzaminu szkolnego byłoby przy kazdym repertuarze, wiec lepiej krócej niż dłużej. Jesteśmy w pierwszym etapie, wiec liryka, technika, narracja, styl brillant. A już kto co z tym zrobi, to inna sprawa. Na przykład Kuwahara-san zrobiła wydarzenie artystyczne.
Ja dziś oszczędzam uszy na wieczór, więc piszcie jak sesja poranna! Bracia Lee?
@Gostek, dzięki za info o niuansach streamingu TVP vs Radio vs YT, zmieniłem źródło dźwięku z TVP na PR2 – różnica kolosalna tak na pierwszy rzut ucha, ale nie wiem czy wytrzymam długo z tym dudnieniem od pedałów, extra efekt w gratisie 🙂
Jeszcze ad Gostkum i ad programum. Zajrzałam do regulaminu i okazało się, ze na video przed przed przed wszystkim trzeba było zagrać: 6 preludiów ciurkiem, 2 etiudy (po jednej z każdej grupy – w jednej było 6, w drugiej 8 do wyboru), Nokturn albo wolna etiudę z tej samej listy, co teraz, oraz UWAGA! Balladę F-dur albo As-dur (co w pewnym sensie tłumaczy tegoroczne proporcje). W eliminacjach na żywo były te same etiudy, te same nokturny, zamiast ballady było scherzo, no i mazurek z listy na deser.
Mnie nie przeszkadza ten okrojony program. Może dlatego, ze jestem przyzwyczajona do siedzenia w jury rożnych konkursów i konkursików, a tam często pojawiają się utwory obowiązkowe (oj, będziemy znów mieli Poloneza Fantazję! Jak za Avdeevej i Trifonova). A w przypadku tegorocznego KCH delektuję się szczegółami, które pojawiają się to tu, to tam. I jeden po drugim na dodatek. W gruncie rzeczy to dla kandydatów jest o wiele trudniejsze. Dla jury tez niełatwe.
O, Hyuk się rozegrał, bo początek Fantazji był bardzo spięty.
@JackieK – rzuć okiem na mój komentarz pod poprzednim wpisem w kwestii transmisji wszelakich. 🙂
Bracia Lee bardzo serdecznie sobie pogratulowali. Miłe. A czy ktoś wie, co się dzieje z braćmi Lim-Samsung?
@Jakób A, właśnie!
Bardzo dziękuję za wskazówkę dot. wyłączenia stabilnej głośności. W ogóle nie wiedziałem, że takie dziadostwo tam siedzi, bo nigdy nie korzystam z YT do „prawdziwego” słuchania.
@Gostku,
Tak, z drugiej strony fajnie, że można sobie tym samemu sterować. Przydatna funkcja gdy słucha się w samochodzie lub podczas odkurzania dywanów 😉
@EM Z braci Lee najbardziej mnie wzruszył nie-brat czyli Kwanwook Lee. Szkoda trochę, ze w Barkaroli powiedział swoje ostatnie słowo i na walc nie starczyło koncentracji. Ale Barkarola bardzo, bardzo tak. W ogóle bardzo eleganckie i wyrafinowane granie.
Bracia Lee czują się jak w domu. Obaj wymiatają, choć Hyuk dojrzalszy, a Hyo bardziej efekciarski. Walce mieli najlepsze – salonowcy 😉
Kyomasu pamiętam sprzed 4 lat, taki dobrze ułożony.
Rano słuchałam trochę piąte przez dziesiąte, ale wykorzystałam przerwę, żeby nadrobić Kuwaharę z wczoraj. Dla mnie rewelacja: przykuwała uwagę od pierwszej do ostatniej nuty, jakby się tych utworów słuchało po raz pierwszy, na świeżo, a przecież ta pianistka występowała już za półmetkiem. Swobodą i panowaniem nad materią utworu trochę mi przypomina swojego rodaka Soritę, któremu cztery lata temu też kibicowałam.
A jeśli chodzi o środki przeciwkaszlowe / nawilżające, to polecam regularne stosowanie witaminy A+E. Wprawdzie nie da jej się schować do kieszeni 😉 , ale można włożyć pod język tuż przed koncertem i niech się rozpuszcza.
Jeszcze jedna uwaga okołokonkursowa – Dlaczego tylko pani Podolak potrafi prawidłowo po angielsku (tak, po francusku 😉 ) wymówić nazwy utworów??? BalLADe, zamiast BALlade jak mówi pan z brodą i blondyn dziś? NocTURNE zamiast NOCturne? Panowie nie słuchają, nie słyszą, nie wiedzą?
Nie mówiąc już o jej hiper-realistycznej wymowie imion i nazwisk konkursantów 🙂
@Amma żelowe kuleczki A+E mogę wrzucić do jakiegokolwiek cichego pojemniczka, buteleczki itp. To naprawdę nie przeszkoda.
Interesujące są zasady premiowania do następnych Etapów przez Jury. Szczególnie zmienne wagi po etapie 2 vs etap 3 vs Finał.
Załącznik 1. Skala ocen
Jurorzy powinni korzystać z pełnej skali od 1 do 25 punktów do oceny uczestników i przyjąć
następujące kategorie ocen:
a) Ocena 25: Doskonały
b) Ocena w zakresie 23–24: Wyjątkowy
c) Ocena w zakresie 18–22: Bardzo dobry
d) Ocena w zakresie 16–17: Dobry
e) Ocena w zakresie 12–15: Średni
f) Ocena w zakresie 6–11: Poniżej średniego
g) Ocena w zakresie 1–5: Słaby
Załącznik 2. Wagi i zasady kumulacji ocen
Przy wyliczaniu skumulowanych wyników II etapu poszczególne etapy mają następujące wagi:
Etap I – 30%
Etap II – 70%
Przy wyliczaniu skumulowanych wyników przy kwalifikacji do finałów poszczególne etapy mają
następujące wagi:
Etap I – 10%
Etap II – 20%
Etap III – 70%
Przy wyliczaniu skumulowanych wyników końcowych poszczególne etapy mają następujące
wagi:
Etap I – 10%
Etap II – 20%
Etap III – 35%
Etap finałowy – 35%
@JackieK To i tak bedzie liczyc AI. A co z tych równań przestrzennych wyniknie, zobaczymy. Pewnie i jury się zdziwi. A w finale chodzi o to, żeby nie przetasował całości.
Bardzo mi się podobał ZHEXIANG LI z jego obłym frazowaniem wprost proporcjonalnym do sylwetki. Jest takim zręcznym połączeniem muzykalności i samouwielbienia 😉
W filmiku mówił o tym, jak bardzo ceni sobie szukanie wspólnej wibracji z publicznością. I to było słychać.
@tjc, tak – z wag wynika, że 3 etap jest nie mniej nie więcej ważny od Finału.
Poza tym w TV wyjaśniali, że Jury nie zna punktacji pomiędzy etapami, a tylko listę promowanych w kolejności alfabetycznej. Ciekawe …
Ja też nadrobiłem zaległość z wczoraj i odsłuchałem Japonkę Kuwahara. Przyłączam się do zachwytów, zagrała po profesorsku, pięknym dźwiękiem. Do Etiudy można by się trochę przyczepić: prowadzenie melodii lewą ręką nie zawsze zbalansowane i doskonałe. W tym utworze akurat A. Kałduński był lepszy, wg mnie ma się rozumieć.
Tak, mnie też się podobał Zhexiang Li. Czy tam jest samouwielbienie – nie wiem, raczej pogodna natura. Czy w transmisji słychać, jak sapie i świszczy? Godny następca Garcii x 2 pod tym względem.
A te młode pistolety jak się zabierają do roboty, to człowiek sobie myśli, że pewnie tak mogłaby grać AI. No, pewnie nie robiłaby błędów 😛
@PK, nie było słychać ni świstów ni zgrzytów ni sapów. Inna sprawa, że tak się zasłuchałam, że nawet bym nie zwróciła uwagi.
A co do pistoletów, czas zmienić mapę Mercatora. Za bardzo eurocentryczna. To już nie działa.
@Amma – A+E – jest też preparat w atomizerze; więc niestety robi „psik” (ciche, ale jednak)
@ JackieK
Regulamin przeczytałem, jak co 5 lat. Dobra wiadomość (dla świata, czy dla jurorów – to nie wiem) jest taka, że widział to prawnik, pierwszy raz w dziejach. Widać, że ktoś ten regulamin zredagował z sensem i według zasad prawodawstwa. Priorytetem, jak widzę, było uniknięcie nieprzyjemnej sytuacji z poprzedniego konkursu, czyli przypadku Pacholca. Przypominam – ten nic nie winien i nieznany nikomu chłopiec dostał się do finału, bo jako jedyny był oceniany beznamiętnie i zgodnie z zasadami regulaminowymi, i skutkiem tego wypchnął potężnych kandydatów do nagród poza pierwszą dziesiątkę. Potem nasz drogi dyrektor Artur z podobnymi mu luminarzami musieli spędzić bezsenną noc i ostatkiem sił ogłosili, że regulamin to tylko sugestia, a będzie jak oni chcą i to jest słuszne oraz sprawiedliwe. Kontroli sądowej tu nie ma, więc jak rzekli, tak się stało. Publiczność była jaka? Publiczność była zachwycona, jak zawsze.
A teraz zobaczymy, czy ten nowy algorytm jest odporny na szorstkie więzy przyjaźni między najwybitniejszymi pedagogami pianistyki. Zakładam, że nie jest, a gdybym się mylił, to odszczekam. Na pewno udział prawnika w redagowaniu regulaminu, choć wielce pożyteczny, sprawy nie rozwiązuje.
Boże, Lynowowi tak się ręce trzęsą, ze musi się trzymać klawiatury. Nawet dostosował nokturn do możliwości. A przecież publiczność przyjęła go bardzo serdecznie. Cale szczęście to bardzo dobry pianista, hamował w etiudzie jak na lodzie, bo mielibyśmy katastrofę. Ale umiera w każdej nucie. Niepotrzebnie wrzucił na siebie prestiż neutralnej flagi.
@tjc szkoda, bo interpretacyjnie podobał mi się bardziej niż Eric Lu w tych samych utworach…Eric Lu niestety dla mnie rozczarowanie: łomot w etiudzie i mało liryczna część środkowa, dziwny nokturn (jakby ostry dźwięk?), tak to odebrałam na świeżo przez YT. Ale nigdy nie byłam też jego wielką fanką, co inni sądzą?
Ja sądzę z grubsza podobnie, np. Nokturn cis-moll Lynov o wiele lepiej rozumie, jego mroczność. Niestety zjadły go nerwy.
Świetna za to ta dziewuszeczka przed przerwą. Muzykalna i urocza. Może to nie powala, ale ujmuje.
Eric Lu nie wywarł na mnie większego wrażenia przed laty i niczego szczególnego nie zaproponował tym razem. Tak więc rozczarowaniem przynajmniej dla mnie nie był.
@EM, bo to bliższa nam estetyka. U Erica bardzo podobały mi się nokturn i ballada. To wyższa półka jednak. Etiuda była taka sobie, walc z mazurkiem w tle, ale czuć koncertowe obycie i sublimację szczegółów. Wszystko zupełnie inaczej słyszane, zupełnie inna artykulacja niż u Lynowa. Lynow reprezentuje w 100% szkolę rosyjską, linię Virsaladze, taką szeroką i czajkowsko-rachmaninowską, gęstą w fakturze, ale nam dobrze znaną i w gruncie rzeczy bliską. Bardzo szkoda, ze do ostatniej nuty trząsł się jak osika i tylko jego znakomite przygotowanie i doświadczenie pozwoliło mu dograć do końca bez wielkiej katastrofy. Brawo!
@PK Tianyou znakomita, wygląda mi tylko na ukształtowaną artystkę i inaczej nie będzie, a dobrze by było. Obym się myliła.
Bechstein ma na Dwójce PR taki uroczy szybko gasnący dźwięk. Momentami jak klawesyn. Niestety, słucham w kratkę…
Tiankun MA na bechsteinie bohater dnia. Mam nadzieję, ze firma podaruje mu koncertowy fortepian, bo wielkie ma zasługi. Yulianna była pod wrażeniem. Ja też. Uczyć się fortepianu w trakcie konkursu to jest coś.
@ Wielki Wódz, dzięki za te informacje i analizę. Interesujące.
@EM, Lynov mi też się bardzo podobał, szczególnie w Nokturnie i Balladzie pomimo sąsiadów. Podobno w Etiudzie też coś nabałaganił, ale się nie połapałem bo nie znam jej na tyle.
Za to Tianyao Lyu – wybitny talent i technika w takim młodym wieku ! Etiuda gis-moll w jej wykonaniu była niesamowita. Perfekcja. Pozostałe utwory również na wysokim poziomie, delikatnie i po „chopinowsku”. Mój pewniak na Finał, ale czas pokaże…
@tjc re. Tiankun – my sentiments exactly 🙂
Bechstein ma ładny, ciemnawy (nie matowy), ale i prężny dźwięk. Joanna Ławrynowicz w studiu ładnie to ujęła: „połączenie niemieckiej precyzji i japońskiej finezji”.
@chemou – klawesyn to raczej chyba nie….
Tianyou zagrała naprawdę bardzo ładnie. Jeśli to była li tylko litografia, to naprawdę bardzo dobrej jakości. No i idealnie dopasowany instrument do repertuaru i pianistki. Rzadko kiedy Fazioli brzmi tak klarownie i dźwięcznie, a nie brzęcząco.
Lynov nie wytrzymał presji, szkoda, bo grał nieźle, ale był ten jeden moment, kiedy się posypał i już nie odzyskał pewności siebie.
Eric Lu nie wiem – z jednej strony wszystko bardzo ładnie, a z drugiej nie bardzo wiem co on chce udowodnić.
Patrzcie, jakie to ciekawe, z każdego miejsca słychać właściwie inny instrument.
Ja byłam dźwiękiem bechsteina totalnie zdegustowana. Przypomniałam sobie, jak śp. Stanislaw Dybowski był uprzejmy się wyrazić o dźwięku kawaia w nagraniu, że brzmi jak drewno z robakami czy jakoś tak.
Minęły lata, Kawai robi świetne instrumenty, a to określenie można odnieść do bechsteina na sali. Ostry dźwięk, ale brzmiący jakby z oddalenia. Nieładny po prostu. A Tiankun Ma sam w sobie super, jak by to brzmiało na steinwayu czy faziolim… ech. Ale może dostanie punkty za odwagę 😉
Fajne dziewczyny, Mao (4 lata temu to ona zaczynała i odpadła) i Milstein, choć obie miały potknięcia, to są to ciekawe osobowości.
@PK właśnie dlatego Tiankun Ma bohater dnia. Bechstein z przesterowanymi basami i pykającą góra, którą trzeba trzymać zębami, żeby choć trochę brzmiała. Fortepian się dzieciakowi należy, naprawdę. To dobre do ćwiczenia, trzeba się wysilić. Tylko trochę krótszy, bo taka kobyla zmieści się jedynie do opustoszałego zamku, a tam nie ma ogrzewania, wiec ani fortepian, ani ćwiczyć.
Chopin Milstein najbliższy mi dzisiaj emocjonalnie z wszystkich wykonań, które słyszałam. Tak tu rozmawiamy o różnych potknięciach i usterkach, ale pamiętajmy, że w 2021 mieli je też laureaci głównych nagród, więc nic nie jest przesądzone.
@tjc dzięki za wyjaśnienie, tak u Lynova słychać było śpiewność i szeroką linię.
A ktoś pamięta to? Jak ja się wtedy wystraszyłam, że Ohlsson nie dostanie I nagrody, która mu się należała jak psu zupa… ale dostał.
https://www.youtube.com/watch?v=Xn9qtXfLZlk
Znalazłam cytat z Dybowskiego: „Kawai brzmi jak puste drewno z robakami, a yamaha w wysokim rejestrze – jak garnek”. To z tego artykułu, można przeczytać, jeśli ktoś ma subskrypcję „Polityki”: https://www.polityka.pl/archiwumpolityki/1866984,1,mebel-ze-skrzydlem.read
To i owo się zmieniło przez te 20 lat. I w ogóle jak to zleciało… Ale niektóre rzeczy się nie zmieniają, i to te gorsze niestety – vide ostatni akapit.
@PK, tak, pamiętam. Zresztą sam Ohlsson tez pilnuje, żeby nie zapomnieć. Ciągle wspomina to jak traumę wielka.
Bechstein nie brzmi jak puste drewno, raczej jak wypatroszona gruba Berta, ale na pewno się poprawi. To kwestia czasu. Fazioli tez się zmienił i okrzepł. Zobaczymy czy na przyszłym konkursie będzie do wyboru nowy pleyel. Nie mam subskrypcji na „Politykę”, niestety.
Wspominany był tutaj Denis Żdanow – uczestnik z 2010. Denis również wspomina ten konkurs:
https://youtu.be/uQHWKQAphHE?si=HBd2X1wXQ4sS6a5G
Profesor Dybowski zawsze lubił posługiwać się przemocowymi opisami 😉 określenie występu któregoś konkursanta wiele lat temu jako „rumowisko dźwięku” to chyba też on.
Cóż, nie ma dobrego punktu odniesienia. Pytanie do fachowców – ten Bechstein może być po prostu „nierozegrany”? W pozostałe fortepiany konkursanci walą od 2 października, a ten biedaczek cicho stał w kącie i czekał na swoją kolej aż do wczoraj.
Czy tylko mnie Yumeka Nakagawa skojarzyła się z tym?
https://www.youtube.com/watch?v=GV8WjN1FP7U
Szkoda, ze ma tak malutka rączkę, bardzo jej to przeszkadza.
@Gostku, wjechał bechstein. Posłuchamy.
@tjc – ja dziś w fabryce nasłuch z lapka na guziczkach za 20 zł 🙁
Jeśli ktoś chce posłuchać nowego Bechsteina z innego źródła niż konkurs to tutaj znajdzie płyty nagrane na tym fortepianie:
Konstantin Jemieljanow – (jego pierwsza płyta to Yamaha dla odmiany)
https://www.youtube.com/watch?v=AfPHwh1PwVI&list=OLAK5uy_km2HTjwwlU6TKO-HYZsvsVvJXpFFwfGa0&index=2
Cyprien Katsaris nagrał w S1 co najmniej dwie dla NIFC na tym instrumencie:
https://www.youtube.com/watch?v=HbJ2bLicPvU&list=OLAK5uy_nYVW4psx5GC7sVKpa3yDYVQwAsfxIQS7U&index=2
https://www.youtube.com/watch?v=64E9afdXKtU&list=OLAK5uy_n6AHi3zQ_TKDFgNcaAojtXxIgucF1YG-Q
Na poprzednich modelach koncertowego Bechsteina (które trochę się różniły od obecnie pordukowanych) Jorge Bolet nagrywał serię z utworami Liszta dla Decca w Londynie. Z kolei Preludia Debussyego (również Decca) nagrał w USA na Baldwinie.
@Gostku, bylo lepiej IMHO, inna sprawa ze podregulowałam głośniki, żeby basy nie huczały. Możliwe, ze fortepian nierozegrany, ale niezależnie od tego zbyt mało selektywny jak na chopinowskie migotanie. Dobrze się pewnie nadaje do muzyki, w której zmiany harmoniczne są inaczej rozplanowane. Do narracji Beethovena, Brahmsa, Schumanna. Jestem przekonana, ze ma bardzo wygodna klawiaturę i przyjemnie się na nim gra, przytulnie nawet, ale jak na razie nie pomógł ani Tiankunowi Ma, ani Yulii Nakashimie. Zwłaszcza jak się Yulia rozpędziła w finale ballady, mało co dało się zrozumieć.
Yulia to fenomen. Nawet bardziej mi się podobała niż wczorajsza Tianyou. Nie dlatego, ze lepiej grała, ale ze słychać, ze może pójść o wiele dalej. Tak się zastanawiam, czy ten konkurs to nie egzamin, żeby dostać się pod skrzydła Danga.
@Jakób, o tak, do transkrypcji nadaje się świetnie.
Dla absolutnych nerdów czy autystyków polecam:
https://www.soundmedia.jp/nuaudktua/
Tutaj można posłuchać 6 różnych fortepianów w różnych utworach granych przez tych samych pianistów, do wyboru jeszcze kilkanaście pozycji ustawienia mikrofonów (w tym ze sztucznej głowy Neumanna – wersja binauralna). Oprócz Bechsteina i Steinwaya jest Yamaha CFX, Bosendorfer Imperial (ten z dodatkowymi klawiszami w basie) i nowy Vienna Concert oraz wspaniały Steingraeber (był na kongresie pianistycznym w Warszawie tydzień temu do wypróbowania, który poza tym jest na UMFC (?).
@Jakób dzięki za ten ostatni link 😉
Co do wcześniejszych informacji – nie możemy przecież porównywać Decca piano sound do cyfrowej transmisji z jutuba!
@tjc – w swoim sprzęcie nie mam żadnych regulacji oprócz głośności, więc słyszę co dają 🙂
A co myślicie o występie Lopeza Salasa wczoraj? Jestem ciekawa czy jury przepuści dalej. Czasami lubię ekscentryczne wykonania, ale tym razem to nie było „to”. Barkarola Hiszpana to były dla mnie głównie uderzenia wioseł..no, ale może w sali to inaczej zabrzmiało?
Yulia, na razie taka oblubienica Chopina :-), ale też ujął mniej jej występ i mam przeczucie, że wkrótce bardzo się rozwinie.
Obawiałam się o Yumekę, która jest jedną z moich ulubienic, że dosięgnie ją klątwa pierwszej wykonawczyni dnia. Ale jej muzykalność zwyciężyła na szczęście. Super dziewczyna, z klasą, mam nadzieję, że parę sąsiadów jej nie zaszkodzi.
Yulia znalazła chyba sposób na bechsteina: grać niewielkim, dziewczęcym dźwiękiem. Początek nawet mógł być ujmujący, ale potem było różnie, a ballada już bez sensu. Fortepian rzeczywiście się chyba zresztą rozgrywa. Pamiętam z dzieciństwa, że bechsteiny rzeczywiście były bardzo wygodne.
Potem oba chłopaki – ciężka artyleria.
Jestem pod ogromnym wrażeniem Piotra Pawlaka. Nie słyszałam go wieki cale, a cóż za wspaniały muzyk i jaka ogromna wewnętrzna dyscyplina. A pedalizacja genialna. Kontrola brzmienia! Cos fantastycznego.
Gdyby Andras Schiff przyznawał na KCh nagrodę specjalną swojego imienia to Piotr Pawlak miałby już ją w kieszeni. Świetny występ.
Na sali miałam wrażenie absolutnie przeciwne. Teatr i żadnej kontroli nad dźwiękiem, żadnej dyscypliny. Może w piano trochę, ale w forte go strasznie ponosi. A końcówką już zarąbał tę nieszczęsną Fantazję. W wykonaniu Prokopowicza była bardziej sensowna i ułożona, choć może mniej tam było… fantazji.
Trochę mnie zaciekawił Malezyjczyk Vincent Ong, ale potem coś mu się stało. W każdym razie po przerwie ogólnie tak sobie.
A ja słuchałam przez radio i było świetnie. Klarownie przede wszystkim. No i bądź tu mądry.
No niestety, wbrew temu co napisałem wcześniej, punktem odniesienia jednak musi być to, co słyszą jurorzy…
Pawlak powinien przynajmniej dostać punkty za horowitzowską muszkę. Niestety u niego tylko wyłapałem ciąg sąsiadów, nie byłem w stanie się skupić na muzyce jako takiej.
No właśnie.
@EM Właśnie wysłuchałam Pedro (wczoraj wyszłam na spacer wyprowadzić psa wewnętrznego). W pepitkę. Momenty były, nie powiem – na przykład ciekawa środkowa część etiudy oktawowej, fragmenty nokturnu, fragmenty barkaroli. Ale walc miedzy polka a flamenco mnie nie przekonuje. Poza tym bardzo dużo brudów. Studiuje od ubiegłego roku w Madrycie u Ioudenitcha, zobaczymy.
Z 3-go rzędu występ Pawlaka wydawał się genialny, z 19-go nie aż tak (oczywiście nie byłem w obu miejscach na raz)
Żeby zwiększyć swoje szanse, Eric Lu przysłał na konkurs sobowtóra, występującego dla niepoznaki pod japońską flagą.
Udało mi się dzisiaj wejść na tzw „wejściówkę” zatem podzielę się wiedzą. Byłam o 9 rano, weszłam na sesję poranną po prawie czterech godzinach stania, czyli po długiej przerwie. Udało mi się wysłuchać na sali troje uczestników. Osoby pierwsze w kolejce były ok. 7 rano i zostały wpuszczone po trzecim gongu i chyba zaraz potem następne, ale już bez szans wysłuchania pierwszego uczestnika. Następnie wpuszczano kilka osób, ale dosłownie kilka, po zliczeniu, ile jest miejsc wolnych, gdy rozpoczął grać drugi uczestnik.
Gdybym wiedziała od początku, że to będzie tak długo pewnie bym zrezygnowała, ale potem z każdą godziną było żal. Po długiej przerwie wpuszczono dużą grupę – 30 osób, bo kilkanaście osób w czasie przerwy wyszło. A i tak w kolejce zostało jeszcze kilkadziesiąt, już chyba bez szans. Może zatem zaczęły formować kolejkę na popołudnie. Dzisiaj i tak chyba było lepiej, bo filharmonia została wcześniej otwarta, ze względu na to, że rano padało. Tak słyszałam, bo godzinę przed chyba raczej zawsze jest otwarta.
Natomiast jestem bardzo szczęśliwa, bo przyszła Panni, która miała do sprzedania prawdziwy bilet na jedną z sesji porannych w drugim etapie, więc będę jeszcze raz.
Słucham w domu i to naprawdę nie jest i nigdy nie będzie to samo.
@Amma, to nie sobowtór, to… uczeń. Mimesis i osmoza 😉
😉
Słuchałam Piotra Pawlaka na sali i zgodzę się z Panią Kierowniczką. Na początku byłam zaciekawiona ilością pomysłów i chyba udanym walcem, o co niełatwo. A potem czułam się coraz bardziej zmęczona, bo to było momentami takie trochę cyrkowe granie. Było tam dużo przesadzonej ekwilibrystyki, przesadnego akcentowania i forte, wśród ładnych momentów. To nie było kiczowate, ale bardzo głośnie i chyba niepotrzebne w takiej ilości.
Dobrze tego pianistę pamiętałam z konkursu na instrumentach historycznych, a po dzisiejszym występie byłam zdziwiona, jak sobie radził na tych delikatnych instrumentach. Chciałabym jednak i uważam, że zasługuje, żeby przejść do drugiego etapu i będę go wspierać, gdyż jest z Gdańska, zatem też ze względu na lokalny patriotyzm.
Jednak bardzo przyjemnym zaskoczeniem okazał się Yehuda Prokopowicz i z tej trójki pianistów, których usłyszałam na sali, podobał mi się najbardziej.
Całkiem fajny ten uczeń. Dobrze w ogóle grają, bez olśnień, ale miło się słucha, bez wielkich stresów.
Zuzanna Sejbuk całkiem ładnie zagrała ulubiony nokturn tjc. On jest okropnie trudny, bo bez przerwy moduluje, by tak rzec błądzi między tonacjami. Można się zagubić, i pewnie to zagubienie Chopin chciał oddać.
Odnosiłam się do Ammy z tym uczniem 🙂
@PK „odgadywanie po klawiszach”. Tylko trzeba odgadywać jak Chopin chciał, a nie jak się człowiekowi wydaje. I tu jest zagwozdka. A nokturn Zuzanny Piękny Uśmiech Sejbuk rzeczywiście bardzo ładny, zwłaszcza w miarę odgadywania. Z trzech na pewno najlepszy.
Bardzo mi miło 🙂
Zuzanny Sejbuk słuchałam z dużym zaciekawieniem, ale w transmisji było słychać (chyba) sporo błędów.
A teraz Miyu Shindo… Ciekawe
@Frajde podziwiam Panią za wytrwałość i super, że udało się zdobyć prawdziwy bilet. Pewnie, że jest różnica, ale uznałam, że sposób, który proponuje Nifc – czyli wystawanie godzinami przed filharmonią i liczenie, że może „coś rzucą” albo i nie – to nie jest sposób, w jaki chciałabym uczestniczyć w kulturze.
Piotra Pawlaka nie słyszałam. Zuzanna Sejbuk czarująca, ale po Hao Rao, obawiam się, że to może nie wystarczyć na kolejny etap. Były piękne momenty, ale jak dla mnie trochę blado na tle konkurencji.
Występy Gabriela Straty i Evy Strejcovej uświadomiły mi, ze… stęskniłam się za europejskim Chopinem.
Naprawdę nikogo z Węgier, z Albanii (tam znakomici pianiści), z Rumunii, z Portugalii, z Beneluxu? W Mołdawii wysyp talentów od lat. Zgoda, niektórzy odstaja poziomem od 50 potencjalnych zwycięzców, ale…
Ech, czas umierać i zmienić siatkę Mercatora.
Bez względu na to, jak potoczą się jego dalsze konkursowe losy, występ Gabriele Straty zapamiętam na długo, a w nokturnie artysta przeniósł nas w swój własny czas. A teraz dobranoc, bo jutro wczesna pobudka. Wyniki poznam rano 🙂
Nie przeszedł mój faworyt Pan Dubiel. Bardzo mi przykro. Przeszło parę osób które w ogóle mi się nie podobały. Jestem sercem za Japonką Kuwahara
Szacunek dla Pani Redaktor! Była Pani sceptyczna wobec pianistyki Diany Cooper i rzeczywiście nie znalazła uznania u jury. A w TVP Kultura komentatorzy zachwycali się nią i to komentatorzy nie byle jacy: dwie finalistki Konkursu (Pani Tarnawska i Pani Lisak) i jeden pianista chyba nie najgorszy. Czy rzeczywiście Diana nie grała dość dobrze, czy nie pasuje do Konkursu?
Proszę o komentarz czemu przeszedł pan Lynov a nie psn Zienin. Jestem ciekawa Państwa opinii.
No sama nie wiem, Tzn. Lynov ogólnie bardziej mi się podoba jako muzyk, czego nie pokazał na tym konkursie – pamiętam jego świetne występy z Vana Cliburna. Tu strasznie się stremował, ale jakoś mu wybaczono. Zenin sztywny i zimny – taka widać osobowość.
O Dianie napisałam wcześniej, jakie odniosłam wrażenie.
Zdziwiona jestem, że przeszedł Pawlak i Kałduński, a nie przeszedł Dubiel.
Przeszedł pan Lynov. Cieszę się! Może teraz uspokoją mu się nerwy. Ja nie miałam widoku na jego ręce, ale nerwy widać było po twarzy i ciele. Trzeba być zdeterminowanym, aby w obecnej sytuacji będąc stamtąd przystąpić do konkursu celebrującego największego polskiego kompozytora.
I przeszedł i jeden Eric i drugi. Myślałam, że tylko jeden przejdzie i martwiłam się o Lu! No bo on już tylko po złoto tutaj…ale jest! Dobranoc Państwu. Do jutra. Cieszę się, że pani Frajde udało się wejść. Dobrze, że nie było mrozu z tym czekaniem.
Dokładnie, żal pana Mateusza Dubiela, ale cóż…
A mnie najbardziej jest zal Ziye Tao. Klątwa rozpoczynania konkursu zadziałała.
Ale podejrzewam, ze ten system AI zaskoczył cale jury.
Oj tak, też to napisałam w nowym wpisie.
@EM wydaje mi się, że sposób w jaki Filharmonia sprzedaje wejściówki jest przejrzysty i uczciwy. Liczą, ile miejsc w danym momencie jest na sali wolnych, bo zapewne takie są wymogi ppoż, żeby to były tylko miejsca siedzące. A te bilety naprawdę są sprzedane (albo podarowane sponsorom), w każdym razie rzeczywiście zajęte.
A ja się cieszę, że byłam w tej kolejce, że mogłam się na te chwile jakoś poczuć razem z tymi, którzy w podobny sposób kształtują swoją rzeczywistość emocjonalną, słuchając takiej właśnie muzyki. Nic nie czytałam, stałam w umiarkowanej ciszy, trochę porozmawiałam i to był czas przygotowania, który sprawił, że to 1,5 godziny muzyki, które mi podarowano potem, bardzo przeżyłam.
Czasem tak trudno przed koncertem wygospodarować czas przygotowania i wchodzi się na koncert prosto „z rzeczywistości”, co sprawia, że na początku trzeba się przestawić i traci się te pierwsze momenty muzyki. Tak ja przynajmniej mam. Teraz tak nie było, choć byłoby przyjemniej, gdyby było to trochę krócej:-)