Do debaty!

Udostępnij
Wyślij emailem
Drukuj

Blisko 65 proc. pytanych źle ocenia dezercję Kaczyńskiego z debaty wyborczej w TVPiS. Trudno pojąć tę samobójczą decyzję prezesa. Wszyscy przytomni uznają ją przecież za dowód, że najważniejszy dziś polityk w Polsce boi się Tuska jako osoby i jako dyskutanta. Kaczyński sam zastawił na siebie te sidła. Lżył Tuska, oczerniał, przedstawiał jako wroga i zagrożenie dla Polski, a teraz co? Nie chce mu tego powiedzieć w oczy, stanąć twarzą w twarz z liderem największej partii opozycyjnej, która po marszu miliona serc skraca w sondażach dystans do PiS.

Co o tym mają myśleć wyborcy Kaczyńskiego? Stchórzył, a chce bronić Polski przed Tuskiem? Tusk w czwartek zapowiedział, że weźmie udział w debacie, mimo że urządza ją stacja prowadząca przeciwko niemu zmasowaną kampanię nienawiści, na jaką w kraju demokratycznym media publiczne nigdy by sobie nie pozwoliły z obawy przed utratą wiarygodności u odbiorców i cofnięciem dotacji państwowej na jej działalność. Słowem, Tusk pokazał siłę, a Kaczyński słabość. Nie dość, że stchórzył, to jeszcze obraził 30 mln wyborców.

Przecież ludzie chętnie oglądają debaty wyborcze na najwyższym szczeblu, żeby podjąć decyzję, na kogo głosować. Nic w tym złego, że podejmują ją właśnie po takich debatach, czyli tuż przed pójściem do urny wyborczej. Na co dzień politykę śledzą i analizują nieliczni. Dla wielu obejrzenie i posłuchanie liderów podczas debaty na żywo ma znaczenie, czasem przychyla szalę. Czy w poniedziałek szala się przechyli? Tusk jest bardzo dobrym mówcą, zobaczą go i usłyszą setki tysięcy ofiar pisowskiej propagandy. Wypadnie jeszcze lepiej niż w pamiętnej debacie z Kaczyńskim. Swoje wyobrażenie o Tusku i opozycji, wszczepione im w mózgi przez TVPiS, będą konfrontować z tym, co od niego usłyszą. Mogą doznać wstrząsu poznawczego i zostać w domu 15 października.

Na Tuska spróbują zastawić nowe sidła. Przygotowali się na spacer po różach, ustawkę, którą przeprowadzą zaprawieni w kłamaniu bez mrugnięcia okiem character assasins, dobrze płatni funkcjonariusze oddelegowani przez Partię do środków masowego rażenia. Debata jest uszyta tak, by liderzy opozycyjni mieli jak najmniejsze szanse prezentacji swoich programów.

To właściwie ma być przesłuchanie, zapowiedź tego, jak PiS chciałby zniszczyć Tuska z wykorzystaniem tzw. ruskiej speckomisji sejmowej. Oczywiście Rachoń miałby przesłuchiwać tylko przedstawicieli opozycji demokratycznej, a nie PiS, tzw. Bezpartyjnych Samorządowców, sprzyjających PiS-owi, i Konfy. Teraz plan się sypie, bo Tusk zamiast być przesłuchiwany, może przesłuchać Rachonia i osobę wystawioną przez PiS.

Piszemy o tym, co ważne i ciekawe

Kraj raj

Niemiecka rodzina Porsche-Piech poprzez swoją fundację zbudowała globalne marki samochodów. Polska rodzina – Daniela Obajtka i jego syna – żadnej marki nie buduje, po prostu dzięki prawu o fundacjach nie płaci podatków od zysków, jakie przynoszą 22 nieruchomości oraz udziały w firmie deweloperskiej. Podobnie czyni rodzina Mentzenów. I inne.

Joanna Solska

To się da zrobić, bo zależy wyłącznie od determinacji i zręczności Tuska. Jego zadanie jest jasne: zdemaskować fałszywy wizerunek sfabrykowany przez propagandę Kaczyńskiego. Nie tylko Tuska jako lidera, ale też całej opozycji demokratycznej. I pokazać wyborcom PiS, że ani on, ani jego formacja nie są tacy straszni, jak malują ich aparatczycy ZjePu. Że nie mają się czego bać, bo demokraci nie będą stosować odpowiedzialności zbiorowej, nie cofną socjalnych przywilejów, nie podwyższą wieku emerytalnego.

Nawet tchórzliwy i nienawistny Kaczyński przyznaje, że wybory 15 października będą najważniejsze od 1989 r. Jemu i Tuskowi zależy na mobilizacji wyborców, różnica polega na tym, do czego ich mobilizują.

Udostępnij
Wyślij emailem
Drukuj
Reklama