Deklaracje polityczne na egzaminie maturalnym

Tegoroczna matura wypadła w czasie kampanii prezydenckiej. Miało to wpływ na maturzystów, choć nie powinno. Trudno jednak ograniczać się do bohaterów z przeszłości, gdy teraźniejszość tworzy nowych. Niektórzy zdający nawiązywali do polityki, jedni robili to nieznacznie, a inni na całego. Najbardziej zaangażowanych musiałem upomnieć, żeby zachowywali się jak na egzaminie, a nie na wiecu wyborczym. A jaka to różnica?

Rozumiem zachowanie młodzieży, gdyż sam zdawałem egzamin w maju 1989 roku, chwilę przed pierwszymi częściowo wolnymi wyborami 4 czerwca. Też byliśmy bardzo rozpolitykowani i podejrzliwie patrzyliśmy na nauczycieli. Obawialiśmy się, czy zagłosują właściwie. Niektórzy z nich należeli do partii. Najbardziej aktywni spośród maturzystów postanowili przemówić im do rozumu w trakcie matury pisemnej oraz ustnej. Kilka wypracowań tak zaszokowało polonistkę, że nie wiedziała, co ma zrobić. Wszystko było w jej rękach. Nie to, co teraz.

Obecnie arkusze maturalne sprawdzają zewnętrzni egzaminatorzy. Oceniają prace anonimowych autorów. Nie znają człowieka, który to napisał, oceniają wyłącznie tekst. Moja polonistka opieprzyła paru uczniów za polityczne wstawki w wypracowaniach i sprawę uznała za załatwioną. Politykowanie nie wpłynęło na ocenę. Czy dzisiejsi egzaminatorzy też okażą serce rozpolitykowanym maturzystom i nie obniżą oceny za treści wprawdzie niezwiązane z tematem, ale jakże ważne, np. kto powinien zostać prezydentem.

Nie wiem, ile polityki trafiło do wypracowań, ale mogę sobie wyobrazić na podstawie bardzo gorącego egzaminu ustnego. Musiałem nawet upominać zdających, że nie jesteśmy na wiecu politycznym, tylko w sali egzaminacyjnej. Każde takie upomnienie odnotowywałem w protokole egzaminacyjnym, więc gdyby ktoś chciał zbadać problem zaangażowania młodzieży w politykę, niech nie omija protokołów maturalnych. Może tam znaleźć wiele cennych informacji Ciekawe, czy zostały jakieś ślady zaangażowania mojego pokolenia w politykę w materiałach egzaminacyjnych z roku 1989. Mam nadzieję, że nie wszystko poszło na przemiał. Byłoby szkoda.