Zajazd na debatę

Udostępnij
Wyślij emailem
Drukuj

No to mieliśmy sarmacki zajazd na debatę. Czyśmy na tym dużo skorzystali, że jakiś nowy Tymiński albo wpływak Zero prężyli muskuły przed nami? Wyborów nie wygrywa się w debacie w Końskich, tylko w urnach wyborczych. I w małych, i w dużych miastach, na wsi i w zagranicznych komisjach wyborczych. Piątkowa debata w Końskich miała być pojedynkiem Trzaskowskiego z Nawrockim, który rzucił rękawicę Rafałowi, a ten ją podjął. Może ciut przedwcześnie, bo taki pojedynek to powinno być starcie finalne na kilka dni przed głosowaniem, a nie na długo przed nim. 

Plan spalił na panewce. Zaczął się szturm innych kandydatów i kandydatek na halę sportową w Końskich pod hasłem: jedziemy na tę debatę, bo się nam po prostu należy! Trzaskowski odpuścił. Zamiast pojedynku oglądaliśmy wielogłosową debatę przedwyborczą. Czy dowiedzieliśmy się czegoś nowego? Czy po Nawrockim spodziewaliśmy się czegoś konstruktywnego? A po Trzaskowskim, że będzie rzucał wyzwiska na Nawrockiego? Jasne, że nie. Nawrocki gra narodowca, Trzaskowski jest twarzą demokratycznego obozu patriotycznego. Czy nas zaskoczył homofobiczny chwyt z tęczową chorągiewką? Pana Rafała uwolniła od tego rekwizytu Magdalena Biejat, zaskoczenie? Czy poprawiły nam wyborcze humory symetrystyczne szpile wbijane pod paznokcie Trzaskowskiemu przez Hołownię, walczącego w ten beznadziejny sposób z Mentzenem? 

Zobaczyliśmy to, co zawsze, odkąd Kaczyński rozpoczął swą prywatną wojnę z Tuskiem, w którą wciągnął jedną trzecią społeczeństwa. Mściwie, destrukcyjnie i bez sensu. Wbrew naszym aspiracjom i interesom. Niebezpiecznie podobnie do rokoszów, które skończyły się upadkiem Rzeczpospolitej w XVIII w. tuż po ambitnej próbie modernizacji państwa. 

Piszemy o tym, co ważne i ciekawe

Izrael kontra Iran. Wielka bitwa podrasowanych samolotów i rakiet. Który arsenał będzie lepszy?

Na Bliskim Wschodzie trwa pojedynek dwóch metod prowadzenia wojny na odległość: kampanii precyzyjnych ataków powietrznych i salw rakietowych pocisków balistycznych. Izrael ma dużo samolotów, ale Iran jeszcze więcej rakiet. Czyj arsenał zwycięży?

Marek Świerczyński, Polityka Insight

Mnie ta wymuszona debata nie zachęciła do oglądania i słuchania kolejnej w tej formule. Bite trzy godziny zeszło z ósemką pretendentów, ile czasu zajmie parada kilkunastu? Haseł i pomysłów nie da się zweryfikować w jedną minutę, więc mamy festiwal życzeń i obietnic. 

Mądrość demokracji daje jednak szansę każdemu na ubieganie się o urząd publiczny pod jasno określonymi warunkami. Tam, gdzie głowę państwa wybiera się w głosowaniu powszechnym, mądrość demokracji pozwala na debaty wszystkim kandydatom w dowolnych kombinacjach, ale finałem i zwieńczeniem całej kampanii prezydenckiej jest pojedynek tych dwóch/dwojga, którzy mają największe poparcie w sondażach. I tę debatę chętnie obejrzę, spokojny o wynik Trzaskowskiego. 

Udostępnij
Wyślij emailem
Drukuj
Reklama