Finis coronat opus
Najlepsze w finałach zostało na koniec. A na dodatek grały tylko trzy osoby, więc można było czuć się mniej zmęczonym niż podczas poprzednich wieczorów.
Najpierw Kevin Chen. I tu powiem: rozczarowanie. Bo grał tak, jakby zażył tabletki uspokajające. Wszystko było zagrane bezpiecznie, bezproblemowo, z umiarem, no i bez emocji, ale w inny sposób niż u Yanga czy Lu. To było po prostu nudne. No i nie było nieskazitelne – w finale Koncertu e-moll też mu się przydarzyło kilka sąsiadów. Był uznawany za pewniaka, a tymczasem dalej jest niewiadoma. Co zaś do Poloneza-fantazji, też był totalnie letni, a jak na sen o ojczyźnie – wyjątkowo spokojny.
David Khrikuli – miałam nadzieję, że zrozumie Poloneza-fantazję po tym, jak świetnie zagrał Fantazję w I etapie. Niestety jednak wyszło na moje: niektórzy oburzali się, kiedy mówiłam, że ma tendencję do zamazywania, ale dokładnie w ten sposób zabrzmiało wiele fragmentów poloneza. A przy tym jakieś dziwne wycofanie i jakiś nieporządek. Koncert f-moll – to było kolejne wykonanie tego utworu bez cienia liryzmu, a Larghetto było wręcz drętwe. Gdzie ten legendarny temperament? Trochę może go było w finale, jeszcze z tego wszystkiego najlepszym. I on zaliczył potknięcia.
W końcu Shiori Kuwahara – na nią czekałam i wreszcie doczekałam się zrozumianego w pełni Poloneza-fantazji, mającego moc, kiedy trzeba, a wpadający w zamyślenie też wtedy, kiedy trzeba. Raz niestety nie trafiła akordu, efekt był przykry, ale przeszła nad tym do porządku dziennego. W Koncercie e-moll również była i siła, i liryzm; to ona dominowała nad orkiestrą. Gra z dużą przestrzenią, kiedy trzeba – dostojnie i dobitnie, ale i nie brakło rozmarzenia w zakończeniu II części. Finał był skoczny, choć nie miał krakowiakowego przytupu, ale była w nim figlarność i wdzięk. Tu niestety też przydarzyło się parę zaczepek. W sumie jednak: o ile Tianyao Lyu to księżniczka, to Shiori Kuwahara to królowa.
Wreszcie koniec. No i czekamy, co z tym wszystkim zrobi jury.
Komentarze
No to mozna zlozyc zyczenia urodzinowe Tianyao Lyu!
https://youtu.be/EaMxCYoBTh0?list=RDEaMxCYoBTh0
Można się rozejść.
Co za dziwny werdykt… ale najważniejsze, że jest ten blog, że byli Państwo, że było z kim spędzać ten konkurs w sieci. Na razie tyle, dziękuję i dobranoc!
Już po wynikach. Totalne nieporozumienie, przykro bardzo.
Sporą część nagród mogli przyznać bez przesłuchań.
Po awansie Erica Lu do finału powiedziałem do żony „powtórzy się werdykt z przed 15 lat i wygra Lu”. Po zwycięstwie Awdiejewej przestałem specjalnie zwracać uwagę na to kto wygra. To nie Jury kupuje płyty i chodzi na koncerty. Ostatecznie zawsze wygrywa muzyka.
Muzyka na dzisiejszy piękny, rześki poranek: Héroïde funèbre. Tak jakoś wyszło 🙂
Dwie uwagi z mojej strony: wczoraj Psinu musiała zaczekać aż SK skończy grać.
@na uboczu – niby tak, poza tym że kto dziś jeszcze kupuje płyty?
Tradycyjnie do końca roku chopkowy odwyk. Nie rozpaczać, nie przeklinać, w końcu przymusu nie było.
To teraz zagadka: Czy poznańska Marysia stanie do kolejnego konkursu, żeby pójść w ślady Erica Lu?
Ani mnie zieje, ani grzębi. Polacy zadowoleni, Eric wzruszony, Zitong zawiedziona, a Chopin poszedł spać. Powinni tylko zacząć od wyróżnień, bo nie wyczytać Miyu i Khrikulego to jakoś tak słabo wyszło IMHO.
A na stronie Dwójki z Zitong Wang zrobili mężczyznę 🙁
„III nagroda (20.000 €) i brązowy medal trafił do rąk Zitonga Wanga, reprezentującego Chiny.”
Redaktorzy poszli na zasłużony odpoczynek…
Ja nie wytrzymałam, poszłam spać o wpół do drugiej. Obudziłam się 7 godzin później i jakoś nie miałam w ogóle ochoty dowiadywać się o wyniki, bo było pewne, że będzie jakaś wtopa. No, ale muszę napisać komentarz na stronę „P”, obiecałam.
Skoro tyle czasu trwała dyskusja, to znaczy, że jakieś solidne przesuwanie tam było. Ciekawe, kogo i o ile. Już czekam na odtajnienie punktacji.
W sumie to nie wiem co właściwie Erykowi Lu da to zwycięstwo? Ma kontrakt płytowy, koncertuje gdzie chce…Moim zdaniem wyniesienie pianisty, którego najważniejszą cechą była poprawność i pewna przezroczystość nie szczególnie buduje wizerunek imprezy. Nie wiem też czy się przysłuży samemu Chopinowi.
Ktoś gdzieś napisał, że w sumie mogli przyznać nagrodę bez przesłuchań. Eric Lu jest znany, koncertuje regularnie w Polsce. Zainteresowani doskonale wiedzą jak gra.
Nie wiem, czy wyczytywali nagrody specjalne. Na wszelki wypadek napiszę, że nagrodę PR SA za mazurki dostał Yehuda Prokopowicz (ciekawy werdykt, ale rzeczywiście mazurki miał jedne z najlepszych), nagrodę FN za najlepsze wykonanie koncertu – Tianyao Lyu (w tym układzie chyba rzeczywiście; przynajmniej nie miała pomyłek), nagrodę KZ za najlepsze wykonanie sonaty – Zitong Wang (tu całkowicie się przychylam), nagrodę TiFC za najlepsze wykonanie poloneza – Tianyou Li (fajny był, ale nie jestem pewna, że najlepszy), a nagrodę im. Belli Dawidowicz za najlepsze wykonanie ballady – Adam Kałduński (było wiele lepszych).
Myślałem, że na Dywaniku jestem jedynym frędzelkiem pozbawionym wiedzy muzycznej. Okazuje się, że nikt tu się nie zna. Do tego Wielki Wódz, którego dotychczas nigdy nie posądzałem o naiwność, był bliski przypuszczenia, że po raz pierwszy w historii arkusz kalkulacyjny sprawdzi się w sztuce. A werdykt jest w zasadzie sprawiedliwy. Po pierwsze Polska jest najlepszym sojusznikiem USA. Jak wygląda w drugą stronę, nie ma nic do rzeczy. Pan Lu bardzo sprawnie ruszał palcami i chociaż jego muzyka w finale nie zachwycała, można sądzić, że dzieła paru innych kompozytorów zagra znakomicie. PK sama napisała, że to, co Jej się nie podobało, może być wysoko punktowane.
Sprawność w ruszaniu palcami, nawet dziwnie ułożonymi, nagrodzono także w przypadku Onga. Swingowanie nie było przewidziane przez Chopina, ale chyba za jego czasów nikt nie swingował. Poza tym wiele punktów można było przyznać za wdzięk i bezpretensjonalność.
Wisielczy humor ani na chwilę nie przesłania wielkiego żalu wokół krzywdy, jaką wyrządzono Królowej. PK napisała, że można było taki werdykt wydać bez przesłuchiwania uczestników. Może to przesada, ale finał na pewno nie miał wpływu na werdykt.
Wyczytywanie zaczęli od nagród specjalnych, a wyróżnionych finalistów rzeczywiście pominięto w ogóle – chyba po raz pierwszy tak się zdarzyło?
Być może celem było utrzymanie suspensu do samego końca – ale jeżeli tak, to można przecież było doczytać wyróżnienia na sam koniec. Przypuszczam jednak, że to efekt przypadku i zwykłego przemęczenia jury.
Ciekawy dylemacik – jeśli zwycięzca KCh „zwyczajowo” (patrz Św. Idiom) podpisuje kontrakt z DG, to co zrobi mając eksklusif z Warnerem?
Czterema łapami podpisuję się pod podsumowaniem finału PK. Merci! @Gostek: mnie młoda lekarka dziś rano na kaca chopinowskiego zasugerowała, żem siwy a durny. Wedle szkoły falenickiej to przypadek beznadziejny, można spróbować antidotum pod postacią rozwalenia jakiegoś młodego, kochającego się małżeństwa. Jej zdaniem jednak oraz wg szkoły otwockiej trzeba delikatniej https://www.youtube.com/watch?v=G7KCOFkH_mY przeprowadzać rehab.
Może sceduje na drugiego?
Dziękuję PK i wszystkim uczestnikom bloga za wspólnie spędzony czas.
Taka ciekawostka. Przed wynikami podesłano mi tabelę z zakładów bukmacherskich na zwycięzcę. Czterech z pięciu wytypowanych bezbłędnie…
Jedynie Zitong Wang niedoceniona- płacili 30:1.
Może warto na przyszłość czasem zajrzeć. Tam ludzie stawiają (i ryzykują ich utratę) prawdziwe pieniądze na to, kto wygra.
Wielkie dzięki za wspólnie spędzony czas.
A jeśli chodzi o moje osobiste wrażenia, to też całkowita zgodność z PK, dodatkowo podziw za kondycję – oprócz godzin w Filharmonii jeszcze codziennie praca domowa 🙂
Przeżyjmy to jeszcze raz? Jaka ogromna różnica.
https://youtu.be/pwp_nEFyiiw?t=14536
Kilka dni temu na fb pojawił sie werdykt przewidywany przez AI: zwycięzcą – Eric Lu. Parsknełam smiechem, mysląc, ze ta AI wcale nie taka genialna:)))
Jeszcze przed ogłoszeniem wyników gdzieś w sieci znalazłem typowanie zwycięzcy dokonane przez AI: Lu, i to ze sporą przewagą. Więc może na przyszłość nie warto angażować żywego jury. Niech AI wygeneruje awatary Chopina, Waldorffa i Czerny-Stefańskiej, a potem ich ustami ogłosi wynik?
@PK Obawiam się, że w związku z tym przesuwaniem punktacja z finału, tak jak cztery lata temu, nie zostanie ujawniona. Wtedy znaleziono wymówkę, teraz też się znajdzie 🙁 Może będzie potrzebna pikieta melomanów pod NIFC-em! 🙂
😆
(śmiech wisielczy)
Myślę, że choć wielu z nas trudno zrozumieć logikę przyznania nagród i wyłonienia laureata tegorocznego Konkursu, jedna rzecz pozostaje naprawdę piękna i wzruszająca.
Ludzie, którzy przychodzili na przesłuchania, mimo różnic światopoglądowych, politycznych czy wyznawanych wartości, byli zjednoczeni jednym – niezwykłym fenomenem poszukiwania piękna zakodowanego w muzyce. Piękna, które nie zna granic czasu ani miejsca.
Poprzez pryzmat wszystkich artystów, którzy pojawili się na scenie – ich osobowości, emocji i wrażliwości – mogliśmy w jakiś sposób zobaczyć znak naszych czasów.
Patrząc jednak na ostateczne rozstrzygnięcie, trudno oprzeć się wrażeniu, że żyjemy w epoce, w której rządzi marketing i marka, a nie autentyczna sztuka. Decydują mechanizmy, które są dalekie od istoty bycia artystą i od tego, czym naprawdę powinno być uprawianie tego zawodu.
Wierzę jednak, że życie wszystko zweryfikuje – a wielu wspaniałych muzyków, również tych, którzy nie dotarli do trzeciego etapu, usłyszymy jeszcze na niejednej estradzie świata.
Po ludzku jest mi po prostu bardzo przykro. Myślę, że gdyby osoby, które niemal sto lat temu powołały ten Konkurs do życia, mogły dziś zobaczyć jego coraz bardziej komercyjne oblicze, byłyby przerażone. Przerażone, że idea, która miała kształtować wzorce artystyczne i uczyć odczytywania zakodowanych w muzyce treści, w jakimś sensie umarła – przynajmniej jeśli spojrzeć na to, kto w tym roku zwyciężył.
Ale mimo wszystko wierzę, że to piękno, którego byliśmy świadkami – choć może nie zostało najwyżej ocenione – obroni się samo. Bo ostatecznie i tak muzyka zwycięży.
Gdy muzyczna Polska zajęta była konkursem szopenowskim, w Poznaniu przemknęła („jak sen złoty”) premiera „Hrabiny” Moniuszki. Spektakl nie wróci na scenę (przynajmniej w tym sezonie), więc może warto zobaczyć w sieci? https://www.youtube.com/watch?v=9-HXnpKIqSU&t=210s
O, dzięki. Może przynajmniej w kompie obejrzę, skoro nie mogłam pojechać.
Wie ktoś, czy Zimerman sam przyznaje nagrodę za sonatę czy scedował decyzję na jury?
Wiem. Zawsze ceduje decyzję na jury, nie miesza się do werdyktu. Myślę, że tym razem mógłby być zadowolony.
Dzięki! Ciekawiło mnie to. W sumie logiczne, przecież nie miałby czasu siedzieć jak my tu i tam i słuchać wszystkich 🙂
https://www.polityka.pl/tygodnikpolityka/kultura/2319399,1,szwarcman-werdykt-konkursu-chopinowskiego-zaskoczyl-byli-lepsi-od-zwyciezcy.read?src=mt
Szkoda tylko, że I nagroda wciąż wymyka się Japończykom…
Dziękuję PK za to celne podsumowanie pod którym mogę się tylko podpisać. Jednocześnie przyłączam się do podziękowań za – mówiąc brzydko – obsługę Konkursu.
A jeśli chodzi osobiste odczucia to tak…Z konkursu na konkurs coraz mniej interesują mnie werdykty Jury. Tylko tych prawdziwych talentów i osobowości szkoda.
Ps. Chodzi o oficjalne podsumowanie, które się ukazało na stronie „Polityki”.
Ciekawe czy opublikują pełną punktację? 4 lata temu tego nie zrobiono.
Ktoś wie dlaczego?
Nie można ujawnić punktów za wdzięk i bezpretensjonalność, za sojusz z wytwórniami i impresariami. Są to punkty konieczne, a jednak źle przyjmowane przez część melomanów. Zakładając słuszność teorii o braku wolnej woli, czyli przyznanie, że decyzja jest wynikiem uświadomienia konieczności, wymienione przeze mnie kryteria (?) są nie do pominięcia. Jurorzy, którzy wierzą w wolną wolę, kierują się kryteriami artystycznymi albo przyłączają się do innych z bólem serca. Melomani żyją z głową w chmurach i są zdumieni werdyktami. Ja akurat też żyję z głową w chmurach i też byłem zdumiony. Potem otrzeźwiałem. Jeżeli jest coś takiego jak społeczna podświadomość, która niby tłumaczy fale zjawisk społecznych ogarniających narody i dużo szersze zbiorowości, to obecnie mamy chyba falę dziwnych preferencji społecznych ponadnarodowych. Dlaczego jurorzy mieliby być z tego wyłączeni. Ciekaw jestem, czy dzisiaj Pani Marta Argerich opuściłaby jury. Pewnie tak, ale osoba na tym samym poziomie muzycznym w jej ówczesnym wieku teraz by tak nie zaprotestowała. Czym jest ta ponadnarodowa przypadłość? Podejrzewam, że przede wszystkim chęć zdania na innych najważniejszych decyzji i odpowiedzialności.
Punktacja poprzedniego konkursu jest od dawna publicznie dostępna, choćby w Wikipedii. Ogłoszono ją jeszcze na jesieni 2021 r.
@lumos Ale punktacji finału nie opublikowano. Uzasadnieniem były bardzo niewielkie różnice w tej punktacji, które, jak rozumiem, podsycałyby dyskusję o słuszności werdyktu
Ta punktacja i tak nie miała wtedy znaczenia, bo jury nie poparło wyników ustalonych na jej podstawie i głosowało oddzielnie (większością głosów) nad każdą nagrodą pisemnie – bez względu na wyniki punktacji.
Tym bardziej warto poznać punktację i ocenić różnice pomiędzy punktacją a werdyktami
Mnie oprócz rozczarowania pierwszą nagrodą ( i oczywiście nie tylko)zajmuje pytanie – dlaczego jest możliwy start w konkursie dla laureata jednej z nagród we wcześniejszym konkursie. Jest to dla mnie z gruntu nie fair w stosunku do pozostałych uczestników. Pewnie jest luka w regulaminie, bo wiele lat temu nikt nie przewidywał, że jeśli kogoś nie zadowoli czwarta nagroda, będzie startował znów. Ale jest coś głęboko „nie tak”, jeśli jury ma oceniać młodych debiutantów oraz dużo starszych kolegów z wielkim stażem konkursowym.
Na przestrzeni lat namnożyło się tak wiele konkursów wszelkiej rangi, powstał też trend wśrod wielu muzyków, aby kończyć udział w jednym i już mieć na celowniku następny. Ale te ponowne starty laureatów w tym samym konkursie mają już w sobie coś abnormalnego. To powinno być niedozwolone !
Stanisławie, zarzucasz mi naiwność – i słusznie, tylko że ona wystąpiła w nieco innej sprawie. Arkusz kalkulacyjny sprawdziłby się, gdyby został zastosowany, nadal tak sądzę, lecz ja naiwnie sądziłem, że zostanie zastosowany. Nie został. W finale, delikatnie i ostrożnie mówiąc, działanie regulaminu musiało zostać zawieszone. Nic nowego, przecież cztery lata temu też potraktowano regulamin jak papier na rolce.
Teraz właśnie panowie Sułek i Majchrowski opowiadają o obserwacjach i przeciekach z sali i okolic, ważąc starannie słowa, ogólnie dziwują się. Jakby nigdy nie widzieli luminarzy kultury wysokiej w działaniu. Ja widuję, więc się nie dziwuję.
O, teraz przeczytałem Jakóba z 4.52 (pewnie jeszcze odsypia). No właśnie, i po co ten cały cyrk?
Ech, już na chłodniej, to po Konkursie pozostaje żal, że się skończył, ale też niesmak. Uderza mnie teraz rozdanie nagród specjalnych, mam wrażanie, że stały się nagrodami pocieszenia – jeżeli Adam Kałduński tak dobrze wykonał balladę, a Yehuda mazurki, to dlaczego odpadli odpowiednio po II i III etapie? Nie dyskutuję teraz z merytorycznymi podstawami tych nagród, ale zgubił się gdzieś sens ich przyznawania
Żaden niesmak – kiedy ostatni raz obyło się bez niesmaku? W ’75? Potem już zawsze coś wyłaziło.
Co więcej, od tamtego czasu żaden zwycięzca nie okazał się wybitną osobowością artystyczną*. Owszem, (może i) są świetnymi pianistami, ale osobowości?
To nawet niekoniecznie jest ich wina. Zmieniła się konsumpcja muzyki i w ogóle podejście do tego typu imprez.
*oczywiście to moja opinia 😛
@Gostek Przelotem Coś w tym jest! W ten deseń też chyba pisał wyżej @Stanisław
Cytat z bardzo wnikliwej i znamionującej świetną orientację w temacie przedkonkursowej analizy Pana Zympansa:
„Też trzeba pamiętać, że w zupełnie wyjątkowej sytuacji jest Eric Lu. Wszyscy spekulują na temat jego motywacji, oceniają, czy to nie ryzykowne dla niego. Kiedy ja go regularnie widuję od lat na widowni, jak sobie siedzi z dyrektorami NIFCu słuchając razem z nimi występów innych pianistów i prowadzi pogawędki.” Ze wskazanej przez autora analizy pierwszej dwunastki (czternastki?) w finale znalazły się cztery osoby. Z „listy rezerwowej” jeszcze trzy. W ogóle nie ma mowy o Zitong Wang i Tyanyao Lu. Nieprzewidywalność.
@JanPS
Poproszę o link do Zympansa
Wnosząc z komentarzy, należę do nielicznego grona osób, których werdykt jury nie zaskoczył.
Kto ma czas i ochotę – polecam uważną lekturę:
Krzysztof Kontek, Kevin Kenner „The ‚Proven’ vs. the ‚Unproven’: A Comparative Analysis of Score Correction Methods in Classical Music Competitions”
https://papers.ssrn.com/sol3/papers.cfm?abstract_id=5143593
Nawiązując do @Wielki Wódz, 14:49 – nie jestem przekonany, że wyniki arkusza trafiły do kosza. Douczony powyższą analizą, potrafię sobie wyobrazić rozkład głosów, który doprowadziłby do wydanego oficjalnie rozstrzygnięcia. Żaden nieprawdopodobny, i dający się jakoś uzasadnić tym, co słyszeliśmy z estrady.
Nawet bez przewidzianych w regulaminie przesunięć, a tym bardziej bez podejmowania decyzji pozaregulaminowych.
Jest możliwe, że wyrok wydał Excel, a dyskusje i trudne decyzje dotyczyły: 1) nagród specjalnych, 2) współdzielenia nagród głównych (było nie było, budżet musiał być zwiększony o przeszło 50 tys. euro).
No chyba, że przecieki wiedzą lepiej… ale dopóki punktacja nie zostanie ujawniona, jesteśmy zdani na przypuszczenia.
Był polecany przed Konkursem przez PK
https://substack.com/inbox/post/174793783?r=36ghey&utm_campaign=post&utm_medium=web&showWelcomeOnShare=false&triedRedirect=true
@Gostek 15.36
W pełni tę opinię podzielam – najwybitniejsze osobowości zostają na dalszych miejscach (albo odpadają po drodze!) Jeszcze bym dodała, że często okazują się nimi kobiety. III miejsce dla Zitong Wang jest OK, ale IV dla Kuwahary byłoby śmieszne, gdyby nie było tak groteskowe. Mam też wątpliwości co do klasyfikowania jej na tej samej pozycji, co Tyanyao Lyu – w ogóle zresztą porównywanie młodziutkiej wykonawczyni z dojrzałą, doświadczoną artystką jest prawie niemożliwe.
(W każdym razie mój Tata, który oglądał wszystkie finałowe przesłuchania i wiele wcześniejszych, od rana fuka, że podium powinno być w całości żeńskie. Dumny jest przy tym bardzo, że PK powiedziała w podcaście u Bartka Chacińskiego coś w podobnym stylu – że bardziej w tej edycji podobają jej się panie niż panowie.)
Myślę, że niesmak, o którym pisze @Filharmaniak wynika z tego, że – obok wygibów spodziewanych, wpisanych niejako w konkurs – za każdym razem dostajemy w wynikach jeszcze bonusową wtopę, której się nikt nie spodziewał. Tę rolę pełni sklasyfikowanie Vincenta Onga na równi z Piotrem Alexewiczem. Nasz pianista, choć konkurs miał wspaniały, pewnie nie mógłby być na podium z powodu błędów w finale. Dlatego nagroda dla niego cieszy, współlaureat mniej.
W ogóle, słuchając (wybiórczo, dopiero od III etapu bardziej systematycznie) tegorocznego konkursu, częściej niż w poprzednich edycjach łapałam się na tym, że to, co słyszę, nie bardzo mnie obchodzi. Wiele się mówiło o tym, że konkurs stoi na wysokim poziomie – ale, nie mając fachowego przygotowania, trudno to rzetelnie ocenić. Zamiast tego szukam w muzyce poruszeń, a jak dobrze pójdzie, olśnień. Tych było zaskakująco mało, choć te, które były – niezapomniane.
Pewnie werdykt jest też po trosze znakiem czasu. Poeci fortepianu hurtowo out już po drugim etapie – dużo tu już o tym pisaliśmy. Na czołowych miejscach dwóch zdecydowanych introwertyków (Zitong Wang to inna kategoria: choć też raczej do wewnątrz, to jednak czuje się u niej całą paletę emocji.)
Ani się obejrzymy, a będzie program kolejnych Chopiejów, a w nim zapewne recitale laureatów. Chętnie posłucham (prawie) wszystkich. A na razie wszystkim słuchającym i oglądającym transmisję dzisiejszego koncertu laureatów proponuję spacer punkt o 20. Z psem, bez psa, jak kto woli 🙂
Nigdy nie podejrzewałem Wielkiego Wodza o naiwność tak, jak nie sądziłem, że ktokolwiek poza mną na Dywanie nie zna się na muzyce. Po prostu Pani Kuwahara dała tak wspaniały występ finałowy, że inny laureat I nagrody wydawał się absurdalny. Stąd mój sarkastyczny ton. Ja akurat nie mogłem oglądać Królowej we wcześniejszych etapach i tylko czytałem o jej dojrzałości i rozumieniu Chopina w połączeniu z wielką techniką. Cóż, finis opus non coronat.
Dziękuję PK za podsumowanie i wszystkim na blogu za komentarze!
Pamiętajmy, że werdykt zawsze jest subiektywny (wiem, może i banał) i nigdy wszystkich nie zadowoli w 100%. Mnie nie oburzył, ale przyjęłam go bez specjalnej ekscytacji, jedyny niesmak to pominięcie Davida Khrikulego. Ulubienica internetu, Tianyao Lyu, mnie nie porwała i uważam jej miejsce za adekwatne, choć widziałam ją raczej w okolicach 5-6 nagrody. Eric z etapu na etap coraz bardziej mnie ciekawił, o wiele bardziej do mnie przemówił niż Kevin Chen i jego (nudnawa, moim zdaniem) wirtuozeria!Chciałabym go posłuchać na żywo. Zgadzam się natomiast, że to nie do końca fair w stosunku do innych pianistów, że wziął udział będąc blisko organizatorów.
Pan Prokopowicz zdaje się będzie miał recital w Filharmonii Narodowej w przyszłym tygodniu. Oby poszły wszystkie bilety!
Pójdą, chociaż ja chyba zrezygnuję z Chopina tak… do października 2030 r. 🙂
Ta praca panów Kontka i Kennera jest bardzo interesująca. Dziękuję p. akond ze skwak za podsunięcie jej tutaj. Ja już o niej słyszałam z dwóch różnych źródeł, ale warto było przeczytać i przeanalizować to samej.
Nie obrażajmy się na Erica Lu ani na Chopina. Ja się bardzo cieszę, że Eric lubi się pojawiać w Warszawie.
A występ pana Prokopowicza ma być na pewno w Filharmonii Krakowskiej. Przepraszam za podanie, że w Narodowej.
@Amma dzięki za komentarz. Jury nie skorzystało z okazji, żeby prawdziwie docenić kobiety a zwłaszcza kobietę, która jest po prostu lepszą artystką od tak licznie startujących w konkursie mężczyzn. Na I miejsu postawiono faceta, któremu ten konkurs do nieczego nie był szczególnie potrzebny a i odczytaniem muzyki Chopina jakoś nie zafrapował.
W radiowej Dwójce wysłuchałem dziś bardzo obszernego podsumowania i trzeba przyznać, że padło wiele gorzkich, choć trafnych wniosków. Powiedziano m.in, że część Jury nie brała udziału w nocnej dyskusji. To chyba nie jest normalne?
To, co podsunął akond ze skwak jest bardzo ciekawe, później przeczytam dokładnie, teraz tylko przejrzałem i widzę, że badacze nie wzięli pod uwagę istnienia spółdzielczości na konkursach. Bardzo dobrze objaśniają skutki działania pojedynczych oceniających przy różnych metodach liczenia, jednak poczekajmy na ujawnienie punktacji prawie cztery razy większej próby. Od razu zastrzegam, że nawet jeśli ujawnienie nastąpi za mojego życia, to proszę na mnie nie liczyć – mam co robić. 🙂
Na marginesie, bo właśnie chyba trwają mowy tronowe na koncercie laureatów. Dzisiaj koło 14 przy budynku zajmowanym przez prezydenta i jego otoczenie lądował śmigłowiec. Rzecz to bardzo rzadka, za poprzedniego lokatora zdarzyło się może ze trzy razy przez 10 lat, za tego to pierwszy przypadek (wiem na pewno, bo z przyczyn regulaminowych i ukształtowania terenu taka maszyna przelatuje dokładnie nad moją chałupą na bardzo niskim pułapie). Co mógł pomyśleć taki złośliwy prymityw jak ja? Pomyślał: no jo, pani prezydentowa pierwszy raz w życiu idzie do budynku opery i do ostatniej chwili wybierała kiecki, pewnie sprowadzili coś na gwałt z Paryża kanałami NATO. Co więcej, wcale nie uważam tego za przaśny żart. 😎
@Wielki Wodzu
Badacze wzięli pod uwagę, tylko w tej konkretnej pracy na aspekcie spółdzielczości się nie skupiali. Ale jest choćby zacytowany przykład z innej analizy, dotyczący zdarzeń z Wieniawskiego 2016. Dalsze, często bardziej obszerne i równie warte zgłębienia źródła są wskazane na końcu, w sekcji „References” (nie chciałem spamować mnogimi linkami, zainteresowani dotrą po nitce do kłębka).
@Robert2 Chciałam wysłuchać owego Dwójkowego podsumowania i nie jest dostępne…a wszystkie inne materiały są 🙂
Słucham koncertu laureatów, gra z orkiestrą koncert f-moll Eric Lu. Czy mnie się tylko wydaje, czy orkiestra brzmi koszmarnie?
@ Pani Kalina
Pani Kierowniczka jest na koncercie zapewne napisze i o orkiestrze.
Robert2- nie wiem czy jury nie jest w stanie docenić kobiety. Ja płeć jak i kraj pianisty zostawiam z boku. Członkowie jury to żywa historia Konkursu. Nic dziwnego, że młodzi pianiści, miłośnicy Chopina zwracają się do laureatów po nauki. Nie każdy z laureatów/jurorów ma uczniów w ogóle. Garrick Ohlsson, o ile dobrze mi wiadomo, w tej chwili nie ma w ogóle uczniów. Niezgodność wyboru jury z sentymentami publiczności to jest w końcu mało ważny detal. Przecież były już fundowane nagrody publiczności. Na pewno Eric nie dostał dodatkowych punktów “bo się biedny, rozchorował”. Jurorzy, którzy mają więcej doświadczenia z Konkursem i fortepianem niż ja, widzą w Ericu pianistę zasługującego na złoto. Mimo, że nie był moim 100% faworytem, to podejrzewałam, że może popędzić znanych faworytów takich jak Kevin Chen. Że aż tak, to jest niespodzianka. Nie mam jednak w ogóle gorzkich myśli i myślę, że jeszcze nie raz zobaczymy panią na I miejscu.
Orkiestra brzmiała koszmarnie na początku chyba z powodu kiepskiego ustawienia mikrofonów. Chyba potem wyregulowali poszczególne i było lepiej chociaż nie idealnie. Takie przynajmniej miałem wrażenie. Wydaje mi się, że Eric Lu teraz zagrał sporo lepiej niż w finale pomimo błędów w pierwszej części. Było to jakby trochę bardziej chopinowskie. Ale i tak Japonka i obie Chinki w finale zagrały koncerty lepiej, jak mi się wydaje.
Na żywo też orkiestra nie brzmiała dobrze z powodu szczególnej akustyki tej sali. Zgadzam się ze Stanisławem, że Eric Lu zagrał lepiej niż w finale, poza tym, że w pewnym momencie mocno się kropnął. Ale w ogóle włożył w swoją grę jakby więcej życia.
Bardzo ładne były mazurki Prokopowicza czy Preludium cis-moll op. 45 Alexewicza, Barkarola Tianyao Lyu była troszkę blada, choć też ładna. Świetne oczywiście Scherzo cis-moll Kuwahary, urocze Wariacje B-dur „Je vends les scapulaires” Zitong Wang. Trochę bezbarwne preludia Kevina Chena i Nokturn c-moll Kałduńskiego, przyjemne nokturny z op. 62 (Yang, Ong). W sumie słuchało się bez bólu, choć osobiście czuję się wykończona i zaraz idę w końcu spać.
A jeszcze się pochwalę, że zadebiutowałam na TikToku: https://www.tiktok.com/@tygodnikpolityka/video/7563684847072398595?utm_source=Polityka+Spoldzielnia+Pracy+List&utm_campaign=1578c76fd3-newsletter-id-44-2025-10-21&utm_medium=email&utm_term=0_f3a3c8afd7-1578c76fd3-247930825
W ferworze Konkursu Chopinowskiego zginęła nie tylko poznańska „Hrabina” (zdecydowanie nieudana, moim zdaniem), ale też rewelacyjna gala operowa w NFM we Wrocławiu (17.10), podczas której fenomenalny tenor Jonathan Tetelman zachwycająco i z niezwykłą energią wykonał (licząc wraz z trzema bisami) aż dziesięć arii z żelaznego repertuaru operowego. Orkiestra NFM pod dyrekcją Gianluki Marcianò stworzyła godną oprawę dla tego wielkiego, utalentowanego śpiewaka, którego styl, ekspresja i zachowanie sceniczne bardzo przypomniały mi Jana Kiepurę.
Ja słyszałam Toskę z nim w Krakowie: https://blog.polityka.pl/szwarcman/2025/06/28/gwiazdor-na-wawelu/
Ja też, nawet widziałem go w roli Cavaradossiego na scenie (w Wiedniu we wrześniu).
Wydaje mi się nie tylko prawdopodobne, ale wręcz pewne, że kanał odbioru mógł wpływać na preferencję dla tego czy innego pianisty/-ki. Komisja słucha na sali, a co by było, gdyby ich posadzić w dobrych słuchawkach w osobnym pokoju i puścić to, co oglądało 99.9% słuchaczy/widzów Konkursu? Pogłos, proporcje wyższych i niższych częstotliwości – to przecież będzie różne na sali vs w transmisji, choć oczywiście pozostają elementy interpretacji, na które kanał odbioru nie ma wpływu. Byłoby ciekawie zbadać zagadnienie w sposób systematyczny, w (na ile może być) ślepej próbie.
A poza tym – werdykt rzecz wtórna, grunt, że było fajnie.
New York Times podaje informacje o wynikach. Niestety artykuł jest płatny. Ciekawe są komentarze, w których czytelnicy piszą, że słuchali, że Instytut FC zrobił świetną robotę umożliwiając im słuchanie. Sporo dumy, takiej prawie sportowej, bo są głosy stanu, z którego Eric pochodzi. Amerykanie poza tym bardzo lubią historie powrotów. Mam nadzieję, że za 5 lat usłyszymy znowu świetnych artystów, niektórych ponownie.
Chyba nie dałabym rady chodzić i słuchać codziennie rano i popołudniu przez 3 tygodnie. To jest naprawdę wyczerpujące. Wieczorem nie miałam siły na nic oprócz snu. Moje wrażenia są bardzo pozytywne, to były cudowne dni w Warszawie.
Tu darmowy dostęp do artykułu z New York Timesa https://www.nytimes.com/2025/10/21/arts/music/chopin-piano-competition-eric-lu.html?unlocked_article_code=1.vU8.9ySq.kw1Cgt37NiQ-&smid=url-share
O! Świetnie, że Pani wkleiła bezpłatną wersję. Ja zapomniałam jak to zrobić.
Pozdrawiam serdecznie.
Wczorajszy drugi koncert Laureatów zgodnie z moimi skromnymi przewidywaniami: rozluźnieni, zaczną poetyzować i się mylić. Na dobicie kiks w hiper agresywnym marszu funebre Erica Lu, co by nieboszczyka obudził, zostawił jakiś absmak – że co, mogiła po finale? Nie można było zagrać preludium deszczowego, skoro za oknem akurat poczęło dżdżyć? Chyba Eric już miał mocno dość tego dnia…
@Berkeley special Ikonka opakowanego prezentu (niedaleko komentarzy) 🙂
U Bena Lauda i Jeda Distlera pojawiła się ciekawa informacja, jakby fortepian Fazioli w III etapie po występie Gwiazdeczki przeszedł gruntowne intonowanie. Na życzenie Erica przeprowadzono wielogodzinny proces w wyniku którego fortepian zyskał ciemniejsze brzmnienie. Czasu na to było sporo, bo jak wiemy Eric przełożył swój występ na koniec III etapu z powodów zdrowotnych.
Ktoś może to sprostować lub doprecyzować?
O zmianach w fortepianach przeprowadzanych w trakcie konkursu 2010 opowiadał Denis Żdanow na swoim kanale. Wtedy chodziło o to, że Steinway w I etapie brzmiał bardzo źle. Przeprowadzono dość radykalne zmiany by poprawić jego brzmienie i to się udało. Ekipa Kawai nie chciała pozostawać w tyle i pytała Denisa, czy też chce podobne poprawki w japońskim fortepianie. Denis uznał, że jest dobrze i nie trzeba niczego zmieniać. Być może inni uczestnicy zdecydowali inaczej, bo rozpoczynając grę w II etapie Denis zorientował się, że fortepian odpowiada na dotyk inaczej niż się spodziewał w efekcie nie zaprezentował się tak, jak sobie to wyobrażał próbując w pierwszej kolejności przyzwyczaić się do nowego. I na tym swój udział w konkursie zakończył.
*Bena Laude, nie Lauda.
Bardzo ciekawe.
Mam pewien niesmak: https://kultura.onet.pl/muzyka/koreanscy-pianisci-spotkali-sie-z-prezydentem-karolem-nawrockim-i-marta-nawrocka/em4p0mf
Ludzki Pan!
Może nam dadzą rabat na czołgi?
Szkoda, że szacowna gazeta NYT podaje dane z kapelusza jeśli chodzi o ilość uczestników:
„The prestigious event, which happens every five years and is known to some as the Olympics of the piano world, began this month with 181 performers. Most participants came from China, Japan and South Korea, which together had more than 100 pianists competing in the event. Seven of the pianists were from the United States.”
Co do wyniku – to był przykry moment poprzedzony męczącym oczekiwaniem… Nie chcę się wyzłośliwiać, ale chwila w której Eric został poproszony o parę słów i najpierw wybąkał, że wolałby nic nie mówić a potem coś jednak zdawkowego z siebie wydusił (do sali pełnej ludzi czekających 4 godziny w ścisku, zaduchu i bezruchu na te słowa) – jest według mnie złowieszczą przepowiednią jeśli chodzi o zdolności do propagowania muzyki Chopina na całym świecie przez Zwycięzcę Konkursu.
Oczywiście, można powiedzieć – nie musi być medialny, ważne, żeby mówił przez muzykę. Ale do mnie niestety tak samo nic nie mówi.
Pozdrawiam zawiedzionych.
A Ericowi mimo wszystko życzę, żeby dźwignął swoje spełnione marzenie.
Mamy to ! Pojawiła się punktacja członków Jury oraz sumaryczne wyniki pianistów w każdym etapie
Jest już punktacja!!!
https://nifc.pl/pl/home/aktualnosci/konkurs/188
Głosowania poszczególnych jurorów
https://storage.nifc.pl/web_files/_plik/file_manager_pmp/files/475810_Chopin_Competition_2025_scores.pdf
Wyniki uczestników
https://storage.nifc.pl/web_files/_plik/file_manager_pmp/files/883961_Chopin_Competition_2025_results.pdf