Trzaskowskiego załatwiła taksówka

W mojej szkole do porażki Trzaskowskiego przyczyniła się taksówka. Tuż przed drugą turą wyborów mieliśmy uroczyste otwarcie nowego boiska. Termin wybrany przez dyrekcję z rozmysłem. Zjechało się sporo polityków, aby przeciąć wstęgę i dać się sfotografować. Mediów też trochę było. Niektórzy politycy sami umieścili w internecie relację z pobytu w naszym liceum. Władza działa.

Wszyscy goście byli z opcji rządzącej. Z PiS nikogo. Młodzież patrzyła, słuchała i oceniała. Nie będę opisywał wszystkich gaf, jakie popełnili politycy, w końcu byli gośćmi, więc wolno im więcej. Jednak jeden numer wstrząsnął uczniami. Otóż pewien polityk przyjechał taksówką i kazał jej czekać, aż skończy się impreza. 

Taksówkarz wjechał na parking szkolny (przed szkołą jest płatny) i czekał ponad dwie godziny. Strasznie się nudził, zamykał i otwierał drzwi samochodu, chodził w tę i we w tę, spoglądał wciąż na zegarek, gapił się na nastolatki ćwiczące na boisku. Młodzież patrzyła i nie mogła uwierzyć. Uczniowie nie mogli zrozumieć, dlaczego nie wezwano taksówki wtedy, kiedy jest potrzebna. Przecież przyjedzie w pięć minut. Po co płacić za kilka godzin postoju? Młodzi ludzie byli zdumieni i wściekli. Komentowali, że władza lubi pokazać, iż ją stać. Rafał Trzaskowski stracił na tym pokazie trochę głosów.

To drobnostka, jednak w skali kraju było ich zapewne bardzo dużo. Przez takie drobnostki można przegrać wybory. Rządzący tracą wyczucie, jak ich zachowanie odbierają zwykli ludzie. Zapewne polityk, który kazał kierowcy tak długo czekać, zamówił taksówkę na cały dzień, a może nawet na kilka dni, gdyż w czasie kampanii wyborczej musiał odwiedzić wiele miejsc. Chwała mu za to, że wspierał Trzaskowskiego. Obawiam się jednak, że takim zachowaniem wyrządził więcej szkody niż pożytku.

PS Nie pisałem o tym od razu, gdyż nie chciałem zaszkodzić. Teraz jednak takie brudy należy wyciągnąć i wszystkie wyprać.