Żałoba po Franciszku
Na pogrzeb papieża zjeżdżają się do Rzymu politycy, kardynałowie i pielgrzymi. Franciszek zmarł w kościelnym roku jubileuszowym, ogłaszanym co ćwierć wieku; sam go ogłosił, zaprosił wiernych do stolicy katolicyzmu, otworzył symboliczne wrota, które jednak zamknie już kto inny.
Napływający notable i tłumy zwykłych ludzi pokazują, że wieści o zmierzchu Kościoła powszechnego są przesadzone. Kościół rzymskokatolicki i jako instytucja, i jako dominująca forma chrześcijaństwa pozostaje aktorem na scenie historii ludzkości. Jak w każdym ludzkim tworze widać w nim pęknięcia, słabości i zagrożenia, lecz także zdolność do odnowy.
W ostatnich dekadach przykładem tej zdolności do autokorekty był II Sobór Watykański. Franciszek był papieżem w jego duchu. Dzięki temu nie pozwolił zapomnieć o Kościele w XXI w. To Bergoglio wprowadził katolicyzm w obecne stulecie, a nie jego poprzednik Ratzinger. Benedykt XVI przewidywał, że Kościół, przynajmniej w Europie, a więc w kolebce katolicyzmu, zejdzie do katakumb.
Franciszek, papież z Argentyny, stawiał na Kościół przyszłości, a nie agonii. Takim widział katolicyzm w Afryce i Azji. I przez 12 lat pontyfikatu pracował nad tym, by Kościół wciąż był obecny w mediach i w debacie publicznej. I to mu się udało. Owszem, z latami ta życzliwość zaczęła ustępować rozczarowaniu, ale zainteresowanie się utrzymywało. To się udało jeszcze tylko dwu jego poprzednikom: Janowi Pawłowi II i Janowi XXIII.
Tajemnicą ich sukcesu był bezpośredni, prosty, powszechnie zrozumiały sposób kontaktowania się i z elitami, i z rzeszami. Wojtyła, były aktor, zręcznie wykorzystywał w tym celu swoje umiejętności „rapsodyczne”, wprowadził na stałe Kościół w epokę mediów masowych. Franciszek działał równie skutecznie w epoce mediów cyfrowych. Niemal codziennie komentowały każdą jego wypowiedź, każdy żart, nie zawsze udany, każdy gest, włącznie z telefonami do zwykłych ludzi.
Wiele z tych „skrzydlatych słów” Franciszka zapamiętamy na długo, bo streszczały jego przesłanie lepiej niż krytycy i entuzjaści. Na przykład: „kim jestem, by osądzać osoby homoseksualne, które chcą służyć Bogu w Kościele”, „róbcie raban” (do młodzieży katolickiej) czy „Kościół powinien być szpitalem polowym dla poranionych duchowo”.
Kościół, jaki jest, widzimy. Przez ostatnie lata widzieliśmy jego głęboki kryzys. Przede wszystkim wiarygodności i autorytetu w związku z nadużyciami i przestępstwami seksualnymi, ale i z korupcją, szwindlami finansowymi, włączaniem się w wojnę kulturową prawicy ze światem praw człowieka, sprawiedliwości społecznej, inkluzywnego społeczeństwa, nielękającego się mniejszości kulturowych i obyczajowych, na czele z migrantami i uchodźcami. Ten kryzys w Kościele dotknął katolików w Polsce w końskiej dawce, w innych Kościołach, np. w Niemczech, biskupi wespół z aktywnymi katolikami radzili sobie z nim skuteczniej.
Tuż przed śmiercią Franciszek spotkał się z wiceprezydentem USA J.D. Vance’em, nawróconym zaledwie kilka lat temu z fundamentalizmu protestanckiego na katolicyzm. Szczerze współczuję politykowi, który na całe życie zapamięta, że był powodem wysypu memów przypisujących mu śmierć papieża. Ale był po temu powód: Vance usiłował podeprzeć się św. Tomaszem, by bronić represyjnej polityki migracyjnej Trumpa.
W kwestiach dla Franciszka podstawowych – rosnąca nierówność materialna i bytowa w społeczeństwie, migracja, zmiana klimatu – drogi papieża i Białego Domu rozeszły się drastycznie. Dużo lepiej Franciszek rozumiał politykę katolika Bidena. Po próbie naginania tomizmu do obrony trumpizmu papież nie zdzierżył i wysłał list interwencyjny do episkopatu USA.
Mimo to Trump wybiera się z Melanią na pogrzeb Franciszka. Jak wielu innych przywódców nakazał na znak żałoby opuścić flagi państwowe do połowy masztu. Zaprzyjaźniony z Franciszkiem brazylijski prezydent Lula ogłosił żałobę bodaj tygodniową. Argentyński klon Trumpa, prezydent Milei, ten, któremu Musk sprezentował piłę łańcuchową do cięcia podatków, też rusza do Rzymu pożegnać papieża.
Czy to nie obłuda? Przecież Trump, Milei, Duda to antypody przesłania Franciszka. On prosił niezmordowanie o empatię i solidarność, a ci głoszą pochwałę egoizmu narodowego. Dla papieża inspiracją był św. Franciszek, obrońca najuboższych, dobrostanu przyrody i zwierząt, dla nich inspiracją są pochwały chciwości i pamflety na demokrację jako rzekomą przeszkodę na drodze do przywracania wielkości swemu krajowi. W rzeczywistości pod patriotycznymi hasłami kryje się interes materialny i polityczny wąskiej elity władzy i pieniądza.
Pielgrzymkę polityków na pogrzeb Franciszka można zobaczyć i tak, że to hołd składany cnocie, pośrednie wyznanie własnych win względem społeczeństwa, które dało im mandat do rządzenia w nadziei, że go wykonają jak najlepiej. Ale jakoś trudno mi uwierzyć w szczerość takich wizyt w przypadku polityków, którzy, jak Andrzej Duda, grali w kampanii wyborczej kartą homofobii.
Oni chcą się po prostu pokazać światu i wyborcom na tej uroczystości transmitowanej przez wszystkie media. Niekatolik Trump tak samo jak katolik Duda. I na tym m.in. polega siła Kościoła rzymskiego, że ciągle przyciąga uwagę możnych i „maluczkich” tego świata. To są te jego „dywizje”, o które pytał drwiąco Stalin. Za dwa, trzy tygodnie będziemy już prawdopodobnie wiedzieć, kto po Franciszku. I ta wiadomość też zdominuje na pewien czas media i debatę publiczną. U nas może się nałożyć na wybory prezydenckie. Może i dobrze, że papieża nie wybiera się w głosowaniu powszechnym.
Komentarze
Od zawsze wiadomo, że dłużej klasztora niż przeora. Niemniej „klasztor” ewoluuje. Kościół eurocentryczny zmienia się od lat w Kościół pozaeuropejski – afrykański, Ameryki Płd., Azji… Franciszek był owocem tej ewolucji. Podobnie prymitywny, płaski, niedouczony i pozbawiony głębszej refleksji, a do tego hipokryta. Kościół katolicki był moim Kościołem jedynie przy założeniu, że ta franciszkowa smuta kiedyś się skończy. Nie tracę nadziei, że wladza w Kościele wróci do Europy, skąd katolicy znów będą mogli czerpać głębię wiary. Konflikt między Franciszkiem i byłym sekretarzem Ratzingera był wielce charakterystyczny dla tego zjawiska smuty w Kościele
Kościół ludzki dla ludzi i ta normalnością cieszy się wielu/wiele w drodze do przyszłości każdej kościelnej gminy i całego Zgromadzenia. Pozostaje pytanie; czy można wierzyć bez dogmatu.
@Szostkiewicz
,,Oni (światowi przywódcy) chcą się po prostu pokazać światu i wyborcom na tej uroczystości transmitowanej przez wszystkie media.”
– W sumie nic nowego. Z podobnych powodów większość zwykłych ludzi, od wieków chadza do kościołów.
@Szostkiewicz
,,Za dwa, trzy tygodnie będziemy już prawdopodobnie wiedzieć, kto po Franciszku.”
– Są pierwsze przecieki:
https://pbs.twimg.com/media/GpKIbkuW0AAdTVI?format=jpg&name=medium
Od czasów Jana Pawła II wyraźnie umocniła się tradycja która polega na tym, że wywołującym największe poruszenie na świecie i wzbudzającym najsilniejsze globalne emocje wydarzeniem z życia papieża, jest jego śmierć i uroczystości pogrzebowe. Ratzinger sprytnie się z tego wykręcił, chyba nie uśmiechało mu się być biernym uczestnikiem tego widowiska.
Wiadomo, że ten cały zjazd na pogrzeb papieża Franciszka będzie pokazowką pod publikę. Papież umarł, teraz czas na śmierć Putina.
Dla mnie pozostanie to papież, który nie potrafił jasno wyartykułować kto jest kim w agresji Rosji na Ukrainę. Wielu sprawach potrafił nazywać rzeczy po imieniu a w tej jednak nie. Nawet jeżeli chodziło mu o interes katolików w Rosji, to zbrodnia jest zbrodnią. Tak jak Gospodarz przypomina piękne frazy Franciszka, tak i ja przypomnę tą o NATO szczekającym u drzwi Rosji.
Faktem też jest, że osobiście piętnował blichtr i deprawację watykańską ale czy zdołał choćby w kilku procentach uczynić tak jak mówił? Patrząc na jego polskich podwładnych, ich uczynki papieskie słowa miały żadne przełożenie na rzeczywistość polskiego katolicyzmu.
Przypomnę, że w Polsce promował na archidiecezję krakowską bpa. M. Jędraszewskiego, który nigdy nie ukrywał swoich obrzydliwych, czarnosecinnych poglądów. Tak etycznych jak i politycznych.
Dla osobnika tak prymitywnego jak Trump, znaleźć się na górze Olimp to szczyt marzeń – spełnienie jego American dream.
@slawczan
Ale kardynałem go nie zrobił.
@slawczan
Tak, na froncie ukraińskim zawiódł. Jak JP2 chciał odwiedzić Rosję, ale nie Wojtyła nigdy by nie poparł jego uników, ani nie wielkoruskiego nacjonalizmu.
@bartonet
Byłem jako korespondent przy konklawe po śmierci JP2. Mało kto stawiał na Ratzingera.
Co to znaczy; „czerpać głębię wiary“, z europejskiego Kościoła? Kalinowi ludzie zagubili się w głębinach dogmatycznych czerpaków?
Dla mnie Franciszek był raczej „prorokiem” po dobrej, humanitarnej i chrześcijańskiej stronie. Błędna polityka w sprawie wojny w Ukrainie jest istotna dla nas, tu i teraz, z punktu widzenia świata, to pierwsze — głos po stronie ubogich, po stronie ochrony przyrody, po stronie migrantów, po stronie empatii — są ważniejsze. Zostajemy w świecie, gdzie „prorokami” i przywódcami ideowymi są Trump i Musk.
„Oni chcą się po prostu pokazać światu i wyborcom na tej uroczystości transmitowanej przez wszystkie media.” I to jest najlepsze wytłumaczenie obecności polityków na pogrzebie papieża. Sądzę, że dowolne zgromadzenie transmitowane przez wszelkie media też byłoby magnesem ściągającym ‚wielkich tego świata’. Oni są wielcy, jeżeli istnieją w mediach wszelkiego rodzaju, inaczej świat ich nie widzi. Szczególnie dzisiaj, w epoce panowania social mediów.
@PAK4
24 kwietnia 2025 7:31
… przestań beczeć…Trump i Musk też umrą…
@Saldo mortale
23 KWIETNIA 2025
21:39
Proszę sobie odpuscic „zgłębianie głębin wiary”, bo to nie pańska liga:))) To co mnie łączy z Franciszkiem, to absolutne desinteressement co do tego, czy kogos zainteresujemy wiara, czy nie:)))
Myślę, że Franciszek w wielu sprawach miał dobre chęci i oby nie wszystkie zostały użyte do wybrukowania piekła. Chciałbym przypomnieć cios, który cichaczem wymierzył w Opus Dei. Zniósł jej wyjątkowy status, tzw. „prałaturę personalną”, co oznacza że członkowie Dzieła Bożego będą podlegali, jak inni katolicy, jurysdykcji proboszcza i biskupa lokalnej diecezji. Czy wpłynie to jednak na działanie tej tajnej sekty? Tego się raczej nigdy nie dowiemy.
@PAK4
24 KWIETNIA 2025
7:31
Prorok tym sie odróżnia od zwykłych ludzi, ze ma coś rewelacyjnego i innowacyjnego do powiedzenia. Niewatpliwie zarówno Trump jak i Musk od tygodni wprawiaja w osłupienie cały swiat:))) A cóz tak zdumiewajacego miał do powiedzenia Franciszek? Poza oczywistymi oczywistosciami wynikajacymi z doktryny katolickiej…
@Adam Szostkiewicz
23 kwietnia 2025 21:03
Tego co Wojtyła by zrobił lub nie zrobił tego nigdy nie będziemy wiedzieli.
Jednak nie od rzeczy będzie wspomnieć, że i Wojtyła i Putin podzielali(ą) wrogość wobec tzw. nowoczesności. Wobec przemian społeczno-kulturoeych jakie ona ze soba niesie.
Franciszek – werbalnie odstępował od ,,betonowej” linii wojtylizmu ale czy za tym szły czyny?
Co do umknięcia kardynalatu Jędraszewskiemu – tu być może w większym stopniu zadecydował wiek purpurata niż jego ,,zawartość”. Zważywszy na rolę pana MJ – jego zaangażowania polityczne, poglądy intelektualne i zwykłą postawę ludzką (chciałoby się powiedzieć antyludzką) to był on antytezą tego co papież GŁOSIŁ. Tylko głosił i osobiście praktykował…
@kalina
Tak się nie godzi podsumowywać 12 lat pontyfikatu Franciszka. Pogarda wobec człowieka, którego osoby i poglądów nie lubimy, jest głęboko niechrześcijańska, choć głęboko i perwersyjnie ludzka.
@Kalina:
Prorok nie musi być odkrywczy. Prorok, to człowiek przekazujący przesłanie od Boga. Samo przesłanie może być banalne.
Słowo, którego użyłem (i dodatkowy cień smutku) wynika u mnie z Apokalipsy. Wiem, że odjeżdżam tutaj, ale w sumie dla żartu, po uwadze, że czapeczki MAGA to „imię Bestii wypisane na czole” zerknąłem sobie do niej. I fakt, Trump ma chyba wszystko z Antychrysta, co można mieć. Ale Apokalipsa łączy (następstwo czasowe, nie przyczyna-skutek) z tymi wydarzeniami śmierć dwóch proroków. Tak więc sobie pomyślałem (przepraszam, wiem że to dziecinada), kto w dzisiejszym świecie byłby „prorokiem”? No i przyszedł mi do głowy, mimo nieszczęsnej Ukrainy i w ogóle, niespełnienia wiązanych z nim nadziei, tylko Franciszek. (Choć może ktoś dorzuci Dalajlamę, a ktoś inny Berniego Sandersa.)
@Kalina, 24 KWIETNIA 2025 8:49 / 24 KWIETNIA 2025, 10:30
Babcia nie szalej.
@Szostkiewicz
,,Za dwa, trzy tygodnie będziemy już prawdopodobnie wiedzieć, kto po Franciszku.”
Byle nie Polak.
@PAK4
24 KWIETNIA 2025
12:17
„Prorok nie musi być odkrywczy. Prorok, to człowiek przekazujący przesłanie od Boga. Samo przesłanie może być banalne.:
Takie było, fakt:))) I chyba Bóg nie miał z tym nic wspolnego
@Adam Szostkiewicz
24 KWIETNIA 2025
12:00
Alez prosze mi nie imputowac pogardy wobec glowy Kosciola! Mój brak akceptacji jego osoby w koncu był podzielany przez tysiace, jesli nie miliony wiernych. Przypominam, ze w swoim czasie nie krył Pan akceptacji dla wydawnictwa bedacego stekiem oszczerstw i wyrazem szyderstwa i pogardy wobec innego papieza – Benedykta XVI, pióra niejakiego Frederica Martella. Inne dzieło pełne oszczerstw i pogardy, tym razem wobec Jana Pawła II – pióra Ekke Overbeeka – tez cieszyło sie – jesli nie na blogu, to w „Polityce” – aprobata.
@Bartonet
24 KWIETNIA 2025
13:54
Co Panu znowu nie pasuje…
Podzielam natomiast pańska obawę co do ewentualnego wyboru Polaka:)))
Bartonet
24 kwietnia 2025
13:54
Polaków nie ma wsród faworytów. Wymieniany jest natomiast, arcybiskup metropolita Esztergomu, kardynał i prymas Węgier, Péter Erdő. Przy nim nawet nasz rodzimy Jędraszwski zdaje się byc nie tyle postępowym liberalem co zwyklym, excuse me, lewakiem.
Tak więc, byle nie Węgier.
@lubicz
To nie jest ,,wymienianie’’, tylko lobbowanie. Węgier nie ma szans, już bardziej jakiś ultraortodoksyjny Afrykanin.
@Kalina
Obie książki lepsze niż panegiryki o B16 i JP2. Wygląda na to, że gardzi Pani też dziennikarzami, którzy panegiryków nie piszą.
@Kalina
W tradycji starotestamentowej prorok napomina Naród Wybrany, ale też – jak Amos – wadzi się z JHWH.
@Red. Szostkiewicz
Gardzę ludźmi nieuczciwymi. Obojętnie, jakiego zawodu
PAK4
„Dla mnie Franciszek był raczej „prorokiem””.
Z NT wynika, że Cieśla z Nazaretu zabronił swoim naśladowcom używania wszelkich tytułów religijnych, służących do wywyższania człowieka. Powiedział im: „Nikogo na ziemi nie tytułujcie ojcem, bo macie jednego Ojca — tego w niebie” (Mateusza 23:9).
Papież jest zwykle nazywany „Ojcem Świętym”, ale jego otoczenie we Włoszech często zwraca się do niego przez Santissimo Padre, czyli „Ojcze Przenajświętszy”.
„Ojciec Święty” to tytuł, który pojawia się w Biblii tylko raz (Jana 17:11). Przysługuje wyłącznie Istocie Najwyższej. Czyżby „prorok” Franciszek o tym nie wiedział?
@ Kalina 24 kwietnia 2025 17:36
cyt: ” Gardzę ludźmi nieuczciwymi. Obojętnie, jakiego zawodu”
Ciekaw jestem Twojej definicji uczciwości – z wielu wpisów na tym forum wygląda, że uczciwi podzielają Twoje poglądy, a pozostali są nieuczciwi.
Taka sobie, obserwacja … gdy pani Kalina ma wzwód hipokampu, to forumowa nawalanka murowana…
Różne są formy wielostronnego infantylizmu i przypisanych doń „zabaw i swawoli”…
Lipa panie… straszna…
@dezerter
Cóż, może warto się pogodzić z faktem, że nie wszyscy są Badaczami Pisma Świętego i inaczej je interpretują.
@filomena
O żeż…Co to hipokamp?
@dino77
Chyba myli Pan kategorię uczciwości/nieuczciwości z różnorodnością poglądów. Na forum mamy odmienne zdania na różne tematy, co nie znaczy, że ktokolwiek z nas jest nieuczciwy
Jeśli ktoś nie jest badaczem tekstu nie powinien go interpretować. Powielanie oficjalnych wykładni, które mogą być fałszywe, bez sprawdzenia u źródeł nie jest zgodne z duchem kartezjańskim i nie warto się z tym godzić.
„I mówił im Jezus,że: Nie jest prorok bez szacunku, jeśli nie w ojczyźnie jego, u krewnych jego, i w domu jego” (Marek 6,4).
@AS
Blogowy znawca Pisma Świetego, @dezerter83, ma interpretacje raczej dogłębną. Owszem, jest ona nieco odbiegająca od wielu innych ujęć. Ale to na tym chyba polega różnorodność religii. Czy innych wiar w Siły Wyższe.
@dezerter83:
1) Podpisuję się pod słowami AS.
2) Widzisz, mi słowa Franciszka o Putinie nie przeszkodziły w takim określeniu, a tu postąpić słusznie było łatwiej niż walcząc z bardzo starą tradycją. W moim rozumieniu nie potrzeba tu dyktowania zachowania przez Boga i nieomylności — wystarczy inspiracja, która nie przeszkadza błądzeniu.
@Bartonet:
Dugin, a za nim część polskich komentatorów (hm… Tarczyński?) bardzo lansują kard. Saraha. I ja bym się tu bardziej bał, niż Polak-nie-Polak.
@Wszyscy:
Chciałbym Wszystkim tu zwrócić uwagę na skandal, który się szykuje w czerwcu:
https://www.magnapolonia.org/konferencja/
Sz.p. @ Kalino Martell nie tyle gardził papiestwem ile upadłością jego personelu i obłudą.przekupstwem, zgnilizną. Dotykając i obnażając te odwieczne fakty Martell był ,,jak prorok” chociaż nie żył jak prorok. Obrzydliwość i bezkarność tamtejszych ,,mieszkańców” i urzędników czczonych jako ,,Ludzi Boga” znana jest przynajmniej od czasów Borgiów. Dzisiaj K>K już nie może karać swoich dysydentów i krytyków.
Martell jako krytyk postępuje uczciwie nie ukrywa swojej orientacji.i nie napastuje myślących inaczej. Jest w nim mniej hipokryzji niż polskim czy innym proboszczu utrzymującym kochanka lub kochanki i zalecającym ubóstwo i wstrzemięźliwość swoim parafianom. To bardzo sekciarska postawa: ,, My możemy bo my mamy rację . Oni nie mogą bo oni racji Nie Mają” To czysty Kaczyński. … Tymczasem prorok przemawiał w imieniu Jahwe .. jak zawsze ryzykując głową. Tego którego cytuję [ Izajasz ] przecięli piłą
Słuchajcie Słowa Pana, książęta sodomscy, przysłuchuj się uważnie wskazaniu naszego Boga, ludu Gomory! Co mi po mnóstwie waszych krwawych ofiar – mówi Pan. Jestem syty całopaleń baranów i tłuszczu karmnych cieląt, a krwi byków i jagniąt, i kozłów nie pragnę. Gdy przychodzicie, aby zjawić się przed moim obliczem, któż tego żądał od was, abyście wydeptywali moje dziedzińce? Nie składajcie już ofiary daremnej, kadzenie, nowie i sabaty mi obrzydły, zwoływanie uroczystych zebrań – nie mogę ścierpieć świąt i uroczystości. Waszych nowiów i świąt nienawidzi moja dusza, stały mi się ciężarem, zmęczyłem się znosząc je. A gdy wyciągacie swoje ręce, zakrywam moje oczy przed wami, choćbyście pomnożyli wasze modlitwy, nie wysłucham was, bo na waszych rękach pełno krwi. Obmyjcie się, oczyśćcie się, usuńcie wasze złe uczynki sprzed moich oczu, przestańcie źle czynić! Uczcie się dobrze czynić, przestrzegajcie prawa, brońcie pokrzywdzonego”
Absolutnie nie chodziło tutaj o Sodomę i Gomorę .. ona już nie istniała.
Kalina kłamiąc nie gardzi sobą?
@volter
Czy aby na pewno czytał Pan „Sodomę”? Przecież autor na siłę udowadnia, że w Kościele niemal każdy ksiądz, biskup, kardynał i papież to homoseksualiści. Może i tak jest, tyle że co z tego? Przecież to żywi ludzie i mają swoje potrzeby. Rozumiem, że chodzi o hipokryzję. Duchowni potępiają u ludzi inną seksualność, której sami doświadczają. Trudno jednak z dnia na dzień wywrócić do góry nogami całą doktrynę kościelną. Martell zaś pisze w tonie, jakby się brzydził tych homoseksualistów w Kościele. Proszę przeczytać opis nabożeństwa, podczas którego mianował arcybiskupem swego sekretarza
Hipokamp to pewien szczególny i bardzo ważny ośrodek ludzkiego mózgu. Niestety ten element nie zawsze jednakowo działa. Filomena pisząc o ,,wzwodzie” tegoż bez wątpienia pomyliła organy i ich funkcje. Coś z Zygmusia Freuda ?
Sublimacja i kompensacja popędów[ jakby?]
Była dobra,, Filomena” na skórę. Usta milczą, dusza śpiewa..chórem.
@volter
c.d.
…Benedykt XVI mianował arcybiskupem swego sekretarza. Pomijam fakt, że homoseksualne relacje między staruszkiem i niewątpliwie przystojnym księdzem, to jedynie fantazje autora. Warto obejrzeć na youtubie zapis tej uroczystości, żeby stwierdzić, ile jadu, pogardy i zwykłej zawiści wylało się spod „pióra” Martella przy opisie pięknej mszy, podczas której stary, schorowany człowiek przed postanowioną abdykacją chciał zapewnić dalszą karierę swemu wieloletniemu współpracownikowi i przyjacielowi
OT but significant…
„Google ogranicza pracę zdalną. Google poinformowało, że pracownicy, którzy wcześniej mieli zgodę na pełną pracę zdalną, muszą teraz przejść na model hybrydowy, wymagający obecności w biurze przez trzy dni w tygodniu. Dotyczy to szczególnie zespołów technicznych i operacyjnych, takich jak dział usług technicznych i dział zasobów ludzkich. Pracownicy mieszkający w promieniu 80 km od biura, którzy nie zgodzą się na nowe warunki, mogą otrzymać ofertę dobrowolnego odejścia lub pomoc w relokacji. Firma już na początku 2025 r. zaoferowała niektórym pracownikom w USA „dobrowolne pakiety odejść”, a wybrani pracownicy zdalni zostali poinformowani, że rezygnacja z pracy będzie ich jedyną opcją, jeśli nie przejdą na hybrydowy tryb pracy.
60 godzin tygodniowo to „optimum”: W lutym br. współzałożyciel Google, Sergey Brin, w wewnętrznej notatce zachęcał pracowników, zwłaszcza z zespołu AI Gemini (odpowiada za pracę nad dużym modelem językowym) do częstszej obecności w biurze, sugerując, że 60-godzinny tydzień pracy jest optymalny dla produktywności„.
Oto interesy top 7 w USA – potrzeba pracy niewolnika wierzącego w boga…
Jeden z celów trumpizmu… a la HF & JD Vance z biblią w dłoni na pokaz.
PAK4
25 kwietnia 2025 7:13
I ja bym się tu bardziej bał…
@PAK – jak zawsze dobrze poinformowany w kościelnych sprawach …
Czyżby ten niejaki kardynał Sarah to jakaś zarażona puttana?
Jeśli tak, to dobrze że ostrzegasz klientelę.
A co w takim razie z Tarczyńskim? Też…?
PAK4
25 kwietnia 2025
7:13
Mój komentarz
Zatrwożyła mnie po raz pierwszy pojawiająca się w obiegu „naukowym” (na stronie magnapolonia.org) nazwa – „Konferencja żydoznawcza”. Prof Nowak, który ma wygłosić na niej referat pt. ”Powojenne prowokacje pogromowe”, jest czołowym teoretykiem kształtującym politykę PiSu.
TJ
@Kalina
Tak się złożyło, że Martel rozmawiał do swej książki m.in. ze mną, a ja z nim dla Polityki:
https://www.polityka.pl/tygodnikpolityka/swiat/1925594,1,frdrik-martel-autor-sodomy-wszedzie-w-watykanie-sa-geje.read
@Adam Szostkiewicz
25 KWIETNIA 2025
15:55
Pamiętam tę rozmowę. Zadawał Pan istotne pytania i był Pan uprzejmy. Ja spytałabym o jeszcze jedno: czy naprawdę sadzi, ze przewrócenie do góry nogami obowiazujacej w sprawach homoseksualizmu doktryny koscielnej z dnia na dzień jest mozliwe. A skoro nie jest mozliwe, to dlaczego z taka pogarda pisze o homoseksualnych duchownych, ktorzy nie deprawuja dzieci ani seminarzystów, ale zwyczajnie mają partnerów. Miło, ze nie ujawnia nazwisk homoseksualnych biskupów, ale nie zadrzała mu ręka, kiedy oskarzył o homoseksualizm bez zadnych przesłanek papieza Benedykta XVI, a do tego pisał o nim z takim jadem i pogardą, ze przykro nawet dzis to czytać.
Będziesz miłował Pana Boga swego (…), a bliźniego swego, jak siebie samego. W narodzie znanym z powiedzenia :” Polska zawsze wierna” o zmarłym przed chwilą papieżu „zawsze wierni Polacy” ośmielają się mówić hipokryta, niedouczony. Podstawowe przykazanie chrześcijan też zostało zinterpretowane? Tak jak cały dekalog, który na początku brzmiał znacząco inaczej, niż brzmi dzisiaj? Jest też powszechnie uznawana i stosowana zasada, że „o zmarłych dobrze, albo wcale”. Jeszcze nie zamknięto trumny ze zwłokami Franciszka, a już słyszymy jaki z niego nieudacznik. W Polsce czynią to (z oczywistych przyczyn) w większości ludzie chwalący się swym przywiązaniem do Kościoła i obowiązującego w nim systemu przykazań i zasad. To dopiero hipokryzja! Ale ja już się nie dziwię.
@volter
25 kwietnia 2025 12:07
Filomena pisząc o ,,wzwodzie” tegoż bez wątpienia pomyliła organy i ich funkcje…
Niczego nie pomyliła… i żadne frojdy mi w głowie…
Zawodzisz brakiem polotu Volterze… i że poezją się parasz już nie wierzę,
hippocampus to przeca Róg Amona / Cornu Ammonis kształtem C róg barana przypomina, a Egipski bóg „Amun Ra” był przedstawiany jako człowiek z głową barana (jedna z jego reprezentacji) lub po prostu baran i był uważany za „Pana Wszystkiego”, który obejmował każdy aspekt stworzenia, szczególnie słońce i wiatr.
I jak każdy bóg – zwłaszcza egipski – miał prawo mieć wzwód.
I Kalina z radości eksplodowała… ilością wpisów (12/49) na temat m.in. homoseksualizmu bogów na Watykanie…
@filomena
25 KWIETNIA 2025
22:10
Sprawdzilam to trudne słowo w Wikipedii i dowiedziałam sie, ze jest to układ nerwowy odpowiadajacy ogólnie za ludzka sprawność umysłowa, zwłaszcza pamięć. I niepotrzebnie uznałam, ze ma Pani zmysł humoru, co bardzo cenie. A tu okazało sie, ze słabo…popelina…:)))
Wrogowie Kosciola sa gotowi nawet chwalic zmarlego papieza i bronic go przed ktytyczna ocena jego pontyfikatu, skoro deklaratywnie zamierzał rozsadzic Kosciół od srodka. Deklaratywnie, bo nie rozsadził i nawet nie miał takiego zamiaru. Natomiast z luboscią wygłaszał teksty bez pokrycia, zato robiace wrazenie na Ciemnym Ludzie, ktory wyl z zachwytu. Juz mielismy u siebie w domu taki syndrom – PiS i jego obiecanki-cacanki. Ciemny Lud rodzimy tez był i jest pomocny.
Relacja między homoseksualnymi mężczyznami a Kościołem katolickim ma tragiczne cechy; żadna instytucja na świecie nie jest dla nich bardziej atrakcyjna, ale żadna też bardziej niebezpieczna. Z jednej strony, Kościół katolicki jest całkowicie męskim wydarzeniem z dużym wyborem podobnie myślących partnerów, oferującym charakterystyczny, inspirowany kobiecością kult ubioru i estetyczne prezentacje w prestiżowych obiektach przed publicznością.
Ponadto oficjalny celibat zapobiega nieprzyjemnym pytaniom ze strony środowiska społecznego o partnerkę, podczas gdy przyjaźnie między duchownymi są dobrze widziane, aby zapobiec samotności w posłudze duszpasterskiej, ponieważ przyjaźnie między księżmi i świeckimi w parafiach są raczej niepożądane.
Okazuje się przy tym, że homoseksualni mężczyźni są często lepszymi słuchaczami i empatycznymi duszpasterzami.
Jedyną tragedią jest to, że ta instytucja, jak żadna inna, potępia homoseksualność jako grzech śmiertelny i w ten sposób zmusza niemałą liczbę swoich pracowników do mniej lub bardziej poważnych wyrzutów sumienia.
Ma to tę niezaprzeczalną zaletę, że ich poczucie winy zapobiega buntowi lub sprzeciwowi wobec potępienia ich skłonności seksualnych i zamienia ich w posłusznych poddanych. Ci, którzy się podporządkowują, mogą następnie cieszyć się karierą opartą na związkach homoseksualnych – co papież Franciszek skrytykował jako „lobby gejowskie”
Nikt nie wiedział o tym lepiej niż papież Benedykt, którego stosunek do homoseksualności nie miał sobie równych pod względem sprzeczności. Z jednej strony promował on homoseksualnych duchownych w swoim otoczeniu, z drugiej zaś, jako prefekt Kongregacji Nauki Wiary, zakazywał dopuszczania homoseksualnych mężczyzn do święceń. W rezultacie los homoseksualnych duchownych w Kościele katolickim do dziś pozostaje wysoce sprzeczny, z niektórymi wznoszącymi się na szczyt, a innymi spadającymi na margines.
Dziś bycie homoseksualistą nie jest już skandalem, skandalem jest Kościół, który jest wspierany i prowadzony przez duchownych, którzy zaprzeczają, ukrywają i często potajemnie realizują swoje homoseksualne skłonności, a ich hipokryzja jeszcze bardziej podważa wiarygodność ich instytucji.
A duchowni, którzy (jak wielu biskupów) uważają, że muszą nadal potępiać homoseksualność jako niemoralną, powinni zastanowić się, jak wielką stratę w liczbie duchownych oznaczałoby to dla nich samych, gdyby musieli wyrzec się swoich homoseksualnych braci w wierze.
@passpartout
Znakomity bo esencjonalny szkic problemów homoseksualnego kościoła katolickiego… tonącego w kosmicznej hipokryzji i sprzecznościach.
Hipokryzja i zaprzaństwo to wizytówka tej biznesowej organizacji.
Te same cechy kaka skutecznie implantuje swoim wyznawcom.
I tu jest pies pogrzebany.
Kalina wznosi się coraz wyżej. Kalinę ponosi. Kogo to obchodzi? Największym wrogiem Kościoła jest sam Kościół i Kalinowi ludzie wznoszący się ponad siebie samych. Niestety nie myślacy o upadku. Ukłony od Camus.
@Kalina
Mam pytanie. Jezus/Bog na Ziemi byl zwyklym ciesla. Swoje nauki kierowal do rzemieslnikow, rolnikow, niewyksztalconych. Jego nauki podawali dalej prosci ludzie np. rybacy. Po co KK potrzebuje wielkich teologow-intelektualistow? Dlaczego i komu maja cos tlumaczyc? I to lepiej niz Jezus/Bog to sam nauczal?!
@mfizyk
Proszę wybaczyć, ale czasy starożytne mamy daleko za sobą:)) Powinien nas interesować Kościół współczesny, który ma za zadanie przemawiać do ludzi w sprawach istotnych z dzisiejszego punktu widzenia i w duchu etosu chrześcijańskiego. Jeśli ta „mowa” ma być coś warta, powinna pochodzić od ludzi znających się na rzeczy, a nie głąbów o mentalności wiejskiego proboszcza
Wiedziałam, że Hołownia potrafi być arogancki. Ale żeby był zdolny popisać się chamstwem robiąc na pogrzebie głowy Kościoła zdjęcia smartfonem, to mi w głowie nie zaświtało
@Kalina
26 kwietnia 2025
18:15
Czyli Jezus/Bog mowiacy jak „wiejski proboszcz” byl glabem?!
Mnie sie wydaje, ze wiedza i inteligencja sa wielka przeszkoda we wierze. Oraz w podazaniu za naukami Jezusa/Boga. Dlatego mnie Kosciol (szczegolnie ten intelektualny) malo interesuje. Bo z fundamentami wiary i naukami Jezusa ma juz malo co wspolnego. No, chyba zeby uznac, ze Jezus nie byl Bogiem a jego nauka nie jest absolutem. Wtedy jego nauki mozna oczywiscie „rozwijac” i „dopasowac” do nowoczesnosci (za kazdym razem inaczej?).
@mfizyk
A jakież to są „fundamenty wiary”? Przecież Pismo Święte jest pełne sprzeczności. I dlaczego nasza wiara ma być wiarą starożytnych beduinów? Jest cała plejada ludzi potężnych intelektem, którzy byli ludźmi wierzącymi
Ten ,,Straszny Hołownia” miał nierówne kanty na spodniach i niejednakowe guziki w kamizelce! Jak śmiaaał? Ponadto zauważyli że jeden z butów sznurówki miał rozwiazane podczas robienia zdjęć! Skarpetki wystawały mu też i jedna była mocno sprana!!
Jak taki człowiek może myśleć o prezydenturze?
Washington Post ” zauważył też że krawat mu się skrzywił zanadto na lewo i był jakby niedoprasowany .
Zgroza, zgroza, obraza , nonszalancja, PROFANA- CJAAAA!
@volter
A polscy trumpiści nie skomentowali błękitnego garnituru Donalda, którym chciał się wyróżnić w gromadzie czarnych, które wdziali zgodnie z tradycją żałobną inni liderzy.
No tak sz.Panie Redaktorze błękitny kolor garnituru może sugerować że Donaldini Truumpius sięga swa wladzą po Watykan. Maluczko a uczyni Vance’a kardynałem i przeniesie Stolicę Piotrową nad Potomak .
Straszne czasy skończą się pernamentną wiktorią amerykańsko ruskich snów i podziałów świata.
Orzeł Biały podniesie głowę.. jeśli piegowaty rudy stary już potomek bawarskiego fryzjera nie dogadał się …gdzieś potajemnie z kolegą z Kremla.
Jeśli się Europa nie ogarnie.. nie będzie szans. Potrzebne silne przywództwo i zdecydowane.
@AS
Polscy trumpiści: Tarczyński, Duda, Kaczynsky… etc. gdyby tylko mogli weszliby pomarańczowemu w d… to miłosna żądza.
Z działki kościelnej…
„Złożyliśmy w sądzie wezwanie do próby ugodowej i mówimy ojcu Tadeuszowi Rydzykowi „sprawdzam”. Albo fundacja zwróci skarbowi państwa 210 mln zł albo przekaże działki, które są własnością fundacji” – tak brzmi stanowisko ministerstwo kultury i dziedzictwa narodowego.
Kalina ani trochę się nie różni od tego/tych, co/których krytykuje. Postrzeganie Kościoła na opak i intelektualizowanie dogmatu oddala bowiem od Kościoła, a prowadzi w ramiona sekty, nawet jeśli ze szczyptą „potężnego intelektu“. „Wielcy tego świata i dobrze urodzeni“ chętnie chowają pod szatami Kościoła, sublimując siebie i Kościół, co z wiara nie ma nic wspólnego. Kalina jednak chciałaby być częścią tej niby elity. Daremnie.
@Kalina
27 kwietnia 2025
0:03
I dlaczego nasza wiara ma być wiarą starożytnych beduinów?
No, no niezly relatywizm. A moze nowoczesna wiara to juz tylko ideologia 😉
Kominek się nawróciła i mówi o tym publicznie przy każdej okazji …
Jak tylko się nawróciła to posypały się propozycje nowych ról…które wcześniej były poza jej zasięgiem.
Szykuję się nowa święta Karolcia…
Trump w Watykanie na niebiesko, zato Melania cała na czarno i jeszcze w czarnym weloniku, chociaż zdecydowanie ta kreacja nie podkreślała jej urody:)))
@mfizyk
Widzę, że zaczyna Pan jak Duda: LGBT to ideologia nie ludzie:))) A tymczasem wiara i jej formy to też ludzie
@lemarc:
> @PAK – jak zawsze dobrze poinformowany w kościelnych sprawach …
Nie…
> Czyżby ten niejaki kardynał Sarah to jakaś zarażona puttana?
Radykał anty-LGTB i „ultrakonserwatysta”.
> A co w takim razie z Tarczyńskim? Też…?
Ale to było z rok temu, jak ujawniono iż portal publikujący m.in. Tarczyńskiego i lansujący go, był finansowany z Rosji. (Ale, oczywiście, nie było dowodu, że Tarczyński o tym wiedział.) Sądzę, że Tarczyński to raczej „pożyteczny idiota”, niż agent Putina. Albo, jak część naszej prawicy, ktoś kto chce przekuć rosyjską dezinformację w internecie w poparcie dla siebie i swojej partii.
@Kalina
27 kwietnia 2025
18:21
Przypomne, ze to Pani zaczela deklasowac i relatywizowac wiare na „beduinska” i „nowoczesna”. Odwracanie kota ogonem tu nic nie pomoze 🙁 A intelektualnie sa obie postawy nad wyraz „cienkie”.
@mfizyk
Wiarę starożytna i współczesną łączy ludzkie doświadczenie i ludzka potrzeba duchowa. Nie jest to więc żadna ideologia. Nie rozumiem, skąd ten pański komentarz
@Kalina
28 kwietnia 2025
13:51
Wiarę starożytna i współczesną łączy ludzkie doświadczenie i ludzka potrzeba duchowa.
Zgadzam sie, ze wiara to „ludzka potrzeba duchowa.” Ale nie tylko. Bo Jesus/Bog chcial zeby wierni go nasladowali.
Wiec wracam do mojego wyjsciowego pytania: Po co KK potrzebuje wielkich teologow-intelektualistow?
Przypomne, ze Jezus nie byl intelektualista. A instytucji koscielnych tez nie potrzebowal. Pierwotni chrzescijanie byli podobno tak jak on.
Wiec jesli Jezus jest „wiecznym Bogiem”, to jego nauka i przyklad sa ABSOLUTEM i chyba nie moga podlegaja jakiejs intelektualnej „interpretacji”, „rozwojowi” czy „dopasowaniu”.
Powiem to dosadnie: intelektualisci moga wiare co najwyzej „spieprzyc”. Bo napewno nie sa madrzejsi od Jesusa/Boga. Oczywiscie KK jako instytucja ich potrzebuje. Ale czy Bog i wierzacy ich potrzebuja?
@mfizyk:
To ja może spróbuję? Bo w „oryginale” nie było jakiegoś naśladowania emocjami Boga — w oryginale było staranie się jednością psychofizyczną. Innymi słowy, w dążenie do Boga powinno się zaangażować także własny intelekt.
Myślę, że w Polsce jesteśmy dobrą ilustracją, co się dzieje z wiarą, gdy pozbawiamy ją elementu intelektualnego. To co pozostaje, to nie jest już „naśladowanie Chrystusa” (Tomasza a Kempis też się czyta i nad nim się rozmyśla ;-P ), tylko przywiązanie do rytuałów i symboli, wyprane z treści. I zostaje jedno wielkie ewangeliczne pytanie: „jeśli sól utraci swój smak, to czymże ją posolić?”
@mfizyk
29 KWIETNIA 2025
0:29
„Wiec wracam do mojego wyjsciowego pytania: Po co KK potrzebuje wielkich teologow-intelektualistow?”
To nie Kosciół potrzebuje madrych kapłanów i teologów, tylko wierni. Żeby ich wiara nie staczała sie w sekciarstwo i degrengolade umyslową. Przykładem – zatrwazajacy poziom polskiej religijnosci. Na drugim biegunie – np. religijność krajow niemieckojezycznych, skad wywodziło się grono znakomitych teologów XX-wiecznych. Pańska absolutyzacja Boga i religii, przepraszam, ale traci dość prostacką ludowoscia. Bóg i jego pojmowanie, a nawet interpretacja Pisma Świetego zmieniała się od stuleci i zmienia sie nadal. Rzeczywiscie istnieje pewien kanon chrzescijański, jak Dziesiec Przykazań, czy Kazanie na Górze, niemniej nawet recytujac owe przykazania juz nie mówimy: nie bedziesz pożądał zony bliźniego swego, ani wołu, ani osła, ani zadnej rzeczy, która jego jest. Wyzej są przykazania: nie kradnij i nie códzołóż, i to powinno wystarczyc, zeby zyc w miare przyzwoicie.
Jezusa mamy daleko zasoba. Czasy starożytne rowniez, pisze Kalina. Zasoby czasów starożytnych, tych przed Jezusem, mamy jednak „przed sobą „ i ciągle z nich korzystamy ubierając je w szaty łacińsko-chrześcijańskie. Cóż, wydaje mi się, że niektórzy ciągle gonią za sobą.
@Kalina
29 kwietnia 2025
9:23
@PAK4
Pańska absolutyzacja Boga i religii, przepraszam, ale traci dość prostacką ludowoscia.
To nie jest moja argumentacja. Powtarzam tylko np. znanego tu na blogu Dezertera no i wszystkich(?) ewangelikanow (ktorych jest chyba wiecej niz katolikow). Oni zakladajac, ze Biblia (i Ewangelie) sa dzielem Boga i nie wolno w nich zmienic ani joty. (Ja tego nie przyjmuje. Ale gdybym przyjal, to tez bym argumentowal, ze nie wolno zmienic ani joty. Bo to byloby tylko logiczna konsekwencja Bozego absolutu).
Bóg i jego pojmowanie, a nawet interpretacja Pisma Świetego zmieniała się od stuleci i zmienia sie nadal.
I tu jest caly problem, nie tylko z teologami-intelektualistami. Bo czy wolno zmieniac Slowo Boze? To by byla hypokryzja. Chyba ze,… Biblia i Ewangelia to dzielo czlowieka, zwyklych smiertelnych ludzi, a nie Boga. Ale jezeli nie ma Slowa Bozego to skad wiemy, ze Bog istnieje i czego od nas oczekuje? Wiec kazdy moze go sobie na wlasna modle wyobrazic a teolodzy (nawet najmadrzejsi) nie musza miec racji. Bo jak to sprawdzic? Ich koncepcje sa tyle samo warte co te „ludowe”.
PS. Bog, ktorego sobie znani naukowcy wyobrazali nie mial i nie ma nic wspolnego z Bogiem z Biblli czy z Bogiem z KK.
PS2. Jezeli ktos jeszcze nie zna, to polecam „Non serviam” S. Lema na temat Boga i wiernych (czesc opisujaca eksperyment komputerowy z programem JAHVE VI). Jest w zbiorze opowiesci „Doskonała próżnia” i „Bezsennosc”.
@Kalina
29 kwietnia 2025
9:23
To nie Kosciół potrzebuje madrych kapłanów i teologów, tylko wierni. Żeby ich wiara nie staczała sie w sekciarstwo i degrengolade umyslową.
Az sie kusi, zeby jeszcze cos dodac o „przewodniej roli partii” 😉
@mfizyk
Obawiam się, że Pismo Święte jest dziełem ludzkim:))) Czy jest Bóg, czy go nie ma, jeszcze nie rozstrzygnięto ponad wszelką wątpliwość, proponuję więc ewentualną przydatność zdolnych teologów ograniczyć do ludzi, którzy są o jego istnieniu przekonani. Można jeszcze dorzucić nieznaną liczbę osób niewierzących, która doświadczyła iluminacji pod wpływem zdolnego teologa
@Kalina
30 kwietnia 2025
11:12
Obawiam się, że Pismo Święte jest dziełem ludzkim
To teraz prosze sie zastanowic po co to napisano (i inne „swiete pisma”). Ktorym ludziom to sluzy i do czego. Proponuje nie zapomniec przy tym o fanatykach, ideologach (oraz ich „przewodniej roli”), ludziach rzadnych wladzy, pospolitych oszustach itd.
Wedlug mnie publicznie organizowana wiara jest tylko narzedziem w rekach ludzi, czesto z nieczystymi intencjami. Ale napewno nie jest narzedziem Bozym 🙁
@mfizyk
Nie jest dziełem Bożym, ani nie służy Bożym celom, tylko ludzkim. To oczywista oczywistość. O ,,Bogu’’ niczego nie da się powiedzieć i zweryfikować, dlatego wiara jest aktem wyboru albo konformizmu. Wybór jest racjonalny w tym sensie, że skoro niczego nie wiemy, to nie wiemy też, czy i co spotkamy, jeśli będziemy mieli jakąś świadomość po śmierci, po stronie wieczności, więc można stawiać na zakład Pascala. Albo zagłuszyć lęk egzystencjalny rzuceniem się w wir aktywnego ateizmu. Ateizm ma sens, gdy demaskuje uroszczenia i złe skutki religii, ale w sensie teologicznym jest tak samo bezradny, jak teizm.Dywagacje ludzkie na ten temat są w najlepszym razie poezją, a w gorszym dewocyjnym lub antyreligijnym kiczem.
@Adam Szostkiewicz
1 maja 2025
6:58
Nie jest dziełem Bożym, ani nie służy Bożym celom, tylko ludzkim. To oczywista oczywistość.
I o to mi chodzilo 🙂
Walka z instytucjonalnie zorganizowana wiara/religia nie jest walka z prywatna wiara. Ateisci nie walcza z osobami wierzacymi. Ale niektore instytucjonalne religie/koscioly walcza z ateistami i innymi wierzacymi. Bo jak kazda ideologia walcza o „wladze dusz”.
@mfizyk
30 KWIETNIA 2025
23:40
Nie mam pojecia, co jest przedmiotem naszej polemiki:))) Nie musze sie zastanawiać, po co napisano Pismo Świete. Pisano poszczegolne jego ksiegi w rozmaitym czasie i dla ludzi im współczesnych, aby „dac swiadectwo”. Ich autorzy nie odpowiadaja za to, jak w kolejnych wiekach były wykorzystywane i przez kogo. Dziś nie nadaja sie w całosci do ewangelizacji, na mszach sa odczytywane tylko ich fragmenty. Mój proboszcz – doktor filozofii i teologii, znajomy profesorów Hellera i Życińskiego – od lat wykonuje katorznicza prace, a mianowicie czyta na mszach wieczornych dla koneserów najbardziej kontrowersyjne ustepy Starego Testamentu i usiłuje je zinterpretować w duchu zrozumiałym przez współczesnego czytelnika. Podziwiam go, niemniej widzę, ze usiłuje siegnąć lewa reką do prawego ucha pod prawym kolanem. Po to są teolodzy – aby wiedziec, kiedy odpuscić:)))
„ Wybór jest racjonalny w tym sensie, że skoro niczego nie wiemy, to nie wiemy też, czy i co spotkamy, jeśli będziemy mieli jakąś świadomość po śmierci, po stronie wieczności, więc można stawiać na zakład Pascala“. ..pisze AS. Wiemy jednak, że z chwilą śmierci tracimy również świadomość i żadne „jeśli“, ani Pascal tu nie pomogą. Jaki wybór może być racjonalny, gdy wynika z niewiedzy lub ma miejsce w obszarze niewiedzy? Co najwyżej wiara może być przygodą wynikającą z ludzkiego konformizmu. Z drugiej strony każdy wybór, nawet jeśli jest nieracjonalny, pociąga za soba odpowiedzialność.Sama wiara nie musi i nie powinna nikomu przeszkadzać, co najwyżej jej nośniki, tu Kościół.
Dlaczego ateizm ma być bezradny, skąd AS wyklucza obojętność wobec jakiejkolwiek religii, wiary.Ateizm, nie antyteizm. Poza tym wystarczy etyka, wiedza i obserwacje Encyklopedystów, filozofów lub własne przemyślenia nad kondycją ludzka. Życie jest tak krótkie, że szkoda czasu na zastanawianie się nad kwestią wiemy czy nie wiemy, gdy wiele wiemy lub wiele wiemy, że nie wiemy. Świadomość po śmierci i śmierci świadomości, utrata energii, wieczność i człowiek po jej stronie lub tylko jego świadomość są właśnie przykładem intelektualnego kiczu.
@saldo
Może tak, może nie. Pan wie, że nic nie ma, ja się waham. Moi mistrzowie, Kołakowski, Wittgenstein też się nie zarzekali. Wierze chrześcijańskiej zwykle towarzyszą zwątpienia, nie wstyd się do nich przyznać, raczej przeciwnie, to dowód pewnej intelektualnej uczciwości. Św. Jana od Krzyża i Matka Teresa zostawili świadectwa takich ciemnych nocy duszy. To dla mnie ciekawsze, bo bardziej ludzkie, niż dogmatyzm religijny i antyreligijny.
@Red. Szostkiewicz
No właśnie…Kołakowski. Także mój idol:)))
@AS
Pisałem o postawie areligijnej, która z dogmatyzmem nie ma nic wspólnego.
Dogmatem natomiast jest wiara w istnienie świadomości ludzkiej po śmierci. Bez energii nie ma takiej możliwości.Badacze empiryczni twierdzą, że tylko funkcjonujący mózg może generować świadomość.
Niepotrzebnie Pan tłumaczy na zasadzie „przyznał się“, co niesie za sobą poczucie winy czy też nawet oskarżenia. Dusza, cokolwiek znaczy czy jakkolwiek ja postrzegamy, jesli istnieje, to jest częścią materii i wraz z nią przestaje istnieć.Jesli jednak nie istnieje, to po co się nią zajmować. W zasadzie potrzebujemy nowej kultury świadomości, świadomości za życia, aby życie możliwie bez szkody i szkodzenia innym przeżyć.Dlatego warto próbować nowych, racjonalnych form spirytualnosci, aby kultywować naszą społeczną, zmieniającą się egzystencję (nowe technologie, AI etc..).Medytacja jest tu dla wielu pomocna, aby przynajmniej żyć w obszarze psychologicznym bez poczucia zagrożenia naszego istnienia, tu i teraz.
@AS
Oczywiscie Kołakowski i Wittgenstein oraz ich lektura mogą nas intelektualnie bogacić i warto ich czytać.
Kołakowski jest popularny, Wittgenstein ciekawszy, godny poleceniajest filozof świadomości
Thomas Metzinger . Pisze również o uczciwości spirytualnej.Kant powiedziałby „Lauterkeit der Absicht“. Człowiek potrzebuje jednak samomylnosci (autotromperie), która pomaga w życiu, jeśli ma miejsce w obszarach nieinstytucjonalnych. Pozostaje pytanie czy potrafimy zdefiniować Boga koherentnie. Dyskutujemy jednak chętnie nie wiedząc o czym.Teologia systemowa jest nauką, która udaje, że ma przedmiot badawczy.
@saldo
Wittgenstein uważał, że granice naszego poznania wytycza język. O tym, czego nie umiemy trafnie nazwać, powinniśmy milczeć. Istnieje podobna intelektualnie teologia, zwana apofatyczną. Teologie opisujące Boga są de facto esejami filozoficzno-literackimi, spekulacjami, jednak weszły do skarbnicy kultury. Są też teologie specjalistyczne, które nie zajmują się spekulacjami, tylko konkretnymi dziedzinami życia z perspektywy doktryny. Niekiedy bardzo ciekawe, jak choćby teologia religii czy pluralizmu religijnego. Tak że nie wszystko co teologiczne, jest niewarte uwagi.
@saldo
Ale tu nie chodzi o mózg i energię. materializm i empiryzm, tylko o to, czy może istnieć rzeczywistość poza nimi, inny wymiar, inna przestrzeń.
@AS
Niematerialne nie może istnieć bez materii; tu świadomość. Podobnie do Wittgensteina mówi Matzinger.
Cała reszta to konfabulacja, chyba że zaczniemy opisywać inne poziomy w innych wymiarach, aby poprawić sobie samopoczucie. Gorzej, gdy jak Kalinowi ludzie uważamy się poprzez jako wybrani, lepsi lub jak Kościół traktujemy nasza rzeczywistość jako Absolut.
@saldo
Nie chodzi o Kościół, tylko o naturę czasu.
@saldo mortale
Może wreszcie spróbowałby Pan zrozumieć, że istnieją obszary jeszcze niepoznane, a może wogóle niepoznawalne, a do nich należy istnienie innej rzeczywistości, innego porządku. Nikt sobie tą wiarą nie poprawia samopoczucia, a jedynie WIE, że ona istnieje. 2 plus 2 jest cztery, z pewnością Pan jest o tym przekonany i chyba pańskie samopoczucie nic na tym nie zyskuje:)))
@AS
Oczywiście można się zajmować czasem, prędkością, dystansem i ilością galaktyk. Tylko wówczas stajemy się amatorami kosmologii lub amatorami fizyki czy filozofii, która próbuje to uogólniać. I oczywiście nie ma to nic wspólnego z wiara i z Bogiem. Powtarzam za Metzingerem, że udajemy jak teolodzy czy teolozki, którzy mają przedmiot ich badań. Tu zgadzamy się , że jak Pan wcześniej napisał „ Teologie opisujące Boga są de facto esejami filozoficzno-literackimi, spekulacjami…“ gdy dotykamy wiary i Boga (moja uwaga). Tylko podobnie jak z Biblia obcujemy w ten sposób z tekstami bardziej filologicznymi, a nie naukowymi.
Uwaga na marginesie nie mająca nic wspólnego z Pana tekstem…
Pisanie o istnieniu wiary, bo gdy wierzymy, to wiemy, że ona istnieje , jest infantylne i nonsensowne. Cóż, każdy ratuje się jak może. Jest to jednak tańsze niż wizyty u psychoanalityka.
Wymiana zdań o naturze czasu staje się owocna, gdy zrozumiemy obie teorie względności Einsteina, nota bene dzisiaj przez niektórych podważane i do kwestii czasu dodamy kwestię powierzchni i prędkości. Wiemy jednak, że niewiele wiemy oraz że nasze postrzeganie podstawowych skalarow nie jest absolutne. Tylko, co to wszystko ma wspólnego z wiarą? Jeśli nic, to warto czytać filozofów. Lubię Sloterjdika…Pozdrawiam.
@saldo
A Sloterdijk ostatnio przyznał, że nie lubi ludzi.
@AS
I wcale mu się nie dziwię. Nie jestem negatywnie nastawiony do mizantropów. Wracajac do filologii, to Kundera pod koniec życia stał się mitantropem. Poza tym można być humanistą i nie lubić ludzi. Szukając innego wymiaru, poziomu świadomości jako takiej, oddalamy się również od ludzi. Mamy wiele takich przykładów w blogu. Niektórzy nawet prymuja, inni ograniczają się do werbalnych injurii owijając je eufemistyczną płachtą.