Weterani i pistolety
Choć na Konkursie Chopinowskim ciekawią pianiści w różnym wieku, wyróżnia się wielu z tych najmłodszych i najstarszych. Ale w II etapie optyka trochę się zmienia.
I tu trzeba powiedzieć, że bardziej stabilni są weterani. Na weterana nie wygląda Eric Guo, ale ten 23-letni przecież tylko pianista z Kanady jest na „dużym” konkursie po raz drugi, a pomiędzy nimi przystąpił do tego na instrumenty historyczne i go wygrał. Teraz pewnie tak łatwo nie będzie, ale w tym jego nie do końca równym II etapie były prawdziwe perełki – Mazurki op. 17 (jedną nagrodę za mazurki ma już na koncie), Preludium cis-moll op. 45 czy Barkarola.
Shiori Kuwahara jest co prawda u nas po raz pierwszy, ale wiekowo pasuje do weteranów. Znów zrobiła prawdziwe wejście smoka, zaczynając co prawda pięknie liryczną Barkarolą (miał ten utwór szczęście dziś), ale później, po serii fascynujących preludiów z dwoma bezwzględnymi jak los akordami na koniec Preludium f-moll, była bojowa Fantazja i wspaniały Polonez As-dur, który nam z moim sąsiadem skojarzył się z interpretacją Artura Rubinsteina (to właśnie mój sąsiad krzyczał Brava, brava!).
Dopełniając temat weteranów, Adam Kałduński wypadł chyba trochę lepiej niż w I etapie, ale też było trochę nierówno. Koreańczyk Kwanwook Lee również był nierówny, podobnie jak Gruzin David Khrikuli (jego Scherzo cis-moll na początku nie dało się rozpoznać). Ale i niektóre młode „pistolety” rozczarowały w II etapie, jak Xiaoyu Hu czy 16-letni Zihan Jin. Czegoś zabrakło mimo imponującej techniki.
Trzech jednak młodych pianistów sprawiło naszym uszom wiele przyjemności. Przede wszystkim bracia Lee – oczywiście każdy inaczej. Hyo był może bardziej brawurowy, I jego Polonez As-dur, i preludia były świetne, ale najbardziej interesującym punktem programu była Sonata c-moll op. 4. Hyo ma wdzięk, podobnie jak Bruce, więc potrafił nadać temu szkolnemu, ale oryginalnemu wypracowaniu charakter prawdziwie brillant. Z kolei Hyuk oprócz Poloneza fis-moll i preludiów pokazał… Sonatę b-moll (Hyo ma ją zaplanowaną na III etap) – naprawdę znakomicie.
Ale szczególnie wielkim zaskoczeniem był dla mnie Tianyou Li, który w I etapie zrobił niezłe wrażenie, ale nie tak rewelacyjne jak tym razem. Grał ostatni i byłam już bardzo zmęczona, jednak to wykonanie mnie poderwało. I on zagrał Sonatę c-moll, ale zupełnie inaczej niż Hyo, więcej tu było subtelności i wyrafinowania, inny rodzaj wdzięku. Ogromnie się cieszę, że usłyszałam obie te interpretacje – zarówno każda z nich osobno, jak porównanie obu było fascynujące. A na koniec kolejny wspaniały Polonez As-dur. Pomyśleć, że ten chłopak ma 21 lat i nie studiował nigdzie indziej niż w Chinach.
Komentarze
Pozwolę sobie zapobutkować 😉
https://youtu.be/M39497ydHws?list=RDM39497ydHws
A teraz zamienimy się miejscami
https://youtu.be/jsXSv9c7JeQ?list=RDM39497ydHws
Super są te chłopaki.
I jeszcze w szachy grają 😀 I po polsku mówią, i to dobrze…
https://www.youtube.com/watch?v=62lQTEV-MU8
https://www.youtube.com/watch?v=xFA99Y4xOvc&list=PLTmn2qD3aSQsci_wDDDcfIemHlzQVZdoP&index=6
I do tego, żeby było jeszcze lepiej to się wzajemnie lubią (co widać) i wspierają. Wspaniałe rodzeństwo. Edukacja w Korei Pd. jest na bardzo wysokim poziomie zarówno merytorycznym jak i technologicznie zaawansowanym – jak chyba nigdzie. To może ułatwiać rozwój, prawda? Nie jest gwarancją, ale pewne rzeczy ułatwia. Jednocześnie, jak w Japonii – jest poszanowanie starych tradycji i metod. I dla mnie ta kombinacja sprzyja nauce. Jeszcze talent i dzięki temu słyszymy tych cudownych młodych ludzi.
Pozdrowienia.
Oni w tej Azji tak maja. Miałam studentkę z HK, która wybrała się posłuchać KCH i po tygodniu swobodnie posługiwała się polskim w prostych sprawach.
W studio TV komentatorzy zachwyceni drugim Chińczykiem (padły słowa o podium). Mnie się bardzie podobał pierwszy – XIAOXUAN, grał subtelnie, aksamitny dźwięk, swoboda. Chciałbym go usłyszeć w III Etapie.
Obstawiam finał z udziałem wyłącznie Azjatów:))))
Kto wie? Myślę, że Kanadyjczycy i może Polak dołączy.
Dzisiaj Eric Lu i Lynov mogli stracić szansę na dalsze uczestnictwo. Eric niczym się specjalnie nie wyróżnił, nie przekonał mnie. Lynov gorzej niż w I Etapie, za dużo sąsiadów, było czuć zdenerwowanie.
XIAOXUAN LI – bardzo dobry, TIANYAO LYU – minimum podium
@JackieK
A gra jakiś Kanadyjczyk, który nie byłby pochodzenia azjatyckiego?
Obydwaj przedpołudniowi Chińczycy byli świetni. Ale młodziutkiej Tianyao Lyu brakuje jeszcze wiele dojrzałości w odczytywaniu treści utworów. To z pewnością nie podium. A kto na nim stanie , chyba za wcześnie jest na rokowania. Każdy etap może wiele zmienić.
@tjc wpaniałe linki chłopaków – ileż oni poświęcili czasu i na fortepian i na skrzypce ! Jakie to również imponujące, że grają w szachy, a nie w beznadziejne gry komputerowe.
@Kalina, racja. Nie widać takich na horyzoncie
Ja słuchałam tylko niektórych wykonań. Eric Lu podobał mi się znacznie bardziej niż w I etapie, szczególnie Walc i Sonata, ciekawy finał, wszystko było przemyślane, nie eksponował nadmiernie kontrastów, ale Fazioli brzmiał miejscami jak nie Fazioli, ostro, chropowato..nie wiem czy tak samo było w sali. Philipp Lynov piękny dźwięk i piękne momenty, ale znów się zestresował i miejscami nabałaganił. Shiori Kuwahara wczoraj też nie grała bezbłędnie. Tianyao Lyu zagrała bardzo pewnie, ale Wariacje w wykonaniu Bruce’a są nietykalne i jej występ tego nie zmienił. Jest bardzo utalentowana, ale to nie była głęboko osobista wizja na którą czekam, a której nie dostarczy mi 16latka.
@basia.n, nie dostrzegłem braku dojrzałości w jej Polonezie albo Preludiach, Poloneza wg mnie zagrała dojrzalej niż Eric Lu albo Lynov. Cały jej program był w punkt, tak to odebrałem, chociaż nie wszystkie pozycje znam.
Jej szanse na podium, a nawet I miejsce, dzisiaj wzrosły. W końcu to podopieczna Popowej-Zydroń.
@JackieK
Może spróbuj posłuchać wariacji i preludiów w wyk.ZHEXIANG LI , a potem jej. Myślę, że usłyszysz zasadniczą różnicę
A Popowa- Zydroń z całą pewnością nie jest gwarancją na I miejsce 😀
Ja się szerzej wypowiem wieczorem, ale na razie wrzucę ciekawostkę – ktoś tu pytał o Świętego Idioma; w tym roku wysłany został na emeryturę, więc się wścieka i donosi, a efekty są takie:
https://wpolityce.pl/kultura/742552-czy-ktos-probuje-przejac-konkurs-chopinowski
A skąd ta ksywa, jeśli można zapytać? Myśmy go zwali Kaznodzieją Złotoustym.
@PK, hahahaaaa widziałem to, mialem nawet wrzucić, ale jakoś nie wyszło 😉
@muzon: z obrony ogniem, mieczem, krzyżem i piersią własną wzorca „idiomu chopinowskiego” przez niewiernych innowierców zdeponowanego w jakimś Sevres pod Paryżem czy w innym składzie z miśnieńską porcelaną (z wrażego Meissen, ma się o zgrozo i o chwytało rozumieć). Jakos iż idiom ten prawnie w chacie kurnej na Mazowszu przebywać winien był na wieki wieków, takos i Sw. Idiom z rycerstwem swym krucjatę toczy, być tyn idiom na wesele Boryny zy swiata psytargac.
@Gostek, nie wiedziałam, ze to Sw. Idiom jest autorem, ale mi toto przysłało kilka wydawałoby się sensownych osób, w tym francuskonadsekwanskich. Musi nachalnie wyskakiwać w wyszukiwarce. Niedobrze.
Wróciłam z fabryki bez talentów, rzucam się w nasłuch.
Przeczytałam utyskiwania jakiegoś Idioma w wPolityce. Z tym rozgrzebanym miastem ma rację, ale reszta brzmi jak wypociny na szkolnych akademiach w moich szczenięcych latach 50-ych:)))) Narodowa histeria wokół pianisty pół-Francuza od dawna należącego do świata miłośników muzyki. aż prosi się o Gombrowicza. Co zaś do Zimermana – podobno konsekwentnie odmawia przyjazdu do Polski.:)))
pięścią! wow!
To nawet nie to, rozmawiałam kiedyś z KZ o tym, on nigdy w życiu nie chciałby być jurorem i zawsze konsekwentnie odmawiał nie tylko Chopinowskiemu. A proszono go nie raz i nie dwa. Ale że p. D. tego nie wie… to jest rzecz powszechnie wiadoma w środowisku.
Powiem więcej, on wcale nie odmawia przyjazdu do Polski, niedawno przyjął h.c. w Łodzi, przy tej okazji udzielił dużego wywiadu Monice Olejnik 😉
Kalina
Po pierwsze – KOMPOZYTORA, a po drugie – skoro nawet sam artysta nigdy nie określał się jako pół- Francuz, to nie wypisuj, proszę farmazonów.
Oczywiście to co nawypisywał p. D. jest kompletną bzdurą.
Brakowało tam tylko jeszcze pretensji o biskupa z kropidłem 😀
@basia
Jeszcze brakuje, żeby pani przeprowadziła badania, ile jest cukru w cukrze:))) Jak widzę, mimo zastrzeżeń, nie jest pani tak bardzo daleko do tego Idioma:)))
@PK, Sw. Idio..m znakomicie wie, że KZ odmawia konsekwentnie, ale skoro nadarzyła się okazja do wypowiedzi, to szarża na koń.
Vincent Ong przypomina mi Danga w 1980 roku. Dobra rosyjska szkoła od Natalii Trull (tej od Evy Gevorgian). Dawno skonczyl (dla malkontentów). Preludia bardzo mnie zaintrygowały. Bardzo.
Vincent Ong był jak świeży powiew, po wcześniejszych wykonaniach. Dlatego, aby pozostawić w sobie te preludia, zrezygnowałam ze słuchania P. Pawlaka. Czasem to potrzebne
Piotr Pawlak przypomina Paderewskiego:)))
@tjc
Dzięki. Jasne, niektórzy muszą bronić Naszości. Ach, te fantazmaty!
Przy okazji: czy ów Święty faktycznie jest/był Profem? Nie wydaje mi się…
@basia.n Na szczęście można sobie odtworzyć. Po lampce wina na przykład. Żyjemy w epoce, w której czas rzeczywisty mija się z czasem wybranym. 😉
Za Chopka to było niemożliwe. Tu, teraz, już. A Pawlaka polecam, nawet jeżeli mu się pozajączkowała Fantaisie Impromptu (na tym łagodnym zakręcie nie można się zasłuchać, hihi).
Przypomniała mi się Helenka Tysman, która zasłuchała się w solo dętych w koncercie f-moll i weszła z obsuwą. Wzruszające to było, chociaż wcale niesmieszne.
@muzon, zostawmy Sw. Idioma w idiomie. Takich ludzi tez potrzeba, to są takie zwierciadła z krzywiznami, ale nie krzywe. Nie, profem nie. Kibolem tez nie. I spuśćmy zasłonę na ten ołtarz, proszę.
@ tjc
Jesli jemu się pozajączkowała Fantaisie Impromptu, to nie na moje nerwy, aby to znieść .
Ja słuchałam pierwszego etapu z poślizgiem – kierując się wyborem uwagami pani i @PK .
Nie mam już dobrej woli słuchania wszystkiego. Albo mnie artysta zaczaruje, albo jest przerwa . Niech sobie słucha jury, skoro się tego podejmuje 🙂
Specjalnie dla muzona, który wtedy pewnie jeszcze nie czytał tego blogu:
https://blog.polityka.pl/szwarcman/2010/10/25/zmierzch-bogow/
To taka mała pokonkursowa satyra po tych wszystkich dyskusjach radiowych o Idiomie Chopinowskim, w których celował prof. D. właśnie.
Oglądam Konkurs w TVP Kultura. I ogromnie przejmuję się tymi młodymi ludźmi, którzy muszą sprostać bardzo trudnej sytuacji. Żal mi np. Lynova, bardzo subtelnie gra, ale trema go zjada. Telewizyjne zbliżenia są niezwykle atrakcyjne, ale zarazem przenoszą widzów na inny poziom reakcji emocjonalnej. Często łapię się na tym, że denerwuję się za tych artystów. Ciekawe, czy też Państwo tak to odbieracie?
@PK
Dzięki wielkie! Pyszna opowieść.
Od wielu lat FN nie była broniona przed dostępem melomanów tak szczelnym pierścieniem barierek, zasieków i wilczych dołów. Zawsze coś było rozkopane ale nie tak.
Te żółte reflektory świecące po ścianach czasem wesoło mrugają na różowo i niebiesko jak by się nudziły. Na pewno jest funkcja przełączenia na mruganie białe i czerwone. Wszyscy będą zadowoleni
Pana Pawlaka mi szkoda, nieźle mu już szło, raczej nie da rady do III etapu.
Poziom tego drugiego etapu jest kosmiczny. Nie przypominam sobie konkursu, w którym w II etapie byłoby tyle indywidualności, po których powinno się odreagować. Zawsze pojawiały się jakieś mile osoby, które pozwalały odetchnąć i przysnąć. A tu ich jakoś mało.
Pozwalam sobie wylansować termin „pokolenie Li Yundi”. Ci wspaniali Chińczycy urodzili się w okolicach 2000 (+-5) roku, kiedy w Chinach pojawił się laureat I nagrody KCH, co zaowocowało istną gorączką pianistyczną. I oto ono! 10 z 40 milionów, albo i więcej.
@PK wielkie i głębokie dzięki za linkę… Az mi się łezka zakręciła ze wspomnień… Ech, Bobiku…
Jesteśmy tutaj bardzo empatyczni wobec uczestników i zachwyceni poziomem konkursu, ale jak widać nie podziela tego zdania Krzysztof Jabłoński, członek Jury: https://youtu.be/Gxoge5KFJE0?si=dSV2L9NgFk67S9L3
Abstrahując już od treści jego opinii, to nie powinien jej wyrażać! Regulamin zabrania komentowania wykonań uczestników konkursu w trakcie jego trwania (par. 7 pkt 2). Zwłaszcza że często łatwo można powiązać komentarze szanownego jurora z konkretnymi osobami.
Osobiście uważam to za bulwersujące i deprymujące dla uczestników, spośród których duża część to wciąż tak naprawdę dzieci. Na szczęście pewnie ten wywiad do nich nie dotrze, a samego profesora, niestety, ominą jakiekolwiek konsekwencje… 🙁
A wcale nie jest pewne, o kim on mówi. Możemy myśleć, że o jednych, a on mógł mieć na myśli innych… nazwisk nie wymienia. Trochę jednak ma rację. Fakt, niepolityczne jest o tym mówić w tym momencie.
Krzysztof Jabłoński ma sporo racji gdy mówi, że wielu młodych pianistów chce wszystko osiągnąć na skróty, chcą być szybko sławni, kopiują i powtarzają błędy…Dokładnie to samo mówiła już lata temu Teresa Żylis Gara o młodych śpiewakach.
Regulamin nie jest bardzo precyzyjny, bo nie określa, czy zabronione jest imienne komentowanie występów uczestników, czy ogólne. Ale wobec tego taką wypowiedź można potraktować jako tego regulaminu naruszenie. Ja też mógłbym się zgodzić z niektórymi tezami profesora Jabłońskiego, ale nie odpowiada mi pogardliwy ton, w jaki je wyraża
Możemy się z prof. Jabłońskim zgadzać lub nie — to oczywiste. Regulamin mówi za to jasno: “Do chwili rozstrzygnięcia konkursu członkowie jury są zobowiązani do nieujawniania swych opinii o uczestnikach i wynikach poszczególnych etapów” (art. 7, pkt. 2). Jabłoński swoją opinię wyraził bardzo wprost, mówił o intensywnej gestykulacji i późniejszych oklaskach oraz o grze spokojnej i braku owacji. I znowu: możemy się z nim zgadzać lub nie, ale pozwala to zidentyfikować, o kogo chodzi. Regulamin za to nie pozwala o uczestnikach (konkretnych, ale i uczestnikach w ogóle — mamy tam liczbę mnogą) mówić w ogóle.
@Robert2 Tak, ma sporo racji. I to nie chodzi tylko o drogę na skróty ze strony młodzieży, ale tez o niechęć ciała profesorskiego do zagłębienia się w jakakolwiek tematykę.
Przykład: jak zaproponowałam w ubiegłym roku, żeby z okazji KCH zrobić warsztaty tańca (i tu już byłam sprytna) – od suit Bacha po tańce węgierskie, z tańcami polskimi i menuetem po drodze, zostałam wysłana na drzewo, ze to amatorszczyzna. Rezultat – przeszła interpretacja dziel wszelakich na pianoforte (1750-1830). Jakkolwiek.
PS Zapomniałam… I wielka dotacja na warsztaty tańca hinduskiego…
Świat się zmienia. O wiele bardziej niż to widać na tiktoku.
@Filharmaniak mnie też razi ten pogardliwy ton wypowiedzi, która nie powinna mieć miejsca w trakcie trwania Konkursu. Nie dziwi mnie jednak, że została sprowokowana przez PR2. Tam w komentarzach o uczestnikach już wymienionych z nazwiska jest podobny ton, dlatego przestałam słuchać.
@EM nie słucham komentarzy programowo. Juz nie znoszę. Milo mieć sojusznika, bo nie chciałam się ujawniać jako heretyczka.
@tjc oszczędzamy sobie złych emocji. Ja na początku słuchałam, ale jak zaczęły się złośliwości pod adresem uczestników, powiedziałam dosyć.
Jak to dobrze, że nie mam na to czasu 😛
Wrzuciłam wpis. Dobranoc!
Przecież to proste: panu Jabłońskiemu najwyraźniej wypadł z pamięci fragment skeczu „W filharmonii”, w którym Janusz Gajos wprost mówi, że ocena pianistów na Konkursie „to jest w zasadzie tajemnica”. Pan Dyżewski zaś podejmuje próżny trud konkurowania z tymże Januszem Gajosem o to, kto najładniej powie, że „Szopen Fryderyk wielkim kompozytorem był.”
Będę bronił prof. Jabłońskiego, chociaż na upartego można by jego wypowiedź podciągnąć pod naruszenie regulaminu. Moim zdaniem ma rację. Od kogóż innego jak nie od zawodowych znawców twórczości Chopina wymagać, aby nam amatorom, laikom takie niuanse tłumaczyć. Przy tak wysokim poziomie w II Etapie mogę ze swojej strony powiedzieć, że wszyscy grają pięknie i wyzwalają dobre emocje. Aby ich ocenić, rozróżnić muszę – tak jak mówił prof. Jabłoński – skupić się na krytyce, tym co mi się w wykonaniu nie podobało. I o tym zapewne są dyskusje w PR2, o krytyce – nie nazwałbym ich złośliwościami. Wielki szacunek dla prof. Tarnawskiej w TV Kultura, ale jej się wszystkie wykonania podobają i od Niej niewiele się dowiem o interpretacji muzyki Chopina. Głos prof. Jabłońskiego sprowadza nasze oceny na właściwe tory. Za to go cenię. Ma cojones 😉