Czekając na 6 sierpnia

Marszałek Hołownia w najnowszym sondażu zaufania spadł z pierwszego na ostatnie miejsce w rankingu IBRiS. Nie ufa mu ponad 60 proc. Nie ma się z czego cieszyć, choć kara zasłużona, bo opróżnione przez Hołownię pierwsze miejsce zajął Nawrocki (prawie 47 proc.), a Tuska (35,1 proc.) wyprzedzają Bosak, Morawiecki, Duda, Mentzen, nawet Biejat.

Na pocieszenie dla obozu demokratycznego mamy wicepremiera Radosława Sikorskiego na drugim (42,2 proc.) i prezydenta Trzaskowskiego na trzecim (40,5 proc.). Ciekawe, że nikt nie zdobył w tym badaniu ponad 50 proc. zaufania. Wynik Nawrockiego tak czy owak pokazuje nieprzemakalność prawie połowy ankietowanych na argumenty i zarzuty wysuwane przeciw niemu podczas kampanii. I to od niego będzie odbierał uroczystą przysięgę Hołownia 6 sierpnia w obecności Sejmu i Senatu. Kaczyński wezwał obywateli do stawienia się pod parlamentem.

To zachęta do polityki ulicznej: Kaczyński obawia się, że ludzie Tuska dalej coś „kombinują”, aby do zaprzysiężenia nie doszło lub żeby wywołać jakiś skandal podczas inauguracji. Hołownia dostarczył mu chcący czy niechcący pretekstu do tych spiskowych insynuacji, odpalając bombę o „zamachu stanu”, do którego mieli go nakłaniać współkoalicjanci z KO.

Wieść szybko trafiła pod wyborcze strzechy i prawdopodobnie była kroplą, która przelała czarę nieufności do marszałka wśród obywateli (prawie 63 proc. w tym sondażu). Hołownia w tej sytuacji nie ma już szans na przedłużenie marszałkowania. Będzie musiał przekazać laskę marszałkowską Czarzastemu zgodnie z umową koalicyjną. Jak Czarzasty poradzi sobie po Hołowni i z Nawrockim w roli prezydenta, nie wiadomo, ale na pewno nie będzie się z Hołownią ścigał pod kątem sejmowych performensów. Co może i dobrze, zważywszy, że nie powinno nam być do śmiechu.

Słyszę w TV, że Rosjanie zwerbowali jakiegoś Latynosa do dywersyjnych podpaleń hali targowych w Polsce. Polskie służby go aresztowały. Czy zaczynamy się przyzwyczajać do tego, że w naszym kraju FSB urządza sobie testy odporności państwa na wrogie ingerencje? A to jest przecież prawdziwe zagrożenie dla państwa i społeczeństwa.

A co robi PiS? Zwołuje na październik masowe protesty przeciwko nielegalnym imigrantom. Niekończąca się hucpa antyimigrancka ma kolejny raz uderzyć w rząd Tuska wbrew faktom. Żadna masowa fala imigrantów nie stoi przed naszymi wrotami. W Krakowie żyją i pracują legalnie tysiące migrantów. Przestępstw z ich udziałem jest ułamek w porównaniu z przestępstwami popełnianymi przez Polaków.

Tusk nie zgadza się na relokacje imigrantów do Polski. Uważa, że przyjąwszy uchodźców z Ukrainy, wypełniliśmy z grubą nawiązką zobowiązania wynikające z unijnego paktu o migrantach.

Mimo to PiS odgrzewa kotlet. Jego żelazny elektorat jest wyszkolony do odrzucania faktów. Ignoruje je, nie wierzy mediom „głównego nurtu”, a tylko pisowskim i prawicowym, a te działają zgodnie z instrukcją, że ciemny lud wszystko kupi. Tak samo jak ludzie PiS do czarnej propagandowej roboty pokroju Bąkiewicza. Został podsłuchany, jak instruuje swoją „straż graniczną”, aby tak zaaranżować jej nielegalne patrole na granicy niemieckiej, by robiły milionowe zasięgi.

Siana przez Kaczyńskiego metodycznie i od lat nieufność do państwa, którym PiS nie rządzi, pomogła wygrać – o ile wygrał, bo tego już pewno nigdy nie zweryfikujemy – „Batyrowi”. Ludzie mają wierzyć, że jeśli PiS nie rządzi, to prawo można ignorować. Tak jak robią to prominenci tej partii, jak choćby Ziobro, Matecki, Obajtek, Romanowski, Świrski. Nie uznajemy tej czy innej komisji, nie podporządkujemy się uchwale sejmowej przyjętej przez „koalicję 13 grudnia” prowadzącej od początku pełzający „zamach stanu”. Uznajemy tylko instytucje wciąż kontrolowane przez ludzi PiS.

PiS w roli totalnej opozycji usiłującej pozbawić wiarygodności i autorytetu demokratycznie wybranej koalicji i jej rządowi stanowi w mojej ocenie zagrożenie dla sterowności państwa polskiego. Bo taki jest efekt pompowania w ludzi zmyśleń o imigrantach i niemiecko-rosyjskim kondominium kolonizującym Polskę. Niestety, to działa. Działa w Polsce i gdzie indziej. Z wielką pomocą internetowych społecznościówek.

Za to przestaje działać niepisana moralna umowa społeczna, że warto być przyzwoitym, a nie być obojętnym wobec kłamstwa i zła. Tymczasem dziś wolno wszystko, jak Trumpowi. Za prawo uznaje się tylko to, co pasuje prawicy. I oto Nawrocki, wykreowany przez PiS na człowieka spoza układu partyjnego, otoczony pisowskimi fundamentalistami, ma od 6 sierpnia „kohabitować” z demokratami, którymi pogardza i których się boi tak jak Kaczyński.

Nic innego z tego nie wyniknie, jak tylko osłabienie praworządnej demokracji w oczach znacznej części społeczeństwa. Na to od utraty władzy w 2023 r. pracuje obóz Kaczyńskiego i to jest też celem rosyjskiej dywersji i propagandy. Im nasze demokratyczne państwo prawa będzie słabsze w odbiorze własnych obywateli, tym bardziej będzie im obojętne, w jakim systemie żyją – demokratycznym czy faszystowskim (schowanym za patriotyczną fasadą narodowo-katolicką), a może nawet pod władzą rosyjskiego gubernatorstwa. Im większa obojętność, tym więcej przyzwolenia na anomię i przemoc. Z wielkim niepokojem czekam na 6 sierpnia i ciąg dalszy.

Reklama