Snus i czerwone korale

Magiczne słowo „dynamika”. Przed debatą Trzaskowskiego z Nawrockim, rozmową Trzaskowskiego z Mentzenem i patriotycznym marszem demokratów w Warszawie pojawiło się wiele głosów, że faworytem jest Nawrocki. Ale po tych trzech zdarzeniach w moim odczuciu szanse Trzaskowskiego na zwycięstwo wzrosły. Uruchomiona została nowa dynamika na jego korzyść.

Trzaskowski w debacie z Nawrockim wypadł dobrze, a jeszcze lepiej w rozmowie z Mentzenem. Formuła debaty nie pozwoliła mu rozwinąć skrzydeł, ale i tak był w niej bardziej autentyczny niż Nawrocki recytujący slogany o Rafale jako „wiceprzewodniczącym” i „króliku doświadczalnym”. Trzaskowski mówił z głowy, Nawrocki wciąż zerkał do jakichś materiałów pomocniczych. Ignorował odpowiedzi Trzaskowskiego na swoje pytania. Powtarzał zarzuty, które wcześniej zbił Trzaskowski.

Przyjęta formuła dała efekt głuchego telefonu. Świeżość pomysłu wykorzystanego w debacie „Super Expressu” z wzajemnym zadawaniem sobie pytań przez kandydatów wyparowała. Sens ma tylko debata moderowana przez sprawnych dziennikarzy, którzy panują nad jej przebiegiem, interweniując, kiedy należy, dla dobra widowni. Jak mało było w tej debacie merytorycznej wymiany argumentów, świadczy furora, jaką zrobił „snus”, który Nawrocki „dziabnął sobie w dziąsło” (copyright Szymon Hołownia). O snusie dyskutowali wszyscy i tyle z tej debaty będzie pamiętane.

Sztab Nawrockiego usiłował przekierować tę dyskusję na rzekome narkotyczne uzależnienie Trzaskowskiego. Rafał jednak podczas debaty niczego nie wciągał, Nawrocki wciągał na oczach milionów. Nie widziałem czegoś takiego na żadnej debacie prezydenckiej w Polsce czy za granicą. Uzależnienie od środków dopingujących czy przeciwbólowych u głów państwa się zdarza – tak było w przypadku prezydenta J.F. Kennedy’ego – ale jest pilnie strzeżoną tajemnicą państwową. A Nawrocki ze swym problemem zdrowotnym się nie krył. Czy wiedzieli o nim jego mocodawcy? Dziś standardem jest ogłaszanie biuletynów medycznych o kondycji głowy państwa. Opinii publicznej należy się wyjaśnienie w sprawie snusa.

Pomysł z rozmową Trzaskowskiego z Mentzenem był ryzykowny. Wielu uważało, że Trzaskowski może mieć z nim większy kłopot niż z Nawrockim. Jednak na tle służalczego Nawrockiego Rafał wypadł znakomicie. Był sobą, mógł rozwinąć skrzydła. Zepchnął Mentzena do defensywy. Ilekroć Mentzen czuł, że nie daje rady, tylekroć zmieniał temat. Wypadł jak przysłowiowy chłopek roztropek. Trzaskowski cyrografu z nim nie podpisał, za to Mentzen poprosił go o autograf na książce o Rafale. A później wypatrzono jego, Trzaskowskiego i Sikorskiego przy jednym stoliku w toruńskim pubie, co musiało zaskoczyć i rozsierdzić PiS i Nawrockiego. Większość wyborców Mentzena na Trzaskowskiego nie zagłosuje, ale część po tym zdarzeniu może nie zagłosować na Nawrockiego.

Do sobotniego spotkania z Mentzenem nawiązał w niedzielę Rafał Trzaskowski, powtarzając swoją mantrę, że rozmawia z każdym dla dobra ojczyzny. Marsz demokratów, wbrew obawom wiecznych malkontentów, wypadł imponująco. Z pewnością liczniejszy niż pisowski i bardziej przyjazny Polsce jako dobru wspólnemu. Wartością dodaną był udział prezydenta elekta Rumunii. Nawrocki podparł się niedawno w kampanii skrajnie prawicowym rumuńskim kandydatem na prezydenta. Ten przegrał, za to zwycięzca, proeuropejski mer Bukaresztu, stawił się na marszu demokratów.

Stawili się też wszyscy liderzy koalicji 15 października, a dodatkowo Joanna Senyszyn, która założyła sznur czerwonych korali żonie Trzaskowskiego Małgorzacie. Lewica rozumie to, czego nie rozumie Zandberg: w obecnej sytuacji wewnętrznej i międzynarodowej miejsce lewicy jest pod stronie koalicji, po wygranej Trzaskowskiego przyjdzie czas na dyskusje o priorytetach. Malkontenci spekulowali, czy na marsz przyjdzie Hołownia: przyszedł.

Do wyborców wysłano jasny i mocny komunikat: koalicja za Trzaskowskim. Reszta zależy od nas, wyborców strony demokratycznej. Nie sugeruję chowania dowodów osobistych młodziaków ani babć, być może wystarczy przekonanie trzech osób w ciągu trzech dni, żeby głosowały na Trzaskowskiego.