Trumpiści za Nawrockim

Gdy PiS rządził, obruszał się na opozycję demokratyczną, że ucieka się do „ulicy i zagranicy” w walce politycznej z obozem Kaczyńskiego. Po wyborach 15 października, wskutek których utracili władzę, narracja się zmieniła o 180 st. Teraz „zagranica”, a konkretnie interwencje Trumpa i jego ludzi wspierające Nawrockiego, są kołem ratunkowym, niebudzącym w PiS żadnych zastrzeżeń.

Nawrocki jeszcze na początku maja miał usłyszeć od Trumpa w Białym Domu, że wygra wybory. Trumpistowscy kongresmeni napisali do Ursuli von der Leyen, że w Polsce pod rządami koalicji naruszana jest praworządność, a w kampanii wyborczej Trzaskowski ma nieuczciwą i bezprawną przewagę. Przytaczają sprawę finansowanej z zewnątrz politycznej akcji reklamowej na rzecz Trzaskowskiego. Nie ma jednak dowodów, że sztab Trzaskowskiego miał z nią coś wspólnego. Niewykluczone, że była to prowokacja.

Kilka dni temu na zlocie amerykańskich trumpistów w Jasionce pod Rzeszowem wysoko postawiona funkcjonariuszka Trumpa zaatakowała Trzaskowskiego. Zarzuciła mu, że jest „socjalistą” i będzie prezydentem siejącym strach. Na zlocie zameldowali się Duda i Nawrocki. Prezydent bronił Nawrockiego przed „brutalnymi atakami”. Kristi Noem oświadczyła, że Nawrocki musi zostać prezydentem. Do jej wystąpienia odniósł się przebywający z wizytą w Waszyngtonie wicepremier Kosiniak-Kamysz – dyplomatycznie, aczkolwiek jednoznacznie popierając Trzaskowskiego.

Ingerencje ludzi Trumpa w politykę państw europejskich są zawsze na korzyść twardej prawicy. To nie incydenty, tylko plan polityczny. Ton ustawił Vance na niedawnej monachijskiej konferencji o bezpieczeństwie. Trumpiści przedstawiają się jako obrońcy wolności słowa, swobód obywatelskich, religii i tradycji przed „bezbożną i zdeprawowaną” progresywną lewicą. Polska pisowska i konfederacka to adresat tej politycznej, skrajnie prawicowej ewangelizacji. Pada ona na podatny grunt nie tylko w PiS, ale i w Kościele. Wierni dowiadują się od księdza, że katolik nie może głosować na Trzaskowskiego.

Gdy Elon Musk wspierał AfD przed wyborami parlamentarnymi w Niemczech, ówczesny premier Scholz zareagował: nie karmcie trolla! Wyborcy jednak AfD nakarmili głosami bardziej niż socjaldemokratów i zepchnęli na trzecie miejsce. To memento dla polskich demokratów.

Są sytuacje, w których rząd nie powinien ignorować, tylko reagować. Tu chodzi o wybór głowy państwa polskiego. Uważam, że dezawuowanie w Polsce i w obecności polskiego prezydenta przez trumpistowską polityczkę amerykańską polskiego kandydata na ten urząd nie powinno przejść bez echa w naszym MSZ.