Zapasy na gumnie
Ostatnia prosta prezydencka: faworytem Trzaskowski, ludzie mają już swojego kandydata, więc debaty na nich nie wpłyną, w internecie najwięcej ryb łowią Mentzen i Biejat, a Tusk krzepi, że „będzie dobrze”. W ostatnim przed świętami sondażu (IBRiS) Trzaskowski prowadzi z prawie 5 proc. przewagi nad Nawrockim.
W tym samym sondażu niemal identyczny spadek poparcia, o 5,5 proc. z haczykiem, zaliczyli Trzaskowski i Mentzen. Co wymyślą na koniec sztaby głównej trójki? Co wymyślą media i aktywiści? Czy ostatnie tygodnie walki o prezydenturę jeszcze bardziej będą zapasami w błocie czy w kisielu i tylko pogłębią w społeczeństwie negatywny wizerunek klasy politycznej i w ogóle polityki, a może przeciwnie: większość obywateli odetchnie z ulgą i nadzieją, jak 15 października roku pamiętnego, kiedy po ośmiu latach skończył się kaczyzm? Tak, mało to prawdopodobne, by ulga była porównywalna, a nadzieja równie świeża, jednak dość prawdopodobne, że emocje znów wybiorą nam zwycięzcę.
Premier Tusk nie tylko oznajmił, że „będzie dobrze”, ale życzył trojgu pretendentom z koalicji rządowej jak najlepszego wyniku. Bo im lepsze ich urobki, tym lepiej dla jego rządu. To błogosławieństwo oznacza, że dla Tuska najważniejsze jest utrzymanie koalicji. Dobre rady, przestrogi, rwanie włosów z głowy nad błędami kampanii raczej na niego nie działają. Nie przejmuje się zbytnio zarzutami, że wchodzi w buty PiS. Jeśli Trzaskowski wygra, tydzień po wyborach już nikt o tych krytykach nie będzie pamiętał.
Tusk, najtwardszy i najbardziej doświadczony lider polityczny, jakiego dziś ma Polska, ma prawo do błędów i je popełnia. Za dużo obiecał, rozbudził apetyt i oczekiwania, nie wiedząc jeszcze, na jaki opór natrafi zarówno ze strony PiS, jak i dysydentów w koalicji rządzącej. Po 14 miesiącach sprawowania władzy ma już o tym wiedzę. Zna słabe i mocne punkty koalicji. Dawać mu rady każdy może, ale liderzy z prawdziwego zdarzenia mają już doradców bez liku. Ostatecznie są zdani na siebie i zwykle samotni. Skoro poparł kandydaturę Trzaskowskiego, to miał po temu powody poważniejsze niż żądza triumfu partyjnego czy kontrola „żyrandola”.
Trzaskowski do zapasów na gumnie się nie nadaje i dlatego rywale próbują go tam wciągnąć. Ważne, by jego sztab i zwolennicy te próby rozbrajali. Mają na to cztery tygodnie i dwie debaty. Szklanka w połowie pełna.
Komentarze
„Trzaskowski do zapasów w gumnie się nie nadaje i dlatego rywale próbują go tam wciągnąć.”
Może Polacy w większości też nie chcą tego oglądać?Wizja Trzaskowskiego jest spójna, zrozumiała i przemyślana. Jako kandydat na prezydenta wyprzedza resztę kandydatów o parę długości.
Czy chcemy jednak, żeby tak jak chce nawet wielu komentatorów („mógłby Nawrockiemu postawić w odwecie ruską flagę”) był także mistrzem walki w błocie?
Zapasy mogą być na gumnie albo np. w szambie i być może Autorowi o to drugie chodziło (bo dotyczy gó..na).
„Ostatnia prosta prezydencka: faworytem Trzaskowski, ludzie mają już swojego kandydata, więc debaty na nich nie wpłyną…”
…
„Ważne, by jego sztab i zwolennicy te próby rozbrajali. Mają na to cztery tygodnie i dwie debaty.”
No więc debaty mają znaczenie, czy nie mają?
Na wszelki wypadek, a propos żartobliwego tytułu, przypominam sam sobie:
—
Myśli słodka, gdy spokojna!
Bodaj zawsze byłaś u mnie!
Czy to pokój, czyli wojna,
Czy pełno, czy pustki w gumnie,
Słodzisz pracę i daremną,
Gdy ja z tobą, a ty ze mną.
—
Gratuluję tytułu felietonu „Zabawa w gumnie„… oddaje istotę debatanckiej rzeczywistości narzuconej przez półświatek partyjniackich propagandystów polujących i wskazujących „wrogów” Polski…
Przy okazji, pisze pan: „W ostatnim przed świętami sondażu (IBRiS) Trzaskowski prowadzi z prawie 5 proc. przewagi nad Nawrockim„.
A w tym wypadku (przy założeniu liczebności próbki n=1000), z punktu widzenia oceny statystycznej istotności różnicy odsetek/proporcji wyniku sondażu opinii publicznej, ta różnica wynosi zaledwie |p1 – p2|–|MoE| = 0.5 pp (punktu procentowego), co może wskazywać jedynie formalnie
( > 0 ) na istnienie istotności statystycznej (a przy „konserwatywnym” podejściu – not quite statistically significant. !!! / 95% C.I. (p1 − p2) = [0.005, 0.099].
I co najważniejsze, to tylko ocena losowego błędu próbkowania, a istnieje jeszcze niepewność badań sondażowych spowodowana nieznanymi/trudnymi do wychwycenia błędami systematycznymi (reprezentatywność próby /źle dobrana próba /panel (nieodpowiedni operat losowania, metoda wywiadu…).
Wyniki renomowanego ośrodka badawczego przed ostatnim tygodniem terminu wyborów będą podstawą do statystycznej oceny ich istotności oraz praktycznego znaczenia (mocy).
W obecnym wysoce turbulentnym otoczeniu ciągle niespodzianki możliwe…
Dla ilustracji zagadnienia wyniki ostatnich sondaży prezydenckich 2025:
Pollster dla TV Republika 17-18 kwietnia 2025 r.
Trzaskowski 33%, Nawrocki 25%, Mentzen 15%
IBRIS dla Polsat News 16-17 kwietnia 2025 r.
30.8%, 25.6%, 12.4%
Opinia24 dla TVN 14-16 kwietnia 2025 r.
34.1%, 21.6%, 12.9%
Pollster dla „Super Expressu” 15-16 kwietnia 2025 r.
34, 24, 16
IPSOS dla 19.30 i TVP Info 14-16 kwietnia 2025 r.
28%, 22%, 15%
???
@metaxa
21 kwietnia 2025
12:18
Wyniki renomowanego ośrodka badawczego przed ostatnim tygodniem terminu wyborów będą podstawą do statystycznej oceny ich istotności oraz praktycznego znaczenia (mocy).
Tylko jednego osrodka? Przeciez to nie rozwiaze problemu ze wspomnianymi „błędami systematycznymi”.
Uwazam, ze srednia z wszystkich sondazy moze wyrownac te systematyczne bledy (szczegolnie te w doborze probki). Dlatego bede obserwowal tzw. moving average. Szczegolnie na 2-3 tygodni przed wyborami.
PS. Tutaj juz moje pierwsze wyniki: https://szostkiewicz.blog.polityka.pl/2025/04/16/barwy-narodowe/#comment-436003
mfizyk
21 kwietnia 2025 20:35
Każdy liczy jak umie, ty liczysz na siebie, to god luck…
Ale nie zawracaj autorytarnie innym miłosierdzia…
@mfizyk
Można liczyć średnią, uwzględniać odchylenia i przewidywać, jak notowani będą dalej wyglądały np. w zależności od pogody w dniu badania. Tylko nie bardzo wiem, po co miałbym to robić. Ja wiem, na kogo zagłosuję i wyniki sondaży nic do tego nie mają.
Zapasy w g. odbywają się ponieważ łaknie tego znaczna część elektoratu. Których nikt wcześniej nie wyedukował. Z drugiej strony są one jak wojskowa musztra której celem jest ukształtowanie odporności żołnierza, szczególnie takiego od sił specjalnych jakim jest urząd prezydenta. Merytoryczne debaty są dobre dla aplikujących ekspertów lecz nie dla przyszłych przywódców.
Piszę to trochę z ironią, nie tęskniąc nad nudnym ,,eksperckim” deliberowaniem którego nikt nie rozumie, z drugiej strony, ubolewając nad coraz większym infantylizmem kampanii wyborczych.
Z tej kampanii nasuwa mi się jedna refleksja: jeżeli nie chcemy rezygnować ze spektaklu wyboru prezydenta w wyborach powszechnych, to dla ratowania ich powagi należy radykalnie podnieść próg ilości podpisów, jakie musi dostarczyć ewentualny kandydat. Co najmniej 0,5mln?
W obecnej sytuacji I tura jest targowiskiem na którym mierzą się ,,kandydaci wagi ciężkiej” z różnymi sensatami, dziwakami etc.
Niestety, zamieszanie z tegorocznymi debatami jeszcze ten rozgardiasz podkreśliło.
Szanowny Gospodarzu: nie ma co się obrażać. To,co ja napisałem poprzednio, a Pan sugeruje, że powinienem to napisać do redakcji, napisał również Pan w dwóch następnych felietonach(„Barwy narodowe” i „Jaki prezydent w czasie marnym”),ale ,jako polonista, napisał Pan to znacznie zgrabniej . Pełna zgoda: czepianie się imponderalibiów i wygłupy z opisem tego, co R. Trzaskowski zrobił(czy nie zrobił) z proporczykiem LGTB jest infantylne i przynosi wstyd braci dziennikarskiej. Pełna zgoda, że liczą się w pierwszym rzędzie kompetencje merytoryczne kandydata, a te spełnia R. Trzaskowski.
Z szacunkiem pozdrawiam
@bartonet
Wybory prezydenckie w formule głosowania ludowego/powszechnego mamy od ponad trzydziestu lat, dość czasu dla polityków i wyborców, by to ogarnąć z pożytkiem dla państwa. Udało się Kwaśniewskiemu i Dudzie, choć z bardzo różnymi agendami. Ale w dzisiejszym czasie, kiedy wybory są okazją do zabawy w memy i robienia kasy, a także sposobem na destabilizację sytuacji przez opozycję albo wroga zewnętrznego, nie ma się co łudzić, że wrócą czasy relatywnej normalności.
@Slawczan:
OK, tylko raczej niż ile, zapytałbym jak zbieranych. Bo wiadomo, że dla uczciwie zbierających podpisy 100 tys. to nie jest mało. Ale chodząc, czy rozmawiając może spotkałeś zbieranie podpisów pod niektórymi kandydatami? Otóż nikt nie widział zbierających dla Maciaka, powiedzmy. Już opisywałem proceder zbierania podpisów po miejscach pracy (choć znam go z drugiej ręki). Ja bym raczej zaczął od uszczelnienia systemu, by podpisy były zbierane w sposób rzetelny.
Po dyngusie…
„Dolar i giełdy w dół: Kurs dolara w ostatnim czasie osiągnął poziom najniższy od 2021 roku zarówno wobec euro jak i naszego złotego. W poniedziałek 21 kwietnia po godzinie 22 dolar kosztował około 3,715 zł. Według niektórych analityków amerykańska waluta może niebawem spaść nawet w okolice 3,50 zł. Spadki odnotowały też amerykańskie giełdy. Zwrócili na to uwagę eksperci macroNEXT. We wpisie na X nawiązali również do reakcji Donalda Trumpa. „Poświąteczna wyprzedaż w USA: S&P500 -2,02 proc., Nasdaq -2,45 proc. Trump zachowuje się już jak wściekły słoń w składzie porcelany” – napisali analitycy macroNEXT.
@ metaxa, @ mfizyk
Jestem ciekaw czy ktoś przeprowadzał rzetelne badania, na ile te wszystkie sondaże są „samospełniającymi się przepowiedniami”?!
Pamiętam jeszcze z dzieciństwa powiedzonka „nie wmawiaj w Żyda choroby” lub „… babie dziecka w brzuch” – w zależności od środowiska używane. Czy przypadkiem te wszystkie codzienne, niemal cogodzinne, wyniki sondaży nie są właśnie działaniami w nich wyszydzanymi? Mało jest ludzi mających odwagę pozostawać w mniejszości – pozostali zwykle biorą stronę większości, „kupą mości panowie, kupą….”
Trumpizm sauté
Marjorie Taylor Greene, amerykańska kongresmenka…lojalna zwolenniczka prezydenta USA, sama deklarująca się jako chrześcijanka:
„Today there were major shifts in global leaderships.
Evil is being defeated by the hand of God.
4:44 PM · Apr 21, 2025
„Dziś nastąpiły wielkie zmiany w globalnym przywództwie.
Zło zostało pokonane ręką Boga”..
Dzień wcześniej oświadczyła:
„Mam nadzieję, że wszyscy mają wspaniałą Wielkanoc.
On zmartwychwstał i wszystkim nam przebaczono„…
Esencja amerykańskiej chrześcijańskiej mentalności trepiary u koryta władzy…
@epmg
22 kwietnia 2025
7:59
Ja wiem, na kogo zagłosuję i wyniki sondaży nic do tego nie mają.
To jest dobre podejscie dla indywidualnego wyborcy, ktory ma wyrobiona opinie. Ale ich wieksze grupy (np. partie) a juz szczegonie sztaby wyborcze musza patrzec na sondaze. Wiec musza tez wiedziec, co sondaze im mowia a czego nie. Musza np. odroznic, co jest trendem a co tylko statystycznym przypadkiem/odchyleniem.
Poza tym wyniki sondazy moga wplywac na wyniki wyborow. Sa na to badania:
https://szostkiewicz.blog.polityka.pl/2025/03/28/aborcja-totalna/#comment-435413
@Adam Szostkiewicz
22 kwietnia 2025
10:20
@bartonet
…nie ma się co łudzić, że wrócą czasy relatywnej normalności.
Ja mam nadzieje, ze jednak wroca – byle demokracja przetrwala. Tyle, ze wroca nie tak szybko. Moja nadzieja jest mloda generacja, ktora tej „starej” przewaznie robi na przekor 😉 Czyli w nastepnej generacji moze z korzyscia dla demokracji.
Poznaliśmy niedawno sondaż Research Center: gdyby w wyborach miały brać udział tylko osoby w wieku 18–24 lata, do drugiej tury weszliby Mentzen z Zandbergiem.
By nieco skomplikować sprawę, dopowiedzmy, że według badań CBOS elektorat Zandberga szuka w swoim kandydacie cech nowoczesnego liberała, a nie trybuna ludowego o silnych przekonaniach – tymczasem na takiego właśnie przywódcę pozuje kandydat Razem.
https://www.polityka.pl/tygodnikpolityka/kraj/2297649,1,dlaczego-lewica-nie-moze-sie-przebic-biejat-i-zandberg-stosuja-strategie-clintona.read?src=mt
…..oczywiście:”imponderabiliów”…..sorry
@PAK4
22 kwietnia 2025 10:35
W stu procentach celna uwaga.
Ze swojej praktyki, gdy zaangażowałem się w Ruch Palikota. Z żoną, w pocie czoła i mozole zebraliśmy jakieś 150 podpisów. Ba, było to nawet ryzykowne – kibole grozili mi obiciem ryja jako poplecznikowi ,,lewaka i pedała”. Ale…od czego są pieniądze? Nasza ,,jedynka”, który miał na zbyciu ok. 100tyś do zaryzykowania, brakujące podpisy do zarejestrowania ogarnął. Jak? Ha!
Kilka porad od koordynatora: cmentarz. Spisuje się nazwiska z datami urodzenia i kompiluje z tego pesel. Ważne by u kobiety przedostatnia cyfra była parzysta. Porada nr 2 – dogadać się z kimś ze szpitala. Zawsze jakaś pielegniarka za parę złotych…
Zajmujemy się osobami zamiast programami. Fizyk rozwiązuje krzyżówki zamiast grac d Totalizatora…wyścigi konne pasują do Fizyka, który jak Jokey przejął się rolą.
@dino77
Znane mi są dziesiątki takich badań, bo temat ważny, a nawet bardzo dla macherów marketingu politycznego, aparatów partyjnej propagandy oraz oligarchów finansujących wybranych przez siebie kandydatów…
Oto jeden przykład:
„Wykorzystujemy dane z dwurundowego badania z 62 wyborów w dziesięciu krajach od 1952 r., aby zbadać kształtowanie się wyboru głosowania, przekonań i preferencji politycznych oraz ocenić, w jaki sposób telewizyjne debaty przyczyniają się do tego procesu. Nasze dane obejmują 253 000 obserwacji. Porównujemy spójność między intencją głosowania a wyborem głosowania respondentów ankietowanych w różnych momentach przed wyborami, a następnie ponownie po nich, i pokazujemy, że od 17% do 29% wyborców podejmuje decyzję w ciągu ostatnich dwóch miesięcy kampanii.
Zmiany w wyborze głosowania są równoczesne ze zmianami w kwestiach, które wyborcy uważają za najważniejsze, oraz w przekonaniach na temat kandydatów i generują znaczne wahania w udziałach głosów. Natomiast preferencje polityczne pozostają niezwykle stabilne przez całą kampanię.
Na koniec wykorzystujemy badanie zdarzeń, aby oszacować wpływ debat telewizyjnych, w których sami kandydaci komunikują się z wyborcami, oraz wstrząsów, takich jak katastrofy naturalne i technologiczne, które z kolei występują niezależnie od kampanii. Nie stwierdziliśmy żadnego wpływu żadnego z tych wydarzeń na kształtowanie się preferencji wyborczych, co sugeruje, że informacje otrzymywane w trakcie kampanii z innych źródeł, takich jak media, aktywiści polityczni i inni obywatele, mają większy wpływ„.
How Do Campaigns Shape Vote Choice? Multi-Country Evidence from 62 Elections and 56 TV Debates
Caroline Le Pennec and Vincent Pons
NBER Working Paper No. 26572
December 2019, Revised December 2022
Jakim trzeba być onanistą sondaży by cytować taki strzęp dezinformacji przedwyborczej:
„Poznaliśmy niedawno sondaż Research Center (?): gdyby w wyborach miały brać udział tylko osoby w wieku 18–24 lata, do drugiej tury weszliby Mentzen z Zandbergiem”.
Gdyby kobyła miała jaja toby w USA nie mogła mieszkać u Vance’a…
Mogę pocieszyć martwiąc jednocześnie forumowego mieszacza – wg badań CBOSu (7–9 kwietnia 2025):
w I turze „stara gwardia” 65+ daje Zandbergowi – zero wskazań, jednakże u niej
Nawrocki istotnie punktuje Trzaskowskiego 46:37 !!!
Demokratycznie nastawiona część społeczeństwa, a w szczególności osoby opiniotwórcze, min. politycy, dziennikarze, artyści, ludzie kultury okazali się w ostatnich dwóch dekadach bardzo naiwni i pozwolili kłamcom na opanowanie wszystkich narzedzi potrzebnych do kształtowania (nie)świadomości społecznej. To im (kłamcom) umożliwiło wykreowanie własnych, wiernych wyborców. Do tego należy dodać głupotę wielu rzekomych znawców, którzy zanim przejrzeli na oczy zdążyli zrobić sporo złego.
Pamiętam prof. Migalskiego, który (wtedy jeszcze nie prof. i nawet nie doc.) starał się na siłę udowodnić zdecydowaną wyzszość intelektualno-polityczną J. Kaczyńskiego nad D. Tuskiem. Posłużył sie nawet lekturą serwowaną powszechnie studentom socjologii („Samotny tłum” Riesmana). Udowadniał, że JK jest wewnątrzsterowny a DT zewnątrzsterowny. Nie będe tu wyjaśniał o co chodzi ale Migalski dał wtedy dowód w swoim artykule we Wprost ( był rok może 2006 albo coś takiego), że nie do końca rozumie o co Riesmanowi chodziło ( a był już wtedy nauczycielem akademickim). Wymądrzał się strasznie chociaż z tego co napisał wynikało, że jego rozumienie filozofii rządzenia pachnie naftaliną, żeby nie powiedzieć, że średniowieczem. Dopiero bliższe poznanie JK przez Migalskiego, już jako polityka z list Pisu, doprowadziło go stanu zażenowania. To tylko jeden z przykładów.
Szkoda czasu na wymienianie mądrali – symetrystów i czy artystów, którzy jak Kazik Staszewski, twierdzili, że im PiS nie przeszkadza bo to nic nie wniesie.
Drżymy teraz przed wyborami bo my jako „demokraci” zachowujemy się jak pies ogrodnika, który innemu nie da ale i sam nie zje, bo odsunęliśmy w dużej mierze kłamców od mównicy ale sami z niej nie korzystamy.
I nie chodzi o to by politycy koalicyjni weszli w rolę rewanżystów i zaczęli manipulacyjną propagandę. Jest tak wiele dowodów na to, że dzisiejsza opozycja to osobnicy nie warci, jako ludzie i politycy, nawet funta kłaków a mimo to nic takiego do ogółu społeczeństwa nie dociera. Zamiast szkodliwych dialogów, w których kłamcy sprowadzają rozmówców w dół do swojego poziomu i wygrywają doświadczeniem, lepiej byłoby przedstawić jakieś dokumentalne wydania opisujące całe zło dokonane przez Pis i spółke.
Czy ludzie dobrej woli w Polsce mają jakiś gen marazmu?
@saldo
Wybory prezydenckie w formule głosowania powszechnego są z samej natury rzeczy spersonalizowane, ze wszystkimi tego złymi i dobrymi konsekwencjami. Programy wyborcze czytają nieliczni, większość kieruje się hasłami, opiniami osób swego zaufania, emocjami. Dobrym skutkiem tej formuły są seryjne spotkania z wyborcami, które dają im okazję zobaczyć, zapytać i posłuchać kandydatów na żywo. Nie tylko w dużym mieście, ale i na prowincji. To model anglosaski, w Europie kontynentalnej nieoczywisty. Polska po 1989 r. przyjęła rozwiązanie hybrydowe: prezydent z silnym mandatem, bo z wyboru bezpośredniego, ale z fasadowymi kompetencjami, z których w praktyce liczy się tylko weto. Część opóźnień i niezrealizowanych obietnic koalicji 15 X wynika z tej sytuacji. Jeśli prezydent chce współpracować z rządem, który prowadzi politykę państwa realnie i na codzień, sprawy mogą iść do przodu. Jeśli odmawia tej współpracy, mamy do czynienia z destrukcyjną dla państwa, wrogą kohabitacją, taką jak obecna Dudy z Tuskiem. Mimo to, obóz Kaczyńskiego przedstawia się jako propolski i propaństwowy, a Duda prowadzi jakąś dziwną grę z nimi oboma, być może w złudnym przekonaniu, że jeszcze ma przed sobą polityczną przyszłość. Od 2015 roku przechodzimy fazę destabilizacji państwa i prawa, spadku wiarygodności klasy politycznej, utraty zaufania do instytucji publicznych i zaniku elementarnej więzi społecznej, czyli solidarności międzypokoleniowej. To zwykle symptomy poprzedzające osłabienie lub upadek niezależnej formy egzystencji narodu.
@Slawczan & PS:
Dopiero po skomentowaniu posłuchałem sobie, że akurat Maciak miewa struktury regionalne w wielu województwach. Więc znowu: o ile nie spotkano ludzi, którzy na niego zbierali podpisy (co jest podejrzane), to jakieś tam możliwości on akurat miał.
@Nie daj się zgnębić sukinsynom! & mfizyk:
Mentzen jest bardzo mocny w social mediach. Kilka tygodni temu Demagog zebrał obecność kandydatów w mediach (w tym w social mediach) i tam wygrywał Mentzen, przed Trzaskowskim, Nawrockim, bodaj Hołownią. O ile Trzaskowski i Nawrocki dominowali w mediach tradycyjnych, to Mentzen w social mediach i to z taką przewagą, że sumarycznie był najbardziej rozpropagowanym kandydatem.
Co piszę, bo kampania Zandberga w social mediach też jest zauważalna i udana. Podobnie jak, niestety, kampania Brauna. (Swoją drogą, przez Święta przejeżdżałem przez wsie małopolskie i mnie przygnębia jak mocni tam są Mentzen, Braun i Nawrocki — nawet trudno określić, kto najbardziej). Mam więc taką hipotezę, że młodzi bardziej podlegają kampanii w social mediach, a starzy — w mediach tradycyjnych.
@Adam Szostkiewicz
23 KWIETNIA 2025
7:40
„To zwykle symptomy poprzedzające osłabienie lub upadek niezależnej formy egzystencji narodu.”
Panie Redaktorze, litosci! Sama wciąż o tym myslę, ale oganiam się od tego czarnowidztwa jak od much paskudnych. Od lat przezywamy „czasy saskie”, które charakteryzowały się działalnoscią antypaństwową nie tyle z przyczyn degrengolady moralnej, co z bezbrzeznej ciemnoty i głupoty narodu szlacheckiego, będącego monopolistą przy udziale w zyciu politycznym. Symbolem tej ciemnoty stał sie polski strój szlachecki, piekny zresztą, oraz podgolony łeb, a symbolem zaprzedania sie zagranicy – białe pończochy, culottes, fraczek i peruczka z harcapem, znajomość jezykow obcych, wiedza i ogłada oraz rewolucyjne pomysły na państwo. Jakkolwiek to źle zabrzmi – signum nowoczesnosci i skuteczności był absolutyzm monarszy, czyli zamordyzm, a obciążeniem i przyczyną zsuwania sie po równi pochyłej – demokracja szlachecka z jej pupilla libertatis. Boję się, ze dzis przezywamy podobny syndrom.
Do KMP: w pełni popieram Twoje (wszystkie)wypowiedzi. Przy czym małe sprostowanie dot. pana prof. Migalskiego. Piszesz, że:” Dopiero bliższe poznanie JK przez Migalskiego, już jako polityka z list Pisu, doprowadziło go do stanu zażenowania. To tylko jeden z przykładów”. Otóż podejrzewam, że nie to było przyczyną zmiany „poglądów” pana prof. Migalskiego. Przyczyna była banalna. Po prostu nie załapał z ramienia PiSu się na drugą kadencję w Europarlamencie……
Skoro nie uczymy się na własnych błędach, uczmy się na cudzych.
W pierwszej turze wyborów we Francji w 2002 roku wzięła udział wyjątkowa liczba 16 kandydatów. Wyniki były szokiem. Z sondaży wynikało, że druga tura odbędzie się pomiędzy Jacquesem Chirakiem i Lionelem Jospinem, który w wielu badaniach miał przewagę. Właśnie ta „pewność” przyczyniła się do jego ostatecznego upadku. Kandydaci małych partii lewicowych, niezależnych socjalistów i republikanów, zielonych, komunistów, trockistów, radykałów itp. zamierzali oczywiście poprzeć Jospina w drugiej turze, ale w pierwszej „grali na siebie”. Skutek? W drugiej turze z Chirakiem zmierzył się Jean-Marie Le Pen. Sondaże okazały się „gumno” warte. Głosujcie na Biejat, Hołownię, kogo tam chcecie, ale nie płaczcie, jak ostatecznie będziecie wybierać miedzy Batyrem a Mentzenem.
@Saldo mortale
22 kwietnia 2025
19:50
Zajmujemy się osobami zamiast programami.
Skoryguje twoj (gramatyczny) blad i rozwine twoja „mysl”. Powinno byc tak: „Zajmuje sie osobami z blogu…”.
I przy takim uscisleniu pogratuluj sobie celnej samoobserwacji 😉
@Nie daj się zgnębić sukinsynom!
22 kwietnia 2025
21:51
…w I turze „stara gwardia” 65+ daje Zandbergowi – zero wskazań, jednakże u niej
Nawrocki istotnie punktuje Trzaskowskiego 46:37 !!!
Mozesz mi wytlumaczyc, dlaczego ty sie akurat tym sondazem „onanizujesz”? Czy to nie jest przypadkiem i wedlug ciebie taki strzęp dezinformacji przedwyborczej 😉
Pożar torfowisk w Biebrzańskim Parku Narodowym wydaje się opanowany. Widok jest jednak marny. Rozległe pogorzelisko liczone w setkach boisk piłkarskich w czarnych barwach. Poziom wody na wiosnę był o dwa metry niższy niż w poprzednich latach. Wystarczyła nieostrożność ludzi i nieszczęście gotowe.
Rozważane jest też umyślne podpalenie. Rząd chce zaostrzenia kar dla podpalaczy. Problem z tym, że nikogo na gorącym uczynku nie złapano. Zatem niech podpalacz sam się powiesi na jakiejś suchej gałęzi bo niszczenie przyrody jest zbrodnią, taką jak przywożenie toksycznych śmieci z zachodu do Polski. Ostatecznie można zamknąć granicę by śmieci do naszego kraju się nie przedostawały.
Ostatnio aresztowano wielu członków mafii śmieciowej, ale o procesach tych grup przestępczych cicho.
Społeczeństwo powinno wiedzieć kto nas truje i co za to grozi. Sprawcy pozostając w więzieniu powinni sprzątać te podrzucone po polach i lasach trucizny.
W debatach kandydatów sprawa zaśmiecania Polski jest nieobecna. Wojna i polityka to tematy wiodące. Do tego dochodzą czasami gospodarka i klimat.
Mało jednak konkretów. Zadłużenie kraju szybko rośnie. Dług publiczny przekroczył dwa biliony złotych (2 000 000 000 000) co można przełożyć na 50 000 zł na mieszkańca. Corocznie tylko na odsetki od tego długu trzeba wydać ponad 80 miliardów złotych, czyli 10% budżetu. Kapitaliści na nas żerują.
Mam głośną nadzieję, że zatrzymanym przez policję hejterom grożących śmiercią lekarce z Oleśnicy… ” Według prawa Bożego zasłużyła na śmierć”… są tam ponoć i „księdze katolickie”… wymierzona zostanie adekwatna kara – solidna odsiadka w pierdlu bez dostępu do internetu…
Comando Braun-Fritz and Berkowicz „z premedytacją odebrała życie dziecku” – to też, imho, casus kryminalny… cuchnący…
Debil zaszachował PM i… mamy żałobę narodową – śmieszno, durno i straszno…
Katobolszewia wyłazi na każdym kroku polskiej-nie-polskiej rzeczywistości.
Parobasy…
@AS
Dziekuje za wpis. Chodziło mi jednak bardziej o finambuliczne wygibasy blogowych analityków, amatorów. Wypisanki wprawdzie świąteczne, tylko nikomu niepotrzebne, czego Fizyk raczy nie zauważać.
Redukując wybór do osób ponosimy ryzyko, że pojawiają się kreatury polityczne jak M&Co. Często wydaje mi się, że ta gra w klasy jest snem. Lubiłem Cortazara, a córka pominęła prezent w formie jego powieści. W klasy chyba też nie grała.
Pozdrawiam optymistycznie.
AS napisał:
Od 2015 roku przechodzimy fazę destabilizacji państwa i prawa, spadku wiarygodności klasy politycznej, utraty zaufania do instytucji publicznych i zaniku elementarnej więzi społecznej, czyli solidarności międzypokoleniowej. To zwykle symptomy poprzedzające osłabienie lub upadek niezależnej formy egzystencji narodu.
Mój komentarz
Podzielam powyższa ocenę. PiSowcy przez swoja ignorancję, bylejakość i nienawiść jako narzędzie mobilizacji społecznej, co nazywane jest przez politologów niewinnie polaryzacją, psuja politykę, wprowadzają państwo w stan kryzysu politycznego, konstytucyjnego, w stan autorytarno-dystopijnej niewydolności.
Wysłuchałem dziś przemówienia ministra Sikorskiego w Sejmie na temat polityki zagranicznej rządu. Bardzo trzeźwe, klarowne, realistyczne, perspektywiczne, proporcjonalne, adekwatne do potencjału politycznego, gospodarczego i kulturowego Polski przemówienie.
Po Sikorskim wszedł na mównicę rzecznik PiSu Fogiel i schlastał nie tylko Sikorskiego, lecz całą ekipę rządową Tuska oraz wszystkie dotychczasowe ekipy rządowe niepisowskie. Schlastał w formie niby wstrzemięźliwej, salonowej, eleganckiej, ale spod cieniutkiej powłoki rzekomej ogłady, rzekomego realizmu i pragmatyzmu wyzierała szczujnia – prymitywne oskarżenia, grube, prostackie insynuacje.
Logika argumentacji Fogla była typowo PiSowska – nieład, kłótnia, napastliwość, odwracanie kota ogonem i ledwo maskowana nienawiść.
Zaciekawiło mnie jedno – jak Fogiel przedstawiał politykę polską wobec Niemiec prowadzoną przez rządy PiSowskie.
Za PiSu ta polityka wg Fogla była racjonalna, realistyczna, przywołująca Niemców do winy, do wypełnienia swoich zobowiązań wobec Polski oraz do rezygnacji z prób dyktowania pod parasolem Unii, co ma robić Polska w UE, jak powinna się zachowywać, jak funkcjonować w narzuconej nam przez Niemcy podległości.
Fogiel opisał znienawidzony przez PiSowców Trójkąt Weimarski nie jako strefę współdziałania, współpracy opartej na uzgodnionych zasadach i celach, lecz jako komórkę polityczną, która ma służyć Niemcom w porozumieniu z Francją do podporządkowania, ubezwłasnowolnienia Polski w UE.
Fogiel zilustrował tą wypowiedzią myśl polityczną Kaczyńskiego – przewrotną, paranoiczną, emanację nieufności i nienawiści. Powiedział on, że w Trójkącie Weimarskim Niemcy z Francją uzgadniają swój stosunek do różnych spraw (w UE i poza nią), a następnie komunikują to Polsce, której zadaniem jest to realizować. Taki wg Fogla jest sens działania Trójkąta Weimarskiego. Dla Niemiec i Francji korzyści, dla Polski szkody.
Niemcy z Francją decydują, Polska ma wykonywać. Na kij nam taki Trójkąt – zasugerował Fogiel.
Myśl polityczna Kaczyńskiego (PiSu) jest paranoiczna, nacechowana skrajną nieufnością do obcych, do onych oraz ignorancją w sensie bardzo słabej znajomości mechanizmów społecznych i politycznych międzynarodowych, sprowadzająca się do zerojedynkowych konkluzji – tak/nie, dobry/zły, swój/obcy, przyjaciel/wróg. Dla populistów Kaczyński, to idealny przywódca, wyraziciel ich dążeń, pożyteczny głosiciel wiecznych prawd, które głupi lud zawsze będzie „kupować” z ufnością i wiarą.
TJ
Nie daj się zgnębić tępym fizykom … odwracającym kota ogonem wg pisdnego obyczaju.
Może coś ad meritum…
Mogę pocieszyć martwiąc jednocześnie forumowego mieszacza – wg badań CBOSu (7–9 kwietnia 2025):
w I turze „stara gwardia” 65+ daje Zandbergowi – zero wskazań, jednakże u niej
Nawrocki istotnie punktuje Trzaskowskiego 46:37 !!!
Solidnie statystycznie istotny wynik, zobaczymy jak praktycznie istotne rozpoznanie CBOSu…
Dajmy na to…
Zadłużenie US to w tej chwili $36 217 251 628 181 ≈ 37 bilionów dolarów i pioruńsko szybko rośnie.
Dług publiczny zbliża się do 37 bilionów dolarów, co daje ponad $106,109 dolarów na osobę.
Dług US / GDP = 127% !!!
Obsługa tego zadłużenia to codzienne wydatki $ 2.6 miliarda ($2 600 000 000). co daje rocznie już ca ponad bilion US$ >1 000 000 000 000 US$.
Interest is the fastest growing part of the federal budget.
W 2024 udział kosztów obsługi zadłużenia /odsetek w GDP sięgnął 3.02%.
To niewiele mniej niż szacunkowe wydatki US na obronę (defence expenditure) 3.38% GDP !!!
—————————————————-
@ls42 – pomyliłeś adresy, to forum nie jest dla pisdnych wyznawców kurdupli i alfonsów … tam możesz bezkarnie i do woli mnożyć zera bez sensu…
@Adam Szostkiewicz
Prognozy na nierychły powrót do normalności w państwie są dosyć słabo zachęcające. Może jednak nie będzie aż tak źle? Łudźmy się że okresowy brak normalności to, w rzeczywistości, też jakaś normalność. I do przodu, wiaro.
Zasadne jest w takim razie pytanie kto jest posiadaczem długu USA o czym pisze @creep hunter o godzinie 18²⁰?
Podobnie jak z każdym zadłużeniem bo przecież bilans musi wyjść na zero. Być może tu należy szukać tych co kręcą światem.
Może też zastanawiać polityka obecnych amerykańskich władz. Z jednej strony pragnienie pokoju, co jest całkowicie uzasadnione i zrozumiałe, z drugiej pretensje do europejskich polityków, że niewystarczająco pomagają Ukrainie.
J.D. Vance powiedział o zmianach terytorialnych w Ukrainie w procesie pokojowym. Władze ukraińskie chcą odzyskać całe posiadane terytorium. Czy w tej sytuacji możliwy jest rozejm?
@Stary Profesor:
Żeby się spełnił Twój wariant, tj. wybory Mentzen-Nawrocki w II turze, wyborcy „demokratyczni” musieliby się bardzo równo podzielić, a po stronie antydemokratycznej zyskiwać nie mógłby np. Braun, którego chyba zaczyna ktoś wielki lansować (wydaje się, że dla Putina, czy innego Muska, zajął miejsce Mentzena — czyżby ktoś tu liczył na wariant rumuński?).
Jeśliby Trzaskowski rzeczywiście wypadł z pierwszego miejsca wśród „demokratów”, to zapewne nowy numer jeden zacząłby gromadzić lawinowo poparcie. Bo wyborcy śledzą notowania i jeśli pojawi się cień możliwości, że taki wariant jest realny, nastąpi mobilizacja przy demokratycznej „jedynce”. Mówimy też o bardzo, ale to bardzo hipotetycznym scenariuszu — twardy elektorat PO to coś koło 20%, więc Trzaskowski poniżej raczej nie spadnie, a Nawrocki z Mentzenem i Braunem mają wspólnie koło 40%.
Wzrost zadłużenia państwa USA – dług narodowy brutto:
• W ciągu ostatniego roku średnie tempo wzrostu wyniosło 4,42 miliarda dolarów dziennie, 184,04 miliona dolarów na godzinę, 3,07 miliona dolarów na minutę i 51 121 dolarów na sekundę.
• Wzrost długu narodowego brutto w ciągu ostatniego roku wynosi 4814 dolarów na osobę, czyli 12193 dolarów na gospodarstwo domowe. Całkowity dług na osobę wynosi 108136 dolarów na osobę, czyli 273919 dolarów na gospodarstwo domowe.
@ls42:
> Zasadne jest w takim razie pytanie kto jest posiadaczem długu USA o czym pisze @creep hunter o godzinie 18²⁰?
Osoby prywatne i instytucje z całego świata.
> Podobnie jak z każdym zadłużeniem bo przecież bilans musi wyjść na zero.
Obligacje amerykańskie kupowano także z wyliczeniem straty — dla wielu inwestorów lepiej było stracić 1-2% u bardzo wiarygodnego partnera, niż ryzykować stratę kilkudziesięciu procent, u niepewnego. Efekt ten wynikał z pozycji Stanów, ich przewidywalności i znaczenia dolara na rynku międzynarodowym (czyli częściowo pozycji mocarstwowej). Trump jest nieprzewidywalny i próbuje dewaluować dolara. Czyli zwiększa te straty u wierzycieli. Czyli zniechęca ich do kupowania obligacji. Czyli będą musieli podwyższyć oprocentowanie obligacji. Czyli: zwiększyć koszt obsługi zadłużenia… Ciekawe, czy o tym pomyślał, zapytam retorycznie…
> Z jednej strony pragnienie pokoju
:LOL:
> J.D. Vance powiedział o zmianach terytorialnych w Ukrainie w procesie pokojowym. Władze ukraińskie chcą odzyskać całe posiadane terytorium. Czy w tej sytuacji możliwy jest rozejm?
Pytasz, czy jeśli Ukraina skapituluje, to Rosja się tym zadowoli i nie rozpocznie nowej wojny przez:
a) 5 lat;
b) 2 lata;
c) 3 miesiące?
Serio: wszyscy się liczą, że pokój, niestety, będzie związany z jakąś cesją terytorium na rzecz Rosji. Tyle, że do negocjacji siada się stawiając wysokie oczekiwania, by mieć z czego rezygnować dążąc do kompromisu. To piszą w każdym podręczniku negocjacji. Tymczasem Trump postępuje tu jak z rynkiem obligacji dolarowych — na początek szkodzi sprawie, której teoretycznie powinien bronić — przyjmując maksymalistyczne cele przeciwnika, jako początek własnych negocjacji.
@PAK4
Zarzuca Pan Trumpowi, że „zle” negocjuje z Rosją, na wstępie szkodząc sprawie, której teoretycznie powinien bronić. A więc wciąż Pan łudzi się, że Trump gra w drużynie europejskiej, a więc i ukraińskiej? Nic z tego. Trump jest sojusznikiem Putina i wspiera jego cele wojenne usiłując zmusić Ukrainę do kapitulacji na rosyjskich warunkach. To, że w ogóle mianował się rozjemcą w tej wojnie, dowodzi, że potrzebny mu pokój, aby znieść sankcje nałożone na Rosję i rozpocząć z nią robienie interesów.
@Kalina:
Jakby to powiedzieć: nie wiem, czego chce Trump. Nie mam złudzeń, że jest obrońcą demokracji, pokoju, humanitaryzmu, itp., itd. Ale czy jest świadomym współpracownikiem Putina? — nie wiem. (Już prędzej bym obstawiałbym wstręt do Bidena i jego polityki — „Śpiący Biden” wspierał Ukrainę, to Trump nie będzie.)
Natomiast tu tłumaczę, najprościej jak potrafię, że zakładając (jak ls42), że chodzi o pokój, to obiektywnie Trump robi źle. I to powinno bić po oczach. I powinno też bić jego zwolenników, którzy zakładali jakieś kompetencje „dealmakera” Trumpa.